Gdzie trafione a gdzie pudło

Trudno sobie wyobrazić by miały być dłuższe, skoro projekty w KPO muszą zostać zamknięte nie później niż do 30 czerwca 2026 r. Na początku przyszłego roku powinny więc ruszyć.

Być może przyczyną obecnego poślizgu jest to, że w grudniu ruszyło się w negocjacjach między Polska a Brukselą odnośnie uwolnienia pieniędzy dla Polski. Nawet gdyby te środki były dalej zablokowane, to rząd zapowiedział, że KPO będzie realizowany i do operatorów trafi 2 mld euro (1,2 mld euro z KPO i 800 mln z FERC).

Na razie jednak telekomy muszą jeszcze cierpliwie poczekać na ostateczne warunki konkursu. Wstępny pomysł jest taki, że projekty KPO i FERC będą miały charakter bardziej lokalny, a obszary konkursowe będą odpowiadać mniej więcej powiatom. Wiadomo na pewno, że beneficjenci zobowiązani będą do zapewnienia aktywnego dostępu hurtowego przez 10 lat, a dostępu do sieci pasywnej bez ograniczeń czasowych.

4. Exatel i węgierski 4iG ogłoszą współpracę satelitarną

(–) Kompletnie przestrzelone, czyli pudło. Prognoza była jednak warunkowa. Przed rokiem napisaliśmy, bowiem że do satelitarnej współpracy z Exatelem może skłonić węgierską grupę fiasko planowanego przez 4iG przejęcia 51 proc. akcji izraelskiej spółki Spacecom Satellite Communications.

W końcu 2021 r. resort obrony Izraela uznał jednak, że przejęcie kontroli nad Spacecom przez 4iG sprawi, że łączność satelitarna Izraela trafi w ręce „niestabilnego i niedemokratycznego” partnera. Ministerstwo Obrony zażądało zablokowania transakcji. 4iG jednak – dla którego izraelska spółka jest trampoliną globalnych ambicji kosmicznych – grało dalej. I sporo ugrało. W końcu września Węgrzy dostali zgodę Ministerstwa Komunikacji Izraela na zakup do 20 proc. akcji. Kolejne 31 proc. 4iG może kupić w ciągu trzech najbliższych lat, o ile otrzyma zgodę akcjonariuszy kosmicznego operatora oraz izraelskiego rządu.

5. MNO nie zmienią strategii cenowej

(+/–) Tu trafiliśmy w połowie, a w zasadzie w czterech piątych. MNO podnosili średnie ceny abonamentu, choć pewnie nie tak bardzo jakby chcieli. Za to prognoza, że „35 zł (± 5 zł) za nielimitowane rozmowy, SMS i MMS oraz jakiś – z reguły niewielki – pakiet danych utrzyma się w tym roku” okazała się w części chybiona. W grudniu 2022 r. najtańszy abonament w Orange kosztuje 55 zł, w P4 – 40 zł, w Plusie – 35 zł, zaś w T-Mobile – 40 zł.

W ciągu 12 miesięcy najtańszy abonament w Orange podrożał więc o 37,5 proc., w Play i T-Mobile o 14,3 proc., a w Plusie pozostał bez zmian. Podwyżka w Orange robi wrażenie. Jest dwa razy wyższa niż (i tak nie mała) inflacja, co pokazuje, że pomarańczowy operator nie boi się ryzyka. Ceny w P4 i T-Mobile, mimo wysokiego wzrostu, mieszczą się w widełkach „± 5 zł”. Przy czym należy pamiętać, że przez pewien czas najtańszy abonament w P4 kosztował aż 50 zł. Zapewne wprowadzone w II kwartale podwyżki nie spotkały się z entuzjazmem klientów Playa, co groziło niewykonaniem rocznych planów sprzedażowych. Stąd promocyjna obniżka o „dyszkę”.

Trafiliśmy też z oczekiwaną przez nas „demokratyzacją” 5G. Orange wprowadził ją we wszystkich taryfach. T-Mobile zrezygnowało z oddzielnych taryf 5G i ma je teraz „dla każdego”.