Czy w środowisku operatorów telekomunikacyjnych z sektora MSP potrzebny jest jeden lider? Co najbardziej dziś doskwiera lokalnym ISP? Jakę strategię mniejszy gracz powinen przyjąć wobec dużych telekomów? Dlaczego stosunkowo nieliczni mali i średni operatorzy są gotowi wspierać składkami izbę gospodarczą, która reprezentuje ich interesy? – pytamy Grzegorza Szeligę, prezesa Inet Group, która w przyszłym tygodniu organizuje 30. konferencję integrującą środowisko lokalnych przedsiębiorców telekomunikacyjnych.
TELKO.in: W przyszłym tygodniu Inet Group organizuje w Arłamowie 30. konferencję Inet Meeting, spotkanie integracyjne lokalnych operatorów telekomunikacyjnych z sektora MŚP. Ładny jubileusz, przy okazji którego warto przypomnieć, że spółka, która ma integrować i reprezentować interesy środowisk małych i średnich operatów istnieje od 2007 r. Historia Inet Group była momentami burzliwa. Nie zmieniło się jednak, że grupa lokalnych ISP jest ciągle bardzo liczna, co jest wyróżnikiem rynku telekomunikacyjnego w Polsce. Patrząc jednak z perspektywy tych kilkunastu lat, co twoim zdaniem jest największym sukcesem Inetu, a co się nie udało lub udało mniej.
GRZEGORZ SZELIGA: Największym sukcesem iNetu jest to, że istnieje. To, że został powołany i przetrwał do dziś, bo jak sam zauważasz – bywało różnie. To my przetarliśmy szlaki zakupowe do wielu dostawców, to my spowodowaliśmy, że w ogóle zostaliśmy zauważeni jako rynek. I jest to niezaprzeczalny sukces.
Potem bywało różnie, kilka większych projektów zakończyło się bez kontynuacji (szczególnie zakupowe – kiedy dostawcy zbudowali swoją sieć sprzedaży), a kilka nie wyszło poza fazę testową – jak choćby ogólnopolska marka. Natomiast doświadczenia tam zdobyte procentują na inne działania, wyrobione mechanizmy pozwalają nam testować pomysły szybko i skutecznie, przez co cały czas mamy coś do zaproponowania zmieniającej się branży.
Organizacji próbujących lepiej czy gorzej reprezentować interesy lokalnych operatorów jest przynajmniej kilka. Co Inet Group w tym środowisku wyróżnia?
Inet jest nieoficjalny – nie jak Izba Gospodarcza czy Stowarzyszenie i oddolnie założony jako spółka operatorów. Jesteśmy przedsiębiorstwem działającym na zasadach rynkowych i na tych zasadach możemy spokojnie na tym rynku istnieć, konkurować, zarabiać. Mamy też najbardziej elastyczny zespół, zdolny do wykonywania wielu zadań bez potrzeby outsourcingu.
Kolejna kwestia, która czasami pojawia się w dyskusjach – czy w środowisku ISP potrzeba aż tylu organizacji, które mają ich reprezentować. Pojawiają się czasem głosy, że lider w tym środowisku powinni być jeden. Można było np. usłyszeć, że Inet Group powinna zostać skonsolidowana np. przez mocniejszy finansowo MiŚOT? Czy to dobry pomysł?
Jako wieloletniemu prezesowi Inetu trudno mi do tego się odnosić obiektywnie. Generalnie konsolidacja jest zawsze dobrym pomysłe. Tylko czasem obok nowego dużego podmiotu i tak pojawia się kolejny mały, bo rynek nie znosi próżni, a ludzie szukają swojej drogi. Nie każdemu po drodze z „jedyną słuszną" organizacją (jakakolwiek by ona nie była). Pytanie czy rzeczywiście to środowisko jest w stanie wskazać jednego lidera? Operatorzy są bardzo różnej wielkości i sprawności biznesowej. Mają też często rozbieżne cele.
Sam za swojej kariery byłem bliski zacieśnienia współpracy ze wspomnianą grupą, nie wyszło. Więc dla mnie byłoby to wchodzenie do tej samej rzeki, czego nie lubię robić. Natomiast jeżeli właściciele Inetu będą mieli takie zamiary to zapewne się skonsolidują – moja działalność operacyjna nie wpływa na takie strategiczne ruchy i vice versa.
Patrząc z boku trudno nie odnieść wrażenia, że nie zawsze łatwo przekonać tak różnorodną grupę lokalnych operatorów do podjęcia wspólnych działań. Przykładem tego jest, że stosunkowo nieduża liczba firm z tego grona (około 200) należy do Krajowej Izby Komunikacji Ethernetowej. W ciągu wielu lat pojawiały się różne pomysły, by mali operatorzy szerszym frontem dołączyły do KIKE, co jednak się niespecjalnie udaje. Dlaczego?
I tu znów trudno mi być obiektywnym. Pomagam w KIKE dłużej niż pracuję w Inecie i mam wyrobione zdanie na temat bierności środowiska. Korzyści z Izby są nie do końca mierzalne i nie są limitowane dla jej członków tylko korzysta cała branża. Tak więc nie każdemu zależy – skoro i tak skorzysta. A jak nie, to przynajmniej nie płacił. Według mnie każdy ISP powinien być członkiem KIKE, składka powinna uwzględniać jego możliwości finansowe. Może kiedyś doczekamy się takich rozwiązań.
Wracając jednak do iNet Group, jakie inne inicjatywy poza organizacją 30. jubileuszowej konferencji podjęliście w ostatnim okresie i co planujecie w najbliższej przyszłości?
Cały czas szykujemy się na PKE, aby dostarczyć członkom gotowe rozwiązania. Rozwijamy też cały czas iBOOK – wsparcie marketingu operatorów. W tym projekcie jest najwięcej potencjału rozwojowego – dlatego dokładamy kolejne pola eksploatacji i kolejne usługi oparte o bazę klientów i abonentów.