Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej, opublikowała w mediach społecznościowych zdjęcie z niedzielnego spaceru, na którym siedzi na szpuli, z której właśnie rozwinięto światłowód.

– Ja wiem, że to KPO, ale ludzie we wsi nie. Po prostu cieszą się, że wreszcie będzie internet. Tego internetu tutaj oraz w tysiącach innych małych miejscowości nie byłoby, gdyby nie KPO. Podajcie dalej – bo naprawdę warto, aby ludzie wiedzieli. KPO zmienia Polskę. I nie Polskę warszawską, a przede wszystkim tę lokalną – skomentowała sytuację panie minister.
Dzięki trzem pierwszym naborom KPO na dofinasowanie budowy sieci światłowód ma objąć zasięgiem ponad 760 tys. punktów adresowych. W końcu kwietnia zakończył się 4. konkurs KPO, ale CPPC nie podało jeszcze skali zainteresowania.
Jednak po naszym artykule z kwietnia „Czy można liczyć na prywatne inwestycje w białych plamach" kilku naszych czytelników mocno było zaniepokojonych, że omijają ich inwestycje publiczne, a na te prywatne szanse są bardzo małe. Ich zdaniem problem wynika często z zawirowań i patologii przy wyznaczaniu punktów do inwestycji w ramach interwencji publicznej.
Nasz czytelnik z miejscowości Strzeżewo w gminie Kamień Pomorski (zachodniopomorskie) wskazuje, że na obszarze tej wsi najpierw Orange, a później firma Światłowód inwestycje (operator hurtowy związany z Orange) zaznaczyły połowę domów jako plany inwestycyjne. Druga połowa była „zostawiona samemu sobie". Podczas pierwszego naboru KPO te „zostawione" punkty (tzn. bez skierowania do inwestycji prywatnej) zostały ujęte w wykazie KPO i weszły w skład projektu Kamieński_Świnoujście Orange Światłowód, podpisanej w grudniu 2023 r., a mającą być zakończona do czerwca 2026 r.
– Ciekawsza sytuacja zaszła jednak z punktami, do których wcześniej prywatny inwestor zadeklarował chęć podłączenia. Okazało się, że zostały one wykreślone z planów inwestycji prywatnej (przez którą nie były z w.w. względów ujęte w planie KPO). Jakiś czas temu odbyły się ogólne „konsultacje" na temat budowy światłowodu w naszym obszarze, i zapewniano o wybudowaniu dostępu w całej wsi a nie tylko w punktach płaconych z KPO. Na stronie Światłowód inwestycje punkty z inwestycji prywatnej raz to były oznaczone, że są w planach, a po jakimś czasie znikały. Obecnie, na internet.gov.pl oraz stronie informacyjnej światłowód inwestycje (https://swiatlowodinwestycje.pl/mapa-zasiegu/) nie ma pozostałej połowy, do której była deklaracja budowy z środków prywatnych operatora. Podsumowując – prywatny inwestor zaznaczył sobie, że planuje zainwestować w punkty adresowe, program KPO nie ujął ich z tego powodu w wykazie, a po jakimś czasie prywatny inwestor po prostu je wykreślił ze swojej listy i na stronie internet.gov.pl połowa wsi będzie białą plamą (do KPO już ich się nie skieruje, bo za późno) – relacjonuje sytuację czytelnik.
I pyta się, czy to w ogóle jest legalne oraz czy ministerstwo cyfryzacji ma świadomość takich patologii?
– Wygląda na to, że każda firma prywatna może de facto wykluczyć inwestycje publiczne przez zwykłą niewiążącą deklarację podłączenia punktów adresowych, a potem sobie taką deklarację wycofać bez konsekwencji - a mieszkańcy zostają bez internetu i są pozbawieni możliwości korzystania z szybkiego internetu (i z środków UE) – denerwuje się.
Obawy, że nie doczeka się światłowodu ma też nasz czytelnik z Pobiedzisk w Wielkopolsce, który przez ponad 10 lat, gdy jeszcze mieszkał z rodzicami ubiegał się o przyłącze światłowodowe. Jest tam co prawda miedziany internet stacjonarny z Orange, które przy każdym przedłużeniu umowy obiecywało, że są plany na przyłącze światłowodowe pod danym adresem. Nie zostały one jednak nigdy zrealizowane. W tym czasie zdążył on wybudować dom na działce obok rodziców i kilkukrotnie zgłaszał zapotrzebowanie na przyłącze światłowodowe na stronie internet.gov.pl. Ocenia on jednak, że strona ta nic nie wnosi dla osób, które faktycznie się starają o wykonanie przyłącza.
Spore nadzieje wiązał on jednak z konkursami. Ucieszył się, gdy w konkursie dofinasowanie na obszar w gminie Pobiedziska pozyskał Fiberhost, ale operator zerwał umowę z CPPC. Potem był 3. konkurs KPO. Jego warunki umożliwiały jednak beneficjentowi pominięcie części punktów adresowych na obszarze z inwestycji. Tak się stało w przypadku naszego czytelnika.
– Obecnie od światłowodu dzieli mnie dystans 30-50 m. Z jakiś powodów jednak tego przyłącza się nie doczekam. Próbowałem się skontaktować ze spółką PBT Zachód (beneficjent konkursu KPO), a także z CPPC. Niestety, na moje zapytania mailowe brak odpowiedzi– mówi.
Paradoksem w jego sytuacji jest, że koszt przyłącza do jego domu oszacowano na 1,5 tys. zł. Tymczasem do domu przy sąsiedniej ulicy, gdzie ten koszt wynosi ponad 10-razy więcej, bo 15,5 tys. złotych, PBT Zachód będzie realizować przyłącze.
– Zastanawia mnie dlaczego PBT Zachód „opłaca się" wykonać przyłącza mimo kosztu szacowanego na pond 15 tys. zł, a przyłącze szacowane na 1,5 tys. już nie jest „opłacalne". Oczywiście z racji tego, że mój punkt adresowy jest zakwalifikowany w KPO3, to nie został uwzględniony w nowym dofinansowaniu KPO4. Nie mam pojęcia, w jaki sposób mogę się ubiegać o wykonanie przyłącza. Wcześniej próbowałem rozmawiać z Fiberhost odnośnie jego współfinansowania, ale firma twierdziła, że i tak nie ma takich możliwości – przedstawia sytuację czytelnik.