Hurt BSA w sieciach ISP

To trudne do zaakceptowania szczególnie dlatego, że Urząd:

  • analizuje różne rynki, w tym hurtowe i telekomunikacyjne,
  • od lat bierze udział w opracowywaniu wymagań dla dostępu hurtowego (np. w konkursach POPC, ale nie tylko) i współpracuje z organizatorami naborów, mając wgląd w raporty beneficjentów – czyli dostęp do danych,
  • i co najważniejsze – wymaga od operatorów raportowania do Systemu Informacyjnego o Infrastrukturze Szerokopasmowej (SIIS) danych o zasobach i technologii świadczenia usług w poszczególnych punktach adresowych w oparciu o bazę TERYT, co umożliwia powiązanie adresów z liczbą lokali obecną w państwowych rejestrach. UKE robi to od lat choćby przy okazji opracowywania map interwencji na potrzeby POPC, wskazując liczbę HP w każdym punkcie adresowym, ma więc rozwiązania i technologię pozwalającą przeanalizować liczbę HP w zasięgu sieci światłowodowych raportowanych przez operatorów do SIIS i innych systemów.

Raport UKE o stanie rynku telekomunikacyjnego w 2019 r. pomija nie tylko jakąkolwiek refleksję o zasięgach sieci FTTH, ale i jakąkolwiek analizę rynku lokalnych ISP.

Wobec braku odpowiednich danych urzędowych, analizując potencjał światłowodowego rynku hurtowego w Polsce, pozostają nam szacunki. W oparciu o dane przybliżone, można szacować, że w zasięgu sieci światłowodowych w Polsce znajduje się prawdopodobnie ok. 9-10 mln HP. Z tego 3 mln w sieciach lokalnych ISP.

To poważny argument, by zastanowić się nad tym, jakie warunki muszą być spełnione, by współpraca hurtowa z lokalnymi operatorami infrastruktury mogła zadziałać.

Do tanga trzeba dwojga

Współpraca hurtowa wymaga co najmniej dwóch podmiotów. Operatora infrastruktury światłowodowej i operatora usług alternatywnych. To tylko pozornie truizm.

Pierwsze rozmowy w sprawie udostępnienia sieci TPnets.com w modelu hurtowym prowadziłem już w 2013 r. Przez kolejne lata spotkałem się niemal ze wszystkim większymi operatorami w Polsce. Dopiero pod koniec 2015 r. podpisaliśmy pierwszą umowę z Orange Polska. Jak się okazało, do dziś – mimo kolejnych rozmów, naszej otwartości, doświadczenia, wartościowego portfolio i rozbudowy sieci – z nikim innym.

Żaden też inny poza Orange operator usług nie podjął się wejścia w relacje z operatorami lokalnymi. Jednakże i ten nie rozwinął współpracy BSA z lokalnymi ISP na większą skalę, a i nie wszystkie podpisane umowy (o ile wiem) działają efektywnie. Na rynku dominuje przekonanie, że duży z lokalnym, to może przedyskutować ewentualnie zakup sieci. Nie usług.

Problemów jest wiele. Pierwszym z nich jest wspomniany brak zainteresowanych operatorów usług alternatywnych. Już 2-3 zamawiających o odpowiedniej skali zmieniłoby dynamikę budowy i efektywności modelu hurtowego w sieciach lokalnych. Duzi gracze jednak szukają, póki co, dużych zasięgów w ramach pojedynczych umów z innymi dużymi korporacjami.

Drugim problemem jest zmęczenie operatorów lokalnych oczekiwaniem na hurtowego usługodawcę. W 2016 r. większość firm lokalnych podchodziła z nieufnością do naszej decyzji o udostępnieniu sieci Orange Polska. Ale kilkudziesięciu ISP było gotowych wejść w ten model. Mało który jednak doczekał się takiej możliwości.

Trzecim problemem jest zderzenie dwóch światów – korporacji i lokalnych firm. Nieufnych, mających różne standardy działania i różne kompetencje. Skutkuje to często fikcyjnymi negocjacjami, w których strony się nie rozumieją i z czasem tracą motywację do realnej współpracy. Nic dziwnego.