Telekomunikacja jest najważniejsza na świecie

Jest wiele odpowiedzialnych i nieegoistycznych postaw na czas pandemii, jako to na przykład unikanie miejsce publicznych, niewykupywanie na własność materiałów higienicznych i papieru toaletowego oraz korzystanie z Netfliksa w rozdzielczości 720px. Zalecałbym również powściągliwość w wysuwaniu partykularnych roszczeń.

Subiektywnie rzecz ujmując: nigdy jeszcze nie byłem w takiej sytuacji, jestem pełen obaw o zdrowie i życie najbliższych i własne, nie wątpię, że czarne chmury gromadzą się nad biznesem, który prowadzę. Najpierw przetrzepie nas SARS-CoV-2 a potem potężna stagnacja a może i recesja gospodarcza. Idą ciężkie czasy.

Jako obywatele mamy prawo oczekiwać od rządzących działań zaradczych i rozliczać ich z efektów i poniesionych przez nas strat – taki mają zawód i to jest cena władzy, którą dostają. Mimo tego pewnym niesmakiem napawają mnie wysuwane od kilku dni ze wszystkich stron oczekiwania i roszczenia: „mnie jest szczególnie ciężko!”, „ja jestem bardzo ważny!”, „ja jestem najważniejszy!”, „mnie pierwszemu trzeba pomóc!”, „daj mnie, daj mnie!”. Celują w tym organizacje biznesowe, powszechnie niezadowolone z pakietu pomocowego zaproponowanego przez rząd. Ale jak poszukać, to się okaże, że dla związków zawodowych obecnie priorytetowym zadaniem państwa jest zadbanie o zdrowie pracowników.

Ja rozumiem, że dyskurs publiczny zdominowany jest przez zawodowców, którzy muszą zadbać o interesy swoich mocodawców/członków/uczestników, i że nikt im nie płaci (lub nie oczekuje od nich) za ton powściągliwy, ale właśnie za ton głośny i ostry. To że rozumiem tę logikę nie znaczy, że nie wolno mi skrytykować. Zwłaszcza, że czas jest szczególny i wszyscy od wszystkich oczekują ponadprzeciętnych moralnie postaw.

Na naszym własnym poletku telko ostatnio... nie wiem sam... ubawiła mnie albo zezłościła „odezwa” w związku z rychłymi terminami obowiązkowej (upierdliwej i źle zorganizowanej, każdy przyzna) sprawozdawczości operatorów telekomunikacyjnych. Ja jeszcze całkiem rozumiem, że Krajowa Izba Komunikacji Ethernetowej do spółki z e-Południem i Mediakomem zwróciły się do Prezesa UKE o wyrozumiałość w związku z terminem 31 marca. To jest zrozumiałe, że trudno zdążyć na czas, i że Prezes UKE wcale nie musi z tego powodu rozstrzelać małych operatorów karami.

Ale KIKE i e-Południe poszły jeszcze o krok dalej i zażyczyły sobie, aby niedotrzymanie terminu zostało jeszcze umocowane odpowiednimi zmianami w prawie. I to już się robi dla mnie trochę groteskowe w kontekście aktualnych problemów z techniczną organizacją pracy Sejmu oraz w kontekście zakresu i wagi prac legislacyjnych, jakie czekają parlament: pakiet pomocowy, kolejne specustawy antywirusowe i Bóg wie co jeszcze.

Jak sobie jeszcze przypomnieć, że dzień po dniu liczymy zarażonych groźnym drobnoustrojem i zastanawiamy się, co będzie z wyborami prezydenckimi w Polsce, to... Mnie w każdym razie ciśnie się na usta: „Znaj proporcjum, mocium panie”.

Oczywiście – internet, to fundament nowoczesnego społeczeństwa, a branża telekomunikacyjna jest najważniejsza na świecie. Każdy to przyzna, ze mną na czele. Tylko może przypomnijmy o tym wszystkim we właściwym czasie.

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.

Postaw kawę autorowi