Rz: W przyłączaniu szkół do OSE liczy się liczba, a nie lokalizacja

Ryzyko, że operatorzy budujący łącza internetowe dla szkół ze środków unijnych stracą pokaźne dotacje, było, ale... zniknęło. Wystarczyło podłączyć inne placówki, niż planowano – informuje Rzeczpospolita.

W mijającym miesiącu najwięksi beneficjenci dwóch konkursów na dotacje do budowy sieci szerokopasmowego internetu powinni przedstawić Centrum Projektów Polska Cyfrowa raporty o podłączeniu do sieci minimum 100 megabitów na sekundę 80 proc. z ok. 9,4 tys. szkół wskazanych przez rząd.

Jeszcze w czerwcu wydawało się to nie do zrobienia. Orange Polska, który ma największe zadanie do wykonania, sygnalizował problemy. Nexera, która uzyskała drugą pod względem wielkości dotację, unikała rozmów o szczegółach inwestycji. Teraz ryzyko... prysło. Pomógł m.in. prosty zabieg.

Jak donosi gazeta operatorzy, aby zdążyć na czas z wypełnieniem warunków dotacji, brali się na sposób. Tam, gdzie trudno było im uzyskać pozwolenia na budowę lub było to zbyt czasochłonne, rezygnowali na rzecz innych placówek objętych umową. Jaka jest skala tego zjawiska, dziennik nie ustalił, ale jak podkreśla dla CPPC liczy się, aby zgadzał się odsetek podłączonych szkół, a nie lokalizacja.

Więcej w: Patent na unijny internet w szkolnej ławce (dostęp płatny)