REKLAMA

Nic o nas bez nas – właścicieli i zarządców nieruchomości

Głos sprzeciwu wobec megaustawy telekomunikacyjnej ingerującej w prawo własności.

Jestem przeciwniczką wprowadzenia przepisów bezzasadnie ograniczających prawo własności. Dlatego, kiedy zapoznałam się z treścią nowelizacji ustawy o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych z dnia 7 maja 2010 roku (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 2062,   z   2018   r. poz. 1118) zwanej dalej „megaustawą” oraz zasadami dostępu operatorów do budynków komercyjnych, postanowiłam zająć zdecydowane stanowisko. Przeczytałam wiele publikacji, polemik i opinii. Wypowiadają się głównie firmy telekomunikacyjne. Brak jest głosu najważniejszego, czyli właścicieli i zarządców nieruchomości komercyjnych, a to przecież ich te zmiany dotyczą.

Agnieszka
Sławomirska-Chmarzyńska
( Fot. Tomasz Paweł Puchalski)

Nowelizacja megaustawy, w zakresie istotnym dla interesariuszy innych niż przedsiębiorcy telekomunikacyjni, odbywa się za ich plecami. Może nie w tajemnicy, ale dla wtajemniczonych. Po raz kolejny izby branżowe zrzeszające przedsiębiorców telekomunikacyjnych, we współpracy z Urzędem Komunikacji Elektronicznej (UKE), konstruują przepisy megaustawy w sposób uwzględniający interesy jednej tylko strony. Strona publiczna tego procesu (UKE, Ministerstwo Cyfryzacji) powinna zadbać o to, aby projekt był konsultowany ze wszystkimi stronami. W tym procesie tego brakuje.

Najbardziej budzące sprzeciw są dwie kwestie:

1) przywoływane przepisy nie mają charakteru jedynie technicznego, dla którego szeroki udział branży telekomunikacyjnej jest jak najbardziej właściwy, ale mają decydować o tak istotnej dla każdego przedsiębiorcy (a także obywatela) materii, jak ograniczanie prawa własności;

2) na ograniczenie prawa własności właścicieli nieruchomości decydujący wpływ mają nie oni sami (paradoksalnie, w tym przypadku nie mają żadnego wpływu), ale branża przedsiębiorców telekomunikacyjnych, która nomen omen będzie jednocześnie największym i jedynym beneficjentem znowelizowanych zapisów megaustawy.

Twórcy megaustawy z niezwykłą łatwością dzielą się z innymi cudzą własnością. Z lekkością znajdują i mnożą kolejne argumenty dlaczego mogą, a wręcz powinni, nią zadysponować, podczas gdy właściciel w tym procesie pozostaje całkowicie zignorowany. Jego zdanie nie jest ważne, a jak już ośmieli się podnieść kilka wrażliwych dla niego kwestii i przedstawić swój punkt widzenia (przykład: publikacja mec. Roberta Pawłowskiego), to przetacza się po tym fala krytyki, że ośmielił się podnieść głos w obronie swoich praw. Wygląda jakby środowisko przedsiębiorców telekomunikacyjnych chciało zmonopolizować proces projektowania megaustawy i nie dopuścić do udziału w nim podmiotów, których ustawa dotyczy, i które mają odmienne zdanie na temat jej zapisów.

Ustawodawca zapomniał (nie wie?), że nieruchomości komercyjne, takie jak budynki biurowe czy galerie handlowe, to także prywatna własność. Właściciel we własnym zakresie decyduje do kogo kieruje ofertę najmu swoich nieruchomości, co wynika z przyjętej przez niego strategii biznesowej i dbałości o najemcę.

Właściciel budynku komercyjnego dba o swoich najemców i liczy się z ich wymaganiami, ponieważ są jego klientami.