Dyskusje o telekomunikacji: wolność sieci według potrzeb

Gospodarz spotkania: mec. Andrzej Abramczuk
(źr.fot.TELKO.in)

Cezary Albrecht: Kierunek myślenia w Europie, i w Polsce jest dzisiaj taki, że nieskrępowane prawo do korzystania zawsze i ze wszystkiego w internecie jest prawem podstawowym i nadrzędnym. Sejmowa Komisja Administracji i Cyfryzacji razem z Biurem Analiz Sejmowych planuje na czerwiec prezentację raportu dotykającego problematyki otwartości internetu. Raportu z tezą: "wolność internetu nie powinna być absolutnie niczym skrępowana; dostęp do niego powinien być za darmo". To podejście odmienne w stosunku do jakiegokolwiek innego dobra, z którego korzysta obywatel.

Jacek Niewęgłowski: Właśnie dlatego neutralność sieci zaskakuje, bo kryje nieprzebrane zasoby problemów. Jak na przykład wspomniany przeze mnie wcześniej zero rating.

Ireneusz Piecuch: Tylko, czy te usługi zostały zakwestionowane na bazie ochrony neutralności sieci, czy niedozwolonych praktyk rynkowych? Nie taryfikowanie transmisji z jakichś serwerów nie oznacza jeszcze priorytetyzacji ruchu w sieci.

Jacek Niewęgłowski: Tak, ale neutralność sieci, to pojęcie-worek i dlatego dyskusja zatacza coraz szerszy krąg.

Cezary Albrecht: W kontekście neutralności sieci zaczyna się dzisiaj kwestionować nawet różnice w priorytecie ruchu pomiędzy poszczególnymi aplikacjami. Wiadomo, że pod względem zasobów sieciowych i sterowania ruchem czego innego potrzebuje VoIP, a czego innego IPTV, co innego gra sieciowa, a co innego IMAP, czy SMTP. Każdy, minimalnie świadomy technologii, użytkownik sieci we własnym interesie nie może oczekiwać technicznie równego traktowania tych aplikacji. Dyskusja zaczyna się już nawet na temat poziomów SLA...

Ireneusz Piecuch: Czy ktoś dzisiaj kwestionuje możliwość ustalania SLA? Oczywiście zakładając, że nie zawiera ono elementów dyskryminujących inne podmioty?

Cezary Albrecht: Jeszcze nie, ale jeden z projektów rozporządzenia o jednolitym rynku cyfrowym definiuje neutralność sieciową tak, że dopuszcza wprawdzie "usługi specjalistyczne", ale pod warunkiem, że w żaden sposób nie wpływają na jakość całego pozostałego ruchu. To jak je zapewnić?

Ireneusz Piecuch: Jeżeli ustalić jakieś standardowe, minimalne parametry – "podstawowe prawa człowieka w zakresie dostępu do sieci" – i sprzedawać usługi specjalne o parametrach wyższych, to chyba da się to jakoś zrobić.

Łukasz Dec: O właśnie! To jeden z kompromisowych pomysłów, który najbardziej mnie przekonuje. Pod warunkiem, że da się jasno zdefiniować podstawowe parametry i dopilnować ich przestrzegania rozsądnymi środkami.

No dobrze. Przejrzeliśmy złożoność neutralności sieciowej, więc teraz pytanie: czy w szerokim interesie całego rynku cyfrowego należy ją regulować, czy pozwolić jej ustalić balans naturalnymi siłami rynku?

Jacek Niewęgłowski: W Stanach Zjednoczonych prezydent Obama ogłosił, że mechanizmy rynkowe w telekomunikacji zawiodły. Jego administracja mówi o zaangażowaniu do rozwoju sieci szerokopasmowych władz municypalnych.

Jerzy Żurek: Podobne głosy słyszałem z Wielkiej Brytanii. Tam się coraz częściej mówi, że to na władzach centralnych i lokalnych leży odpowiedzialność za zapewnienie kluczowej dla rozwoju gospodarczego infrastruktury: transportowej i telekomunikacyjnej (trzecim czynnikiem rozwoju mają tam być niskie podatki).

Ireneusz Piecuch: Zdefiniowaliśmy ekonomiczny problem, jaki stoi za dyskusją o neutralności sieciowej. Zgadzam się z Jackiem Niewęgłowski, że musi się wydarzyć coś, co przywróci ekonomiczną opłacalność rozwoju sieci telekomunikacyjnych. Tego, według mnie, nie da się osiągnąć żadnymi regulacjami. Na globalnym rynku, jakim jest rynek sieciowy, one są nieefektywne. Ekonomiczny aspekt problemu neutralność sieciowej sprowadza się do tego, że możliwość świadczenia usług na sieci warunkowane jest inwestycją w ich powstanie i rozwój. Znalezienie rozwiązania wymagać więc będzie uzgodnienia rynkowego kompromisu. Osobiście, nie jestem zwolennikiem biurokratycznego majsterkowania przy regulacjach. Zwłaszcza, że ochoczo stymulują je lobbyści obu stron konfliktu. Szybciej i efektywniej byłoby stronom porozumieć się bezpośrednio.

Zobacz także:

2. Dyskusja o telekomunikacji: POPC to wielka szansa

1. Dyskusja o telekomunikacji: Rozporządzenie, które nie wejdzie w życie