Protestujący przeciwko masztowi Towerlinka w Puławach twierdzą, że urzędnicy zmylili ich nazwą

Niecałe sto metrów od kościoła przy ul. Włostowickiej w Puławach powstaje wysoki maszt telefonii komórkowej stawiany przez Towerlink (grupa Cellnex). Właściciele pobliskich domów nie kryją zaskoczenia. Obawiają się utraty wartości swoich działek. Starostwu zarzucają nieczyste zagrywki, w tym celowe wprowadzanie ich w błąd – relacjonuje Dziennik Wschodni. 

Firma Towerlink Poland wydzierżawiła działkę od jednej z mieszkanek, emerytowanej urzędniczki puławskiego starostwa. Od planowanej wieży do kościoła w linii prostej będzie ok. 95 metrów, a do najbliższych domów: zaledwie 65. Sama konstrukcja będzie sięgała 55 metrów wysokości. Właściciele działek są zaskoczeni faktem, że przed wydaniem pozwolenia na budowę, nie zostali skutecznie zawiadomieni.

Mieszkańcy uważają, że zostali wprowadzeni w błąd, bo zawiadomienia o budowie wieży miało dotyczyć  innego miejsca – Mokradek. A to zupełnie inna część miasta.

Skąd ta pomyłka w nazwie? „Instalacja radiokomunikacyjna BT14582 Puławy Mokradki” to nazwa zadania, którą nadał wieży sam inwestor, spółka Towerlink. To właśnie ta nazwa widnieje na wniosku o pozwolenie na budowę, a pracownicy puławskiego starostwa bezrefleksyjnie powtórzyli ją wysyłając nieliczne zawiadomienia do mieszkańców. Gdy ci przeczytali, że chodzi o położone od nich o ponad kilometr Mokradki, nie zainteresowali się sprawą. Zwłaszcza, że na dokumencie nie podano prawdziwego adresu masztu, ani jego docelowej wysokości. A wieża ma powstać we  Włostowicach.

– Nam nie chodzi o to, żeby wieży w ogóle nie było. Wystarczyłoby ją przesunąć o kilkaset metrów dalej. Tam, gdzie nikomu by nie przeszkadzała. Wiemy, że takie maszty są potrzebne, sami korzystamy z komórek, ale sposób, w jaki załatwiono tę sprawę nie był czysty – uważa jeden z mieszkańców.

Urzędnicy uważają, że sprawa porcedowany jest właściwie. Inaczej mieszkańcy – jedna ze skarżących domagająca się stwierdzenie nieważności wydanego pozwolenia twierdzi, że doszło do „rażącego naruszenia prawa”. Przekonuje, że gdyby wiedziała, że inwestycja powstanie 3 metry od granicy jej działki, złożyłaby odwołanie we właściwym terminie.

Sąsiedzi budowanego masztu liczą na to, że inwestycja zostanie zablokowana, a sama wieża powstanie w dogodniejszym miejscu. Swoje pisma wysłali do puławskiego starostwa oraz SKO w Lublinie. Czekają na ich rozpatrzenie.