Ile kosztuje tani internet w Polsce?

W takiej sytuacji receptą na pozyskanie abonentów może być atrakcyjna cena, czasami nawet superatrakcyjna. I tak np. firma FasterNet.pl z Myślenic, oferująca internet radiowy, kusi promocją internetu unijnego (łącze do 12 Mb/s) w cenie 1 zł za okres do 9 miesięcy. Dodatkowo klient musi jeszcze zapłacić 1 zł za router i instalację. Operator przyjął taką strategię cenową zapewne po to, by zdobyć zadeklarowaną w projekcie liczbę klientów. A to może nie być łatwe, bo realizuje go w technologii radiowej, podczas gdy lokalni konkurenci coraz częściej oferują szybsze i bardziej niezawodne łącza światłowodowe.

Z kolei firma Telebeskid z Limanowej oferując w ramach promocji unijnej internet w technologii Wimax sprzedaje go za 9 zł (łącze 2 Mb/s). Jednak jeśli ktoś ma wiążącą umowę u innego operatora, to może otrzymać nawet łącze do 5 Mb/s za 1 zł (nawet do 12 miesięcy).

Bardzo atrakcyjną ofertę pod nazwą "Promocja FTTH domki jednorodzinne" obowiązująca do końca tego roku) proponuje też firma Debacom z Zabrza, gdzie pakiet 100 Mb/s można kupić za 5 zł, a 1 Gb/s za 15 zł miesięcznie. Hasło zachęcające do skorzystania z usług to ”Unia stawia na Internet”.

Ciekawy rodzaj swoistej geopromocji stosuje firma Protonet, która ma dwa cenniki usług internetowych w Tarnowskich Górach. W tym, gdzie ceny są wyższe łącze 100 Mb/s kosztuje od 59,8 zł (100/10 Mb/s) do 99,8 zł (100/50 Mb/s). Jednak na ulicach Bałkańska, Doniecka, Poczdamska, Włoska i Słoneczników w tym mieście Protonet w cenie 59,8 zł proponuje już łącze 1 Gb/s, a łącze (100/10 Mb/s) sprzedaje za 49,8 zł. Można się domyślać, że to także efekt akwizycji klientów w projekcie unijnym i być może sposób na konkurencję.

Firma Zicom z Podkarpacia, która realizowała kilka projektów unijnych, sprzedaje natomiast usługi według schematu 10 Mb/s za 10 zł, 20 Mb/s za 20 zł, a 30 Mb/za 30 zł. Przy czym ma też specjalna ofertę dla seniorów (po 60. roku życia) – 1 Mb/s za 5 zł. Jeśli ktoś by się wahał, czy skorzystać z oferty, bo wiąże umowa z innym operatorom, to Zicom przyłącza do swej sieci FTTH i proponuję opłatę 1 zł miesięcznie do czasu wygaśnięcia starej umowy. Trzeba tu jednak dodać, że oferta „10, 20,30” obowiązuje tylko w osiedlach o zabudowie wielorodzinnej. Właściciele domków jednorodzinnych za internet Zicomu muszą zapłacić trochę więcej (np. za 30 Mb/s – 50 zł miesięcznie).

Skargi poszkodowanych

Tego typu promocje unijne nie wszystkim się podobają. Latem ubiegłego roku jeden z małych operatorów, tak skarżył się na internetowym forum Trzepak na działania firmy Multiplay, która prowadzi szereg projektów budowy sieci dofinansowywanych z funduszy unijnych w województwie opolskim:

 „Mnie Multiplay wytnie do zera. Nie mogli zrobić dotacji z 8.4 to zrobili z >Przeciwdziałanie wykluczeniu cyfrowemu< . Marketing mają tak nachalny i klient jest obskoczony z każdej strony. Najpierw są spotkania wiejskie, potem chodzą domokrążcy z ankietami. Klienci w ankietach podają wszystko na tacy, jakiego mają operatora, do kiedy umowa i telefon kontaktowy. Naciągają każdą władzę, która jest na danym terenie – od sołtysów po urzędy gminy, a nawet księży – aby tylko ich promowali, bo to jest wyższy standard internetu na wsi i takiego nawet w mieście nie mają. Domokrążcy i infolinia cały czas atakują klientów, którzy mają do końca umowy 6 czy 3 miesiące lub są już po okresie umownym. Dają 6 miesięcy i podłączenie za 1 zł , każdy klient na to idzie. Sprzedaję klientów, bo innej opcji nie widzę. Po sprzedaży klientów na terenach, gdzie jest Multiplay. Nie będę w stanie utrzymać reszty sieci, więc po prostu zamknę firmę. (...). Są miejscowości gdzie jest 5 operatorów a Multiplay robi dotację”.

Inna osoba zaś na tym samy forum napisała:

Gdyby nie te projekty obecnie miałbym dziesięciu pracowników, a ludzie z chęcią płaciliby 50 zł miesięcznie za 20 Mbit/s i chłopaki zarabiali by lepiej. A projekty nauczyły klientów, że za 10 zł mogą mieć internet”.

Nasuwa się refleksja, że to nazywa się wolny rynek i wolna konkurencja. Każdy miał równe szanse przy ubieganiu się o środki unijne. W niektórych przypadkach winni sobie są też lokalni operatorzy, którzy nie podali danych o swych sieciach podczas inwentaryzacji przeprowadzanej przez UKE i pozwolili w ten sposób konkurentowi wejść na własny teren z projektem dofinansowanym środkami UE.