UKE: kary w Polsce za nielegalne wzmacniacze GSM są śmiesznie małe

Słaby zasięg sieci komórkowej to rzeczywisty, nieraz wyjątkowo frustrujący problem, ale to nie usprawiedliwia nielegalnego instalowania wzmacniaczy GSM, które  powodują zakłócenia sieci komórkowych, a w skrajnych przypadkach mogą doprowadzić do zaniku sygnału w okolicy – ostrzega Urząd Komunikacji Elektronicznej. 

Według urzędu poprawianie zasięgu poprzez samodzielną instalację wzmacniaczy GSM (zwanych też repeaterami) można porównać do prób gaszenia ognia za pomocą benzyny. Regulator przypomina, że takie  praktyki są karalne. W Polsce grozi za to grzywna do 1000 zł  i ograniczenie albo pozbawienie wolności do 2 lat.

Według UKE to wyjątkowo łagodne potraktowanie tego typu wykroczenia.  W Niemczech nielegalne użycie repeatera może kosztować winowajcę nawet 10 tys EUR, zaś w Wielkiej Brytanii grzywna wymierzana z tego tytułu wynosi 5 tys. funtów. Równie surowe restrykcje czekają na użytkowników nielegalnych repeaterów we Francji: grzywna 30 tys EUR, 6 miesięcy pozbawienia wolności i 450 EUR kosztów interwencji administracyjnej.

Za niezbyt zdrową sytuacje UKE uważa też, że w Polsce będące główną platformą dystrybucji repeaterów Allegro, co prawda nałożyło na sprzedających obowiązek informowania nabywców o nielegalności samodzielnej instalacji, to jednak chętni na towar się znajdują, a w sieci można bez problemu znaleźć serwisy oferujące instalację repeatera bez udziału operatora. Co więcej, firmy te – choć działają w Polsce – są oficjalnie zarejestrowane za granicą. Tymczasem odpowiedzialność za stosowanie wzmacniacza i ewentualne szkody zawsze spada na użytkownika.  

Z reguły zresztą użytkownicy nielegalnie zainstalowanych wzmacniaczy dobrze zdają sobie sprawę, że działają nielegalnie. Stąd nieraz wymyślne próby ukrywania wzmacniaczy w gospodarstwie domowym. Instalacje na poddaszach czy w piwnicach nie należą do rzadkości, podobnie jak zaprzeczanie posiadaniu nieprawidłowo skonfigurowanego i bezprawnie zainstalowanego sprzętu, choć analiza widma radiowego jednoznacznie wskazuje na źródło problematycznego sygnału.

UKE zauważa, że samodzielnie instalowane repeatery (na ogół urządzenia sprowadzane bez żadnej certyfikacji z Chin, gdzie produkowanych jest 90 proc. wzmacniaczy dostępnych w Polsce) powodują zakłócenia sieci komórkowych w odległości 10 km, choć stwierdzano zakłócenia na o wiele większym dystansie, nawet 20 km. W skrajnych przypadkach mogą w ogóle doprowadzić do zaniku sygnału w okolicy. Na przykład, jeśli w obszarze działania jednej stacji bazowej zainstalowano więcej wzmacniaczy.

Urząd przestrzega, że ma stopień zakłóceń w działaniu stacji wpływa także ich rodzaj, moc i odległość od stacji bazowej. A w takich przypadkach nie chodzi już nawet o brak komfortu w korzystaniu z sieci, ale o potencjalnie śmiertelne niebezpieczeństwo, na przykład brak możliwości wezwania pomocy.

UKE przypomina tez, że używanie wzmacniaczy ściśle regulują przepisy prawa, które jednoznacznie stwierdzają, że prawo do ich instalacji i konfiguracji posiadają wyłącznie przedsiębiorcy telekomunikacyjni, posiadający ogólnopolską rezerwację częstotliwości wykorzystywanych do świadczenia usług za pośrednictwem stacji bazowych.