REKLAMA

Pieniądz lubi ciszę, a operatorzy nie lubią niepotrzebnego rozgłosu

Coraz częściej odnoszę wrażenie, że operatorzy telekomunikacyjni w Polsce najchętniej nie podawaliby żadnych okresowych informacji o swojej działalności. Ba, jeśliby tylko mogli nie podawaliby też innych obowiązkowych dziś informacji. Najchętniej ograniczyliby się do PR-owych komunikatów o tym, że są wspaniali i mają wspaniałe oferty.

Gdy piszę te słowa kończy się trzeci kwartał 2022 r. Wydawać by się mogło, że raporty finansowe za 2021 r. są już dawno gotowe i zatwierdzone przez zgromadzenia wspólników, a same firmy dawno już o nich zapomniały. Tak jak o swych raportach za ubiegły rok finansowy zapomnieli tacy europejscy giganci, jak grupa Deutsche Telekom czy Orange, albo amerykańskie AT&T i Verizon, które – o zgrozo – raporty finansowe (wraz z opiniami biegłych publikują) w kilka, góra kilkanaście tygodni po końcu roku finansowego.

Mniejsze firmy powinny działać jeszcze szybciej? Nic bardziej błędnego. A przynajmniej takie wrażenie można odnieść na podstawie wpisów wielu telekomunikacyjnych spółek w KRS, gdzie jest stosowna rubryka z informacją, czy spółka już przekazała raport roczny i kiedy to zrobiła.

W KRS nadal nie ma raportów takich operatorów, jak Vectra i UPC Polska. Nie ma raportu niegdyś giełdowej, a dziś kontrolowanej przez Cyfrowy Polsat Netii (raport Polkomtela jest; ciekawe dlaczego, skoro nie ma innych telekomunikacyjnych spółek z Grupy Polsat Plus?). Nie ma też raportów spółek infrastrukturalnych kontrolowanych przez Cellnex, choć sam Cellnex już w lutym podał główne pozycje rachunku zysków i strat tych podmiotów.

Wyliczankę można kontynuować, rozszerzając na mniejsze spółki, takie jak np. Sat-Film czy Kolnet.

Osobną sprawą jest jakość publikowanych przez operatorów raportów. Jakość, czyli jak szczegółowo opisują działalności spółki, a także jak wyjaśnieniach i sprawozdaniach zarządów uszczegółowiają liczby. W zasadzie – poza nielicznymi wyjątkami – można zapomnieć o tym, że operator poda informacje o liczbie klientów, czy zasięgu swojej sieci, nie mówiąc już o detalach, takich jak np. dane dotyczące sieci szkieletowej. Operatorzy, jeśli tylko mogą (a mogą), stosują zgrabne tricki, by nie podawać informacji o przychodach z poszczególnych linii biznesowych. Albo, jak operatorzy mobilni przyjmują (bo mogą) różne sposoby raportowania kart SIM. Jedni podają tylko wszystkie obsługiwane karty. Inni i wszystkie, i te, które uznają za aktywne. Są też tacy, którzy w ogóle nie podają takiej informacji. Jedni karty M2M wliczają do kontraktów terminowych, a inni uznają, że ze względu na specyfikę przychodów lepiej je wrzucać do pre-paid.

Raporty finansowe i sprawozdania z działalności to jedno. Drugie, to dane przekazywane do Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Urząd w corocznym „Raporcie o stanie rynku telekomunikacyjnego w Polsce” podaje ile podmiotów zdecydowało się wypełnić sprawozdania w ramach inwentaryzacji prowadzonej w Systemie Informacyjnym o Infrastrukturze Szerokopasmowej. Jak twierdzi UKE, ostatnio zobowiązanych było 7 562 operatorów. W terminie raporty złożyło 3 396 zobowiązanych, a po terminie kolejnych 74. Chciałoby się zapytać: a reszta? Reszta uznała, że nie musi, albo że nie ma czasu, bo wymogi sprawozdawczości są zbyt szczegółowe i absorbują zbyt dużo czasu.

Jak informuje UKE, „45 przedsiębiorców telekomunikacyjnych, znajdujących się w grupie podmiotów, które nie wywiązały się z obowiązku inwentaryzacji za 2021 rok, zostało w czerwcu 2022 wykreślonych z rejestru przedsiębiorców telekomunikacyjnych z uwagi na niewypełnienie w kolejnych dwóch latach [ustawowych – przyp. red.] obowiązków informacyjnych”. Rok wcześniej z tego samego powodu wykreślono 28 przedsiębiorców.

KRS i UKE, to jeszcze nie wszystko. Uwagi dotyczące jakości sprawozdań dotyczą także spółek publicznych, czyli tych które – potencjalnie – nadzoruje Komisja Nadzoru Finansowego. KNF ostatnio informował, że nałożył całkiem pokaźne kary finansowe na pięciu członków rady nadzorczej Mediatela za to, że przed laty nie dochowali „należytej staranności związanej z nadzorem i kontrolą zarządu spółki w zakresie sprawozdawczości finansowej spółki i raportowania okresowego”.

Niechęć operatorów do podawania danych zdarza się też stwierdzić w dokumentach składanych w sądach w związku z fuzjami i przejęciami. Ostatnio całkiem spora spółka telekomunikacyjna przejmowała stosunkowo niewielką firmę. Gdy sąd – jak wynika z informacji zawartych w Portalu Rejestrów Sądowych – poprosił o uzupełnienie informacji o umowę sprzedaży, ta została przekazana, ale w wersji skróconej. Nie zawierała m.in. wartości transakcji, a prawnicy reprezentujący kupującego stwierdzili, że to tajemnica handlowa. Zasłona dymna podziałała. Sąd nie nalegał i dokonał wpisu. A kilka tygodni później właściciel nowego właściciela w swym raporcie opublikował wartość transakcji, czyli – cytując prawników spółki przejmującej – ujawnił tajemnicę handlową. Ujawnił, bo zapewne uznał, że choć kwota – jak na tę grupę kapitałową – niewielka, to warto ją dla świętego spokoju podać.

Nie dziwią mnie lamenty, że sprawozdawczość zabiera operatorom coraz więcej czasu, a będzie – jak wynika choćby z projektu nowego rozporządzenia w sprawie inwentaryzacji infrastruktury i usług telekomunikacyjnych – zabierała jeszcze więcej. Wszak znów będą musieli coś ujawnić, a przecież tego nie lubią. Tak samo jak nie lubią odpowiadać na pytania dziennikarzy dotyczące szczegółów swej działalności. A gdy już uznają, że jednak powinni odpowiedzieć, to często konstrukcja ich odpowiedzi jest tożsama w swej konstrukcji i warstwie merytorycznej z wypowiedziami polskich polityków.

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.

Postaw kawę autorowi