Rynek ery postregulacyjnej

Wydarzeniem tygodnia jest dla mnie Netia, ale nie aktulizacja strategii, tylko zawarcie ugody z Orange. To bardzo praktyczne, z punktu widzenia operatora alternatywnego, posunięcie ma symboliczną rangę i zamyka "siedem lat" w polskiej telekomunikacji. Era preregulacyjna, regulacyjna, postregulacyjna… I tak dalej.

Netia wybrała szybką gotówkę zamiast długich bojów sądowych. Największy słoik z konfiturami - odszkodowanie za straty w latach 2005-2009 - wymagałby najpierw rozstrzygnięcia przed TSUE, a potem batalii prawnych przed polskimi sądami. Mnie jednak podoba się postawa, że telekom robi interesy na usługach telekomunikacyjnych, a nie w sądzie. Ciekawe też, że Orange zgodził się na porozumienie, chociaż do odszkodowania dla Netii - wydaje się - było jeszcze daleko. Niektórzy obserwatorzy już krzyczą, że te pieniądze to przedpłata na pion B2C Netii. Może. Taka transakcja, jeżeli nastąpi, będzie bez precedensu, więc kto dzisiaj może wiedzieć, czy w ogóle jest możliwa?

Porozumienie Orange - Netia jest przy tym symbolicznym końcem "ery regulacyjnej" na polskim rynku telekomunikacyjnym. Regulacje mają sens, jeżeli ktoś potrafi z nich korzystać. Na rynku stacjonarnym korzystała głównie Netia, jak na rynku mobilnym korzystał Play. Dzisiaj Netia mówi, że regulacje to już dla niej nie core business. Więc po co komu one?

Regulacje na polskim rynku stacjonarnym można ocenić, jak operację Market-Garden: "w 90 proc. udana" (czyli strategicznie nieudane?) Za pełny sukces należałoby uznać 1-2 mln linii LLU od 3-4 dostawców, a nie 350 tys. linii BSA od jednego (WLR strategicznie się nie liczy, bo to stacjonarny głos). Biznes Netii na liniach LLU byłby dużo stabilniejszy i nie erodowałby w takim tempie, jak BSA. Dzięki sieci LLU Iliad całkiem nieźle radzi sobie we Francji, Fastweb we Włoszech, a TalkTalk w Wielkiej Brytanii. Netia pozostała na etapie BSA/WLR.

Może w Polsce byłoby inaczej, gdyby Streżyńska przyszła pięć lat wcześniej, lub odeszła trzy lata później? A może nic by to nie dało? Może po prostu u nas regulacje się rozkręcały, kiedy w Europie nadeszła regulacyjna odwilż, a po niej inwestycyjna wiosna? Nie działamy w próżni, tylko na wspólny rynku. Przez lata symbolem europejskiego podejścia do regulacji były natchnione twarze pań Viviane Reding i Neelie Kroes. Dzisiaj przybiera ono surowe oblicze Gunthera Oettingera…

Na szczęście rynkowych zdobyczy nic cofnąć nie może. To, co zostało przez ostatnie siedem lat wypracowane na rynku nie zniknie i pozostanie, jako narzędzie na powrotny rozrost operatora zasiedziałego (który zresztą uważam, że też się zmienił). Netia nie rezygnuje z LLU, BSA przyda jej się pewnie także w usługach dla biznesu. Ale punkt ciężkości przesuwa się gdzie indziej. Nastaje era postregulacyjna.