REKLAMA

Zapomnieć o HbbTV? A może właśnie zainwestować...?

– Przez lata była to technologia, którą producenci odbiorników starali się usunąć ze świadomości widzów, gdyż zagrażała ich własnym rozwiązaniom. Jednak dzięki regulacjom, które nakazują udostępniać tę technologię w najwyższej obecnie wersji, bariera technologiczna związana z odbiornikami telewizyjnymi maleje. Technologia HbbTV posiada również duży potencjał komercyjny, z którego TVP także korzysta – twierdzą w TVP.

Jednak w kwestii, czy HbbTV rzeczywiście ma przed sobą świetlaną przyszłość zdania w branży są podzielone.

Pięć powodów klęski

Krytycznie na tę technologię zapatruje się Tymoteusz Biłyk, prezes wrocławskiego Korbanku. Przyznaje, że w teorii działanie HbbTV było ciekawe i wzbudzało emocje.

– Interaktywność internetowa przeniesiona do telewizji powinna wypełniać określoną niszę, ale tak się nie stało (podobnie jak było z telewizją 3D). Po kilku latach HbbTV na rynku, brak przekroczenia progu krytycznego i finansowego uzasadnienia inwestycji spowodowały, że serwisy HbbTV zaczęły ubożeć lub całkowicie znikać z kanałów telewizyjnych – mówi Tymoteusz Biłyk.

Jakie są przyczyny tej klęski? Prezes Korbanku wymienia ich pięć. Po pierwsze, użytkownik często nie jest świadomy, że na danym kanale jest nadawane HbbTV. Dodatkowo zwykle nie wie jak włączyć tę funkcjonalność, choć często jest to tylko naciśnięcie klawisza na pilocie (dodać trzeba, że ma na pilocie zwykle ok. 50 różnych klawiszy).

Po drugie, na różnych urządzeniach serwisy HbbTV różnie się wyświetlały. Często były problemy z przezroczystością tła i ułożeniem elementów na ekranach różnej rozdzielczości. Protokół HbbTV ewoluował, ale kolejne wersje nie zawsze były implementowane w sprzedanych już urządzeniach.

Po trzecie, telewizor musi mieć połączenie z internetem, a często – choć ma taką możliwość – nie jest poprawnie skonfigurowany lub... nie ma wpiętego kabla.

– Z pewnością prawie nikt nie skonfiguruje internetu w telewizorze tylko dla HbbTV, kiedy często funkcję „smart” pełni już konsola do gier z wygodnym padem, lub dekoder operatora kablowego czy satelitarnego, gdzie nie ma wymogu HbbTV – wskazuje Tymoteusz Biłyk.

Po czwarte, nawigowanie z pilota telewizyjnego jest zwykle niewygodne w porównaniu do myszki komputerowej lub interfejsu dotykowego. Piloty żyroskopowe, głosowe i dotykowe wymagają zaś częstych wymian baterii, czyli też są niepraktyczne.

– Po piąte, implementacja HbbTV w tanich i najbardziej popularnych dekoderach DVB-T2 z marketu elektronicznego często przerasta możliwości tego sprzętu i jest tam tylko z powodu konieczności prawnych. To jeszcze bardziej zniechęca użytkowników do tego serwisu – uzupełnia listę szef Korbanku.

Wątpliwości do przyszłości HbbtV ma też Krzysztof Czaja, prezes Fundacji Nasza Wizja.

Krzysztof Czaja, prezes Fundacji Nasza Wizja, podczas ostatniego Zjazdu MIŚOT w Kołobrzegu.
(źr. MIŚOT)