Niech majster buduje, a błazen fika koziołki

Fakt, że Orange Polska pozbył się wreszcie swojego kanału sportowego świadczy o tym, że najlepiej robić to, na czym każdy zna się najlepiej. I że trzeba robić to z całych sił, nie marnotrawiąc czasu i środków na mrzonki.

Orange jest wielką firmą i może sobie wybudować, co będzie chciał. Choćby elektrownię i wejść na rynek prądu. Kiedyś dawno temu Orange - jeszcze jako Telekomunikacja Polska - uznał (nie on jeden), że przy okazji operatorki dobrze być jeszcze medium. Za dzikie pieniądze budował zatem własny portal internetowy, potem za jeszcze dziksze kupił sobie na własność Wirtualną Polskę, potem jeszcze zamienił swój serwis produktowy w serwis ogólnoinformacyjny, a potem założył sportowy kanał TV. A potem zaczął to wszystko odkręcać.

Francuski właściciel dzielnie mu w tym wszystkim sekundował, jeżeli raczej nie wydawał konkretnych dyrektyw. Przez ostatnie kilka lat wiele razy się zastanawiałem, po co Orange te wszystkie przedsięwzięcia medialne. Gdzie te… no… jak im tam?... A, synergie! Czy w ogóle, i na ile umocniły pozycję operatora na rynku telefonii stacjonarnej i komórkowej, na rynku dostępu do internetu i telewizji? Czy dały mu jakieś zauważalne przychody z rynku reklamowego? I czy analogicznego wzrostu przychodów nie dałoby wejście na rynek warzywny i sprzedaż marchewki w salonach. Można ją na pewno sprzedawać z zyskiem. Tylko czemu ma to robić operator telekomunikacyjny?

Oczywiście, są na świecie przykłady grup telekomunikacyjnych i medialnych zarazem. Podkreślam: telekomunikacyjnych i medialnych. Nie telekomunikacyjno-medialnych. To odrębne organizacje, które prowadzą zupełnie odmienne biznesy. Tutaj inżynier, tam showman. Tutaj infrastruktura, tam kolorowy cyrk. Tutaj proste usługi, a tam czyste emocje. Tutaj inwestycje na 15-20 lat, tam na najbliższy sezon. Może być i jest pomiędzy nimi biznes, ale nie będzie zrozumienia (proszę popatrzeć, jak sieci kablowe “kochają” swoich najważniejszych partnerów - nadawców TV).

Vivendi sprzedało SFR i nie wydaje się, by z tego powodu medialny biznes koncernu miał upaść. Zygmunt Solorz kupił Polkomtel, ale łączy go z Cyfrowym Polsatem, a nie z Polsatem. Telekomunikacje i media pozostaję rozdzielne. Dlatego nie dziwię się, że Orange sprzedaje swój kanał sportowy. Bardziej się dziwię, że go w ogóle utworzył. Lepiej było budować sieć, albo starać się o LTE jeszcze przed Solorzem. Więcej by było z tego korzyści.