REKLAMA

Szef klubu Lewicy zawiedziony odpowiedziami Cieszyńskiego ws. cyberataków

We wtorek na wspólnym posiedzeniu, zwołanym na wniosek grupy posłów, zebrały się sejmowe komisje Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii, aby wysłuchać informacji MSWiA i ministra cyfryzacji na temat stanu bezpieczeństwa państwa w kontekście informacji o przeprowadzeniu ataku hakerskiego na skrzynkę mailową szefa KPRM Michała Dworczyka i jego żony. Sprawa wypłynęła na forum publicznie na początku czerwca.

Ostatecznie na posiedzeniu połączonych komisji nie pojawił się nikt z resortu spraw wewnętrznych i administracji. Parlamentarzystom odczytano jednak list przesłany dzień wcześniej przez szefa MSWiA. Mariusz Kamiński przypomniał w nim, że informacje, których domagają się posłowie, zostały udzielone parlamentarzystom podczas niedawnego, tajnego posiedzenia Sejmu oraz na obradach Komisji ds. Służb Specjalnych.

Na sejmowym posiedzeniu pojawił się natomiast Janusz Cieszyński, sekretarz stanu w KPRM i pełnomocnik rządu ds.  cyberbezpieczeństwa, a także faktyczny minister cyfryzacji. 

Na  początku obrad stwierdził on, że posiedzenie połączonych komisji powinno zostać utajnione, ponieważ omawiane będą sprawny, które nie powinny ujrzeć światła dziennego.

– Nie po to jest organizowane posiedzenie Sejmu i posiedzenie komisji ds. służb w trybie niejawnym, aby później w trybie jawnym na komisji, do której dostęp może mieć każdy, te same sprawy poruszać – zauważył Janusz Cieszyński.

Dodał, że posłowie swoim działaniem próbują obejść tryb niejawny. Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski, który zabrał głos podczas obrad, zarzucił Januszowi Cieszyńskiemu, że na tajnym posiedzeniu Sejmu przez 15 minut opowiadał parlamentarzystom rzeczy, które wcześniej „wygooglował”.

Cieszyński odpowiedział, że poseł ma prawo do oceny tego, co usłyszał na posiedzeniu niejawnym.