Przegląd prasy, piątek

Puls Biznesu: Amazon zatwierdził split akcji

Amazon ogłosił, że przeprowadzi pierwszy od 1999 roku i czwarty w swojej historii split akcji. Inwestorzy za każdy posiadany udział otrzymają wkrótce 19 dodatkowych. Handel w oparciu o nowy kurs rozpocznie się 6 czerwca. Oprócz splitu rada nadzorcza Amazona zatwierdziła także plan wykupu akcji o wartości 10 mld dol. . Gdyby podział został przeliczony według wyceny ze środowego zamknięcia, pojedynczy walor kosztowałby 139,28 dol.  zamiast 2785,58 dol. Na split w ciągu ostatnich dwóch lat decydowały się przede wszystkim spółki technologiczne, w tym Apple, Tesla, Meta i Alphabet, których akcje wyraźnie zdrożały i stały się mniej dostępne dla drobnych inwestorów.

Więcej w: Amazon zatwierdził split akcji (dostęp płatny)

Parkiet:  Kontrakt dla DataWlak

Giełdowa spółka DataWalk podpisała ramowy kontrakt z ONZ i pozyskała pierwsze zamówienie. ego przedmiotem jest sprzedaż licencji platformy analitycznej na potrzeby jednej z wyspecjalizowanych jednostek ONZ. – Mamy otwarte drzwi na zamówienia od poszczególnych agend ONZ i w zależności od tego, jakie agendy będą zainteresowane wykorzystaniem DataWalk do celów inwestygacyjnych, takie projekty będziemy realizować – mówi prezes spółki Paweł Wieczyński. Już kilkanaście dni temu analitycy sygnalizowali, że istnieje możliwość wykorzystania narzędzi technologicznych polskiej spółki w trwającym konflikcie zbrojnym. Wskazywali, że jej oprogramowanie może być np. wykorzystywane w celach kontrwywiadowczych, wspomagających działania na wschodniej granicy NATO.

Więcej w: Popyt na technologie znad Wisły (dostęp płatny)

Rzeczpospolita: Co z aukcją 5G?

Telekomy bardziej niż kiedykolwiek potrzebują nowych częstotliwości. Rząd milczy jednak ws. ustawy mającej uruchomić przydział cennego pasma. – Podtrzymujemy stanowisko. Nie mamy nic więcej do dodania w tej sprawie – tak na pytanie o to, czy i jak wojna o Ukrainę może wpłynąć na termin aukcji 5G w Polsce, odpowiada Witold Tomaszewski, p.o. rzecznika Urzędu Komunikacji Elektronicznej. UKE utrzymuje, że ogłosi aukcję, gdy Komitet Stały Rady Ministrów przyjmie projekt ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa. Problem w tym, że nie wiadomo, kiedy to się stanie. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów do zamknięcia tego wydania nie odpowiedziała na pytania w tej sprawie.

Więcej w: Wojna przypomina o sensie aukcji 5G (dostęp płatny)

Rzeczpospolita: DataWalk ma otwarte drzwi na umowy z ONZ

Obecne zawirowania geopolityczne zwiększają popyt na zaawansowane narzędzia analityczne. Wrocławska firma DataWalk podpisała ramowy kontrakt z ONZ i pozyskała pierwsze zamówienie. Jego przedmiotem jest sprzedaż licencji platformy analitycznej na potrzeby jednostki ONZ.

Więcej w: DataWalk ma otwarte drzwi na umowy z ONZ (dostęp płatny)

Rzeczpospolita: Centra danych szansą dla Polski

Tę klasę nieruchomości coraz trudniej rozwijać w zachodniej Europie, co stwarza pole do ekspansji nad Wisłą. Biurowce, centra handlowe i obiekty logistyczno-przemysłowe przez lata były w Polsce fundamentem rynku inwestycyjnego. Dziś niektóre tzw. nieruchomości alternatywne, jak mieszkania na wynajem (PRS) czy małe formaty handlowe, przechodzą do głównego nurtu. Ciekawą niszą są również centra danych. Według ekspertów Knight Frank w obliczu ograniczeń nakładanych na główne rynki w grupie FLAP (Frankfurt, Londyn, Amsterdam, Paryż) i rosnącego zapotrzebowania na przetwarzanie danych ogromne szanse na dynamiczny wzrost ma Warszawa. – Centra danych to klasa nieruchomości alternatywnych. Patrząc na nie jako produkt inwestycyjny są to takie same budynki komercyjne jak magazyny czy biura – mówi Mateusz Borowski, investment broker w Knight Frank. – Czynnikiem wyróżniającym, a jednocześnie wyzwaniem, jest konieczność doprowadzenia zasilania wysokiej mocy do nieruchomości. Przeciętnych rozmiarów centrum danych potrzebuje rocznie około 30 MW, czyli tyle, ile kilkudziesięciotysięczne miasteczko. Dla porównania wieżowce w centrum Warszawy mają przydziały energii w okolicach 5–7 MW, a zużywają mniej niż połowę – dodaje.

Więcej w: Centra danych szansą dla Polski (dostęp płatny)

Gazeta Wyborcza: Rosjanie idą po technologie do Chin

Westernizacja Rosji nie udała się. Ostatnie przyczółki zachodniego uniwersum znikają, a wraz z nimi nośniki tamtego świata, czyli nowe technologie. Jednak Rosjanie są przyzwyczajeni do wygód, jakie niosą nowinki technologiczne, więc Putin musi znaleźć rozwiązanie. To może przyjść z Chin, choć Pekin wcale nie musi być hojnym partnerem.  Jeszcze dwa tygodnie temu statystyczny Sasza z Krasnodaru czy Jekaterynburga mógł po powrocie z pracy – a załóżmy, że pracował w lokalnym McDonaldzie – obejrzeć „Squid Game" na Netfliksie, nabluzgać na Twitterze „gejropie", jak często nazywa się Europę w Rosji, i wrzucić na Instagram zdjęcia, jak leży sobie zadowolony na kanapie, którą kupił w IKEA. A wszystko to za pośrednictwem iPhone'a.  Oczywiście wymyśliłem Saszę z Krasnodaru, on nie istnieje. Tak jak nie istnieje już de facto stara gospodarka cyfrowa Rosji. Lista firm technologicznych, które wycofują się z tego kraju, jest coraz dłuższa. Są na niej m.in. Apple, Samsung, Microsoft, Oracle, Dell, Netflix, Spotify. Nawet jeśli część ruchów zachodnich firm jest pozorowana i w najlepszym razie to PR-owa zagrywka, to i tak powrót czy dalsza obecność tych podmiotów w Rosji stoi pod znakiem zapytania.

Więcej w: Niedźwiedź na łasce smoka. Po technologie Rosja idzie do Chin (dostęp płatny)

Gazeta Wyborcza: Ukraina ma „plan B" dla swoich serwerowni.

Ukraińcy nie chcą, żeby cenne dane o obywatelach wpadły w ręce Rosjan. Zabezpieczenie krytycznej infrastruktury IT jest więc kwestią kluczową. – Ukraiński rząd przygotowuje się na potencjalną konieczność przeniesienia swoich danych i serwerów za granicę, jeśli rosyjskie siły wejdą w głąb kraju – dowiedziała się agencja Reuters. Victor Zhora, zastępca szefa ukraińskiej Państwowej Służby Łączności Specjalnej i Ochrony Informacji, ujawnia, że urzędnicy już wysyłają sprzęt i kopie zapasowe do bezpieczniejszych części Ukrainy. Rosja rozpoczęła inwazję 24 lutego, ale wojska Putina nie mogą sobie poradzić ze sforsowaniem obrony Ukraińców. Na wojnie prowadzonej w epoce cyfrowej kluczowa jest obrona krytycznej infrastruktury IT.

Więcej w: Ukraina ma „plan B" dla swoich serwerowni. Rosjanie nie mogą zdobyć tych danych (dostęp płatny)

Gazeta Wyborcza: Twitter jednak zostanie w Rosji

Rosja zablokowała dostęp do Facebooka i ograniczyła dostęp do Twittera, by w ten sposób zatrzymać informacje o prawdziwym przebiegu wojny na Ukrainie. Twitter jednak znalazł sposób na ominięcie cenzury.  O nowej wersji Twittera, dostępnej w sieci TOR, poinformował ekspert ds. bezpieczeństwa w internecie Alec Muffett. W czwartek cytuje go agencja Associated Press. "To prawdopodobnie najważniejszy i najdłużej oczekiwany tweet, jaki kiedykolwiek napisałem" - przekazał Muffett, podając informację o nowej wersji serwisu. Prace nad nią rozpoczęto jeszcze przed rosyjską inwazją na Ukrainę. Przeglądarka Tor (jej logo to cebula symbolizująca warstwy internetu) pozwala na dostęp do stron w tzw. dark webie (ciemnej sieci). Chociaż termin "dark web" kojarzy się z nielegalnymi witrynami, jest on również często używany przez osoby, które chcą zachować anonimowość ze względu na swoje bezpieczeństwo. A także uzyskać dostęp do witryn ocenzurowanych przez represyjne rządy.

Więcej w: Twitter jednak zostanie w Rosji. Wszystko dzięki sieci Tor (dostęp płatny)

Gazeta Wyborcza: Zareklamowała telefon za 500 zł. Teraz firma współpracująca z T-Mobile chce od niej... 1300 zł

–  Czujemy się oszukani, potraktowano nas z pogardą – mówi syn 80-letniej pani Wirginii. Kobieta oddała do naprawy niedziałającego prawidłowo smartfona, teraz firma chce od niej 1300 zł. Podobnych przypadków związanych z serwisem S.B.E. Polska jest więcej. Pani Wirginia Stachowiak w listopadzie 2020 roku podpisała na dwa lata umowę z T-Mobile. Do abonamentu dokupiła w telekomie smartfon LG K22. Problem pojawił się pół roku później. Smartfon przestał działać prawidłowo. Telefon nie chciał się ładować, a wyłączony – włączyć. Syn starszej kobiety zaniósł go do punktu obsługi klienta. Po dwóch tygodniach odebrał telefon. - Minął ponad tydzień użytkowania i smartfon znowu przestał działać prawidłowo. Nie czytał karty SIM. Pozostałe funkcje, jak aparat, działały bez zarzutu. Ponownie zaniosłem go do naprawy. Po dwóch tygodniach dowiedziałem się, że smartfon jest zepsuty z naszej winy. Według "rzeczoznawcy" z serwisu został zalany wodą. Zapewniliśmy, że tak nie było. Dziwne, że prawie dwa tygodnie wcześniej opis niesprawności telefonu dotyczył tylko wady elektronicznej urządzenia, a nagle uznano, że został zalany wodą – zauważa pan Sergiusz.

Więcej w: Zareklamowała telefon za 500 zł. Teraz firma współpracująca z T-Mobile chce od niej... 1300 zł (dostęp płatny)