Dlaczego NUTS3? – bo tak!

Model przychodowo-kosztowy 1.1 POPC jest jednak utajniony, więc nikt ze strony społecznej nie wie, jakie są dokładne składniki urzędniczych obliczeń. W części wypowiedzi pojawiają się jednak niepokojące sygnały, że np. model nie uwzględnia opłat i podatków lokalnych. W innych przyjmuje się nawet 80 proc. akwizycję usług w nowych sieciach. To byłyby poważne błędy w metodologii.

2. Kształt obszarów NUTS3, w żadnym przypadku, nie jest zakotwiczony w istniejącej na danym obszarze infrastrukturze telekomunikacyjnej.  MC, CPPC oraz Urząd Komunikacji Elektronicznej (UKE) wydają się przyjmować, iż w pobliżu każdej szkoły jest jakiś węzeł sieciowy. Są jednak, że nie każda szkoła znajduje się w pobliżu węzła, w oparciu o który można budować spójną sieć szkieletową. Istniejące węzły, jeśli nawet są w pobliżu każdej placówki, to nie zawsze oferują odpowiednie usługi hurtowe. Ponadto są własnością różnych podmiotów, a więc nie tworzą spójnej infrastruktury na terenie całego NUTS3. A powinno tak być, jeżeli mają być ekwiwalentem sieci szkieletowej dla projektu.

Mam czasem wrażenie, że urzędnicy mają niezmiennie problem z efektem skali i skupiają się na pojedynczych węzłach oraz budynkach. Ewentualnie, wydają się myśleć, że w każdym województwie jest tak bogato rozbudowana RSS, jak w Wielkopolsce. W efekcie pomijają takie niuanse, jak własność i spójność infrastruktury, zagregowane koszty oraz indywidualne cechy każdego obszaru inwestycyjnego.

3. W przypadku sieci radiowych podstawowy obszar definiuje BTS (ew. BSC), zaś dla najpopularniejszych obecnie sieci optycznych FTTx, jest to zasięg OLT. Każda technologia ma jednak określony „zasięg” fizyczny i strukturę logiczną. Jeśli chcemy pokryć większy obszar daną technologią dostępową, mnożymy po prostu „komórki” sieciowe i łączymy je ze sobą. Nie wchodząc zbytnio w technikę, można w uproszczeniu przyjąć, iż dla obu technologii dostępowych średnica komórki na słabo zurbanizowanych obszarach (a takie przede wszystkim są przedmiotem interwencji POPC), to kilka do kilkunastu kilometrów. Co mniej więcej odpowiada obszarowi gminy.

4. Większość telekomów potwierdza, że prościej i bezpieczniej jest zbudować 10 sieci gminnych w odrębnych procesach inwestycyjnych, niż jedną sieć na 10 gmin. Łatwiej też pozyskać finansowanie dla wielu mniejszych inwestycji. Nawet dużym firmom.

5. Realizacja konkursów na obszarach odpowiadających gminom daje potencjalnie większą liczbę inwestorów, a więc większe środki prywatne angażowane w nabór i większą konkurencję o realizację projektów. To rozwiązanie bezpieczniejsze dla całego rynku dostawców i wykonawców oraz, co wydaje się kluczowe – lepsze zabezpieczenie realizacji wydatków w roku 2017 na poziomie określonym przez krzywą wydatkowania. Im więcej projektów, tym więcej projektów w realizacji i zamykanych rozliczeń.

Gmina - to ma sens

Jak widać z powyższych rozważań mniejsze obszary są nie tylko bezpieczniejsze inwestycyjnie, ale i technologicznie bardziej naturalne. P rzez możliwość rozproszenia po całym kraju, możliwe jest wygenerowanie dużej ilości węzłów NGA, które – z uwagi na lepszą optymalizację projektów – statystycznie będą bardziej rentowne. A rentowność jest kluczowa, by wybudowane ze wsparciem publicznym sieci w przyszłości same z siebie rosły obejmując kolejne ulice i miejscowości. Przecież w POPC nie ma środków na sfinansowanie 100 proc. pokrycia kraju siecią NGA.