Haitong Bank: na aukcji 5G w Polsce szału nie będzie

Około 2 mld zł mogą wynieść według Haitong Banku wpływy z najbliższej aukcji 5G na częstotliwości 3,4-3,8 GHz. Nie spodziewa się on tak silnej eskalacji cenowej, jaka miała miejsce podczas ostatniej aukcji na pasma 4G (głownie 800 MHz), ze względu na wciąż mocno ograniczony potencjał monetyzacji technologii 5G na masową skalę. Zdaniem analityków Haitong Banku, w pierwszej kolejności na 5G zyskają przede wszystkim producenci sprzętu sieciowego i smartfonów.

Nadchodząca aukcja pasma 3.5 GHz jest oczekiwana przez telekomy, ponieważ zwiększy pojemność sieci. Natomiast problemem jest fakt dużego rozdrobnienia tego pasma mającego obecnie wiele regionalnych czy nawet lokalnych rezerwacji, które będą sukcesywnie wygasać jeszcze przez kilka lat. Ta ułomność pasma 3.5 GHz, powinna wpłynąć na oczekiwania cenowe telekomów, które nie powinny być wygórowane. Haitong Bank spodziewa się łącznych wpływów z tej aukcji na poziomie 2 mld złotych. To około dwa razy więcej niż obecnie oczekuje UKE. Nie spodziewamy się wielkiego zainteresowania ze strony operatorów pasmem 26 GHz. Oczekujemy, że łączna cena za nie wyniesie około 100 mln złotych, czyli 25 mln złotych na operatora – mówi Konrad Księżopolski, szef działu analiz w Haitong Banku.

Korzyści z wprowadzenia technologii 5G widać obecnie głównie w powiększonej pojemności pasma i znacznie większej prędkości transferu danych. Natomiast zdaniem Konrada Księżopolskiego, cały czas nierozwiązana kwestia dopuszczalnego poziomu pola elektromagnetycznego (PEM), niescalone pasmo 3,4-3,8 GHz, konieczność współpracy z Rosją przy paśmie 700 MHz - wszystko to oznacza, że pełne wprowadzenie technologii 5G w Polsce jest jeszcze daleko przed nami. Dodatkowo słaba dostępność czy wręcz brak produktów przeznaczonych dla 5G, takich jak autonomiczne samochody, inteligentne miasta, telemedycyna, AR/VR czy Internet Rzeczy oznaczają, że potencjał monetyzacyjny 5G jest obecnie mocno ograniczony.

Haitong Bank dostrzega natomiast pozytywy w tym to, że planowane przez rząd podniesienie PEM do poziomów europejskich natychmiast zwiększy przepustowość obecnej sieci mobilnej. Dobrze ocenia też pomysł rządu w kwestii hurtowego operatora dla pasma 700 MHz, co może znacząco ograniczyć koszty rozbudowy sieci w przyszłości.

Analitycy Haitong Banku doceniają oczywiście wielkie zalety technologii 5G, takie jak szybki transfer danych i niskie opóźnienia sieci, co jest kluczowe dla takich branż, jak Internet Rzeczy, tele-medycyna czy autonomiczne samochody. Zwracają jednak uwagę, że wciąż znajdują się one na wczesnym etapie rozwoju na świecie, tym bardziej w Polsce. Dla naszego kraju 5G to wciąż „technologia jutra”. Autonomiczne samochody wydają się być jednym z najważniejszych rynków masowych dla technologii 5G. Zdaniem Konrada Księżopolskiego, rozwój samochodów elektrycznych może być dobrą wskazówką adaptacji nowych trendów technologicznych przez społeczeństwo, firmy oraz rządy. Jednak budowa infrastruktury dla samochodów elektrycznych wymaga współpracy i zainteresowania wszystkich stron. Z ograniczonym rynkiem dla technologii 5G pierwszymi wygranymi na wprowadzaniu technologii piątej generacji mogą być przede wszystkim producenci sprzętu sieciowego i smartfonów, a nie operatorzy telekomunikacyjni.

– Uważamy, że wynik aukcji 5G nie powtórzy sukcesu 4G. Ta druga technologia była prawdziwą odpowiedzią i rozwiązaniem dla szybko rosnącej konsumpcji danych mobilnych w Polsce. Wynika to z dynamicznego rozwoju internetu i portali społecznościowych, streamingu wideo oraz rozwoju smartfonów czy tabletów. 4G podniosła prędkość mobilnego internetu z 1-2 Mb/s do 30-40 Mb/s. 5G powinna ją dodatkowo zwiększyć do przynajmniej 500 Mb/s, ale w istocie będzie to wartość bliżej 1 Gb/s. Czy w widoczny sposób zwiększy to wygodę klientów? Niespecjalnie. Przy dzisiejszej możliwości kompresji plików, 4G jest wystarczająco szybkie dla przeważającej większości użytkowników – zaznacza Konrad Księżopolski.