Prezes UKE za dywersyfikacją dostawców 5G, ale przeciw wykluczeniu Huawei

Jeśli chcemy zabezpieczyć interes państwa w zakresie cyberbezpieczeństwa, a jednocześnie zachować konkurencyjność i wzrost rynku, to w pierwszej kolejności służy temu obowiązek dywersyfikacji dostawców – powiedział w rozmowie z PAP, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej Marcin Cichy.

Dlatego, według niego, wykluczenie Huawei z polskiego rynku pociągnęłoby za sobą wysokie koszty operatorów. Podkreśla, że zapewnienie bezpieczeństwa sieci 5G to zadanie dla wyspecjalizowanych instytucji, przede wszystkim dla służb, a UKE może pełnić wspierającą rolę dla specsłużb, bo jako regulator rynku ma unikalną wiedzę, którą może służyć na potrzeby procesów decyzyjnych. Dodał, że UKE już zresztą współpracuje z ABW czy MON w kilku obszarach. 

Pytany o bezpieczeństwo sprzętu Huawei w kontekście rozwoju 5G, Marcin Cichy powiedział, że w trwającej obecnie aukcji pasma 3,6 MHz zachowano 100 proc. neutralności technologicznej i wszyscy operatorzy mają równe szanse niezależnie od kraju pochodzenia urządzeń, które wykorzystują.

Przyznał, że UKE brał udział w  dyskusjach na ten temat, jednak odrzucił wariant wykluczenia z obecnej aukcji sprzętu z uwagi na pochodzenie. Tłumaczy, że nie ze względów politycznych, ale technologicznych. Pasmo C docelowo będzie jednym z kilku używanych przez 5G  i w sytuacji, gdy są już rozdysponowane inne częstotliwości, nakładanie zobowiązań dotyczących sprzętu tylko w jednym zakresie widma byłoby nieefektywne.

Według niego, wykluczenie chińskiego dostawcy z polskiego rynku jest wykonalne, ale pociągnęłoby za sobą wysokie koszty, proporcjonalne do udziału tej infrastruktury w rynku – operatorzy szacowali koszt wymiany po ok. 2 mld zł na operatora. Ostrzega, że wykluczenie firm spoza NATO także może pociągać za sobą istotne skutki finansowe dla operatorów i cenowe dla konsumentów.

Według prezesa UKE, odgórny obowiązek dywersyfikacji leży w interesie samych operatorów, bo ci jak ognia unikają działań podnoszących koszty, nawet za cenę ograniczenia technologicznej niezależności. A decyzje administracyjne muszą przyjmować i łatwiej mogą ich konsekwencje uzasadnić inwestorom. Według Marcina Cichego, wielu menedżerów w Polsce odetchnęłoby z ulgą, gdyby zobowiązania dywersyfikacji sprzętu otrzymali z mocy prawa. Nawet jeśli oficjalna polityka firmy jest inna.