REKLAMA

UKE chce minimum 1,8 mld zł z aukcji pasma C

Zgodnie z zapowiedziami Urząd Komunikacji Elektronicznej opublikował projekt dokumentacji aukcyjnej w ramach planowanego na przyszły rok postępowania, którego celem jest rozdysponowanie zasobów radiowych w paśmie 3,4-3,6 GHz (tzw. pasmo C). Wiele planowanych parametrów tego postępowania było już wcześniej sygnalizowanych. Niespodzianką jest cena – UKE proponuje za każdy z czterech 80-megahercowych bloków cenę wywoławczą na poziomie 450 mln zł, co oznacza gwarantowane wpływy do budżetu państwa 1,8 mld zł.

Ostateczna cena bloków nie musi być o wiele wyższa. Uczestnicy aukcji będą mogli podbijać oferty w ramach jednego z pięciu dostępnych postąpień: 2/4/6/8/10 proc. Pytanie jak długo potrwa licytacja, czyli w istocie „ustalenie”, którym operatorom zależy na blokach radiowych o największym zasięgu, a którzy są gotowi zadowolić się blokami o mniejszym zasięgu. Różnice wynikają z lokalnej dostępności poszczególnych czterech bloków, która jest największa dla bloków A (3480-3560 MHz) i B (3560-3640 MHz) a mniejsza dla bloków C (3640-3720 MHz) i D (3720-3800 MHz). To zdaje się być podstawowym czynnikiem cenotwórczym w przyszłej aukcji.

Poza tym nasilonej konkurencji trudno się spodziewać, skoro warunki aukcji zakładają przydział jednego bloku na jednego uczestnika aukcji, a ich krąg w zasadzie zawężono do czterech działających w Polsce sieci komórkowych. Wynika to z konieczności dysponowania zasobami radiowymi w paśmie 800 MHz, 900 MHz, 1800 MHz, 2100 MHz i 2600 MHz (choć nie jest jasne, czy łącznie, czy „chociaż”), którymi dysponują tylko MNO. Warunek poczynionych wcześniej inwestycji o wartości minimum 1 mld zł jest w tej sytuacji drugorzędny.

Istotnym elementem dla uczestników aukcji będzie konieczność złożenia w ramach oferty wstępnej wadium o wartości 450 mln zł. Wraz z zaawansowaniem aukcji i rosnącymi cenami, oferty będą zabezpieczane rosnącym depozytem równym połowie wartości złożonych ofert.

Wydaje się, że za stosunkowo wysokie oczekiwania cenowa UKE rezygnuje z ambitnych wymagań pokryciowych. Zwycięzcy aukcji będą zobowiązani uruchomić w ciągu sześciu miesięcy od dnia doręczenia rezerwacji co najmniej 10 nadajników w jednym z wybranych miast wojewódzkich, a potem co najmniej 250 nadajników do końca 2023 r. i co najmniej 500 nadajników do końca 2025 r. Nie jest to wiele, biorąc pod uwagę, że stolica będzie wymagała ok. 700-800 nadajników.

Oczywiście, w toku rozpoczynających się obecnie konsultacji warunki postępowania mogą jeszcze ulec zmianie.