REKLAMA

Telekomunikacyjna prywatyzacja za miedzą

Trzeba było parlamentarnego głosowania na Słowacji, aby otworzyć drogę do pełnej prywatyzacji jednego z ostatnich operatorów zasiedziałych w Europie. Inna sprawa, że dopiero teraz mogą się zacząć schody, ponieważ słowacki rząd nie jest w pełni decydentem w sprawie. W akcjonariacie Slovak Telekom ma potężnego partnera, który z wigorem broni swych interesów.

W ubiegły piątek słowacki parlament przyjął ustawę o zasadach zarządzania i zasadach sprzedaży aktywów, będących w posiadaniu skarbu państwa Słowacji. Jednym z praktycznych celów ustawy jest oczyszczenie drogi przed pełną prywatyzacją Slovak Telekom. Skarb państwa dysponuje pośrednio i bezpośrednio 49 proc. akcji tego operatora. Większościowym udziałowcem jest grupa Deutsche Telekom.

Wspomniana ustawa nie była warunkiem sprzedaży mniejszościowych udziałów, ale jakoś tak się składało, że planowana od 5-7 lat operacja nie mogła się do tej pory ziścić. Sprawa miała oczywiście charakter po części polityczny. Przyjęcie wspomnianej ustawy było procesem trudnym, ponieważ ten sam akt regulował zasady zarządzania przez państwo słowackimi spółkami energetycznymi. Co w sumie było sprawą znacznie ważniejszą, niż prywatyzacja Slovak Telekom. Mimo tego, po przyjęciu ustawy, wydaje się że prywatyzacja będzie możliwa (a przynajmniej jej rozpoczęcie) jesienią bieżącego roku. Pod warunkiem, że obaj akcjonariusze się dogadają.

DT ma silną pozycję w rozmowach o przyszłości mniejszościowego pakietu akcji Slovak Telekom. Niemiecka grupa ma prawo pierwokupu, więc potencjalnie może zablokować lub spowolnić prywatyzację, choćby kwestionując wycenę Slovak Telekom. Teoretycznie nie powinno do tego dojść, ponieważ udziałowcy operatora jeszcze na początku ubiegłego roku podpisali porozumienia prywatyzacyjne, które określiło interesy obu stron i zasady sprzedaży akcji kontrolowanych przez słowacki rząd. Historia pokazuje jednak, że kooperacja stron nie jest łatwa.

Cztery lata temu, niezadowolone z tempa pełnej prywatyzacji DT zablokowało wypłatę dywidendy przez Slovak Telekom. Od tego czasu rokrocznie przegłosowuje zatrzymanie zysków w spółce. W interesie bilansu budżetowego słowacki rząd przeciw temu protestuje, ale bezskutecznie. Zablokowanie zysków ze spółki było jedną z przyczyn, dla której zdecydował się ostatecznie na pełną prywatyzację operatora zasiedziałego, aby w jakikolwiek sposób skorzystać na posiadanych udziałach.

Z drugiej jedna strony obaj akcjonariusze, kiedy trzeba, wchodzą w alianse, a zaangażowanie skarbu państwa w Slovak Telekom okazywał się dla spółki korzystny. Otóż miała ona polityczne poparcie w krajowych sporach regulacyjnych, które niekiedy "wypływały" z kraju, trafiając na poziom Komisji Europejskiej. Z każdą sankcją, która mogłaby pogorszyc sytuację finansową lub wycenę operatora politycy w Bratysławie enegicznie walczyli.

Formalnie prawo pierwokupu mniejszościowego pakietu Slovak Telekom ma większościowy akcjonariusz. Nie wydaje się jednak, aby miał z tego prawa skorzystać, skoro porozumienie prywatyzacyjne przewiduje - opcjonalnie - IPO Slovak Telekom. DT może się zgodzić na upublicznienie spółki i sprzedaż części jej akcji małym akcjonariuszom, bo i tak zachowa nad spółką kontrolę. Pytanie oczywiście, czy do słowackiego rządu nie zgłosi się jakiś potencjalny nabywca, który nie pasowałby DT. W ubiegłym roku mówiło się, że akcjami Slovak Telekom interesuje się miliarder Carlos Slim, który intensywnie szuka sposobów na zdywersyfikowanie swojego imperium, które na rodzimym meksykańskim rynku podkopała ubiegłoroczna ustawa regulacyjna. Takim partnereom DT nie musiałoby być zachwycone.

Słowacki rynek telekomunikacyjny jest pod względem wartości (ok. 2 mld euro) około pięć razy mniejszy od polskiego. Slovak Telekom jest największym na nim operatorem z 40-proc. udziałem. Jego największym konkurentem jest Orange.

Slovak Telekom działa pod marką "T" i oferuje zintegrowane usługi w sieciach mobilnej i stacjonarnej. Cierpi na chorobę wszystkich operatorów zasiedziałych, tzn. spadek przychodów. W ubiegłym roku skurczyły się aż o 7,5 proc. do kwoty 768 mln euro. To był zapewne jeden z powodów, dla których słowacki rząd zdecydował się wreszcie przyspieszyć prywatyzację. Wartość 49-proc. pakietu akcji Slovak Telekom ma w najbliższych latach perspektywę wyłącznie spadkową.