Niewiele wskazuje, że samorządy w Polsce w najbliższej przyszłości masowo zaczną budować prywatne sieci 5G. I pewnie nieprzypadkowo na konferencji UKE na ten temat najwięcej do powiedzenia mieli przedstawiciele producentów sprzętu czy integratorzy, a głos samorządów był obecny raczej symbolicznie. Nie może to dziwić, skoro w przeszłości samorządy, które dały się namówić do budowy sieci Wimax czy publicznych hotspotów na tych przedsięwzięciach przeważnie się mocno nacięły.

Mieszkańcy wsi Czerwona Wola w woj. podkarpackim pochwalili się ostatnio, że dzięki środkom z funduszu sołeckiego udało się zainstalować monitoring terenu oraz doprowadzić światłowodowy internet do budynku remizo-świetlicy. Już cieszą się z efektów tych inwestycji, takich jak: poprawa bezpieczeństwa mieszkańców i mienia publicznego, skuteczniejsze zapobieganie aktom wandalizmu i wykroczeniom, większe poczucie kontroli nad otoczeniem – szczególnie w godzinach nocnych oraz podczas wydarzeń lokalnych. To dzięki monitoringowi. A światłowodowy internet to: usprawnienie procesu przeprowadzania wyborów – dostęp online do systemów wyborczych i sprawniejsza komunikacja z komisjami, możliwość prowadzenia zajęć edukacyjnych, warsztatów i szkoleń online, organizacja spotkań zdalnych, transmisji wydarzeń lokalnych oraz integracja z mieszkańcami przebywającymi poza miejscowością, wsparcie dla działań OSP i lokalnych stowarzyszeń poprzez dostęp do nowoczesnych narzędzi.
– Dzięki tym inwestycjom budynek remizo-świetlicy staje się jeszcze bardziej funkcjonalnym i bezpiecznym miejscem spotkań dla całej społeczności – podkreślają.
Wspominam o tym w kontekście wczorajszej, wielogodzinnej konferencji online zorganizowanej przez UKE na temat prywatnych sieci 5G, a konkretnie o możliwościach ich wykorzystania w samorządach. Trochę kuriozalne było w tym, że głos samorządów był prawie niesłyszany, bo usłyszeć można było tylko przedstawicieli Rzeszowa i Unii Metropolii Polski. Głównie produkowali się producenci sprzętu, integratorzy, a z operatorów Orange. Wszyscy zgodnie mówili, że mają ciekawe rozwiązania dla prywatnych sieci 5G i są gotowi je wdrażać. A UKE – jak wiadomo – udostępnia do tego potrzebne częstotliwości.
Problem w tym, że tematem na razie słabo interesują się polskie samorządy. W wypowiedziach powtarzało się, że jedną z barier jest brak wiedzy – po co decydować się na budowę takich sieci i jakie może to przynieść korzyści. Oczywiście, jest też problem wygospodarowania na to odpowiednich środków
Przytoczony na początku przykład Czerwonej Woli pokazuje natomiast, że nawet mała wieś może być bardzo świadoma korzyści, jakie może przynieść lokalnej społeczności sensowna inwestycja telekomunikacyjna, wykonana raczej skromnymi środkami. Dokładnie o takich samych korzyściach (i oczywiście wielu innych) przy wdrażaniu prywatnych sieci 5G mówili uczestnicy wczorajszej konferencji UKE.
Trudno jednak tam było np. usłyszeć, czy prywatne sieci 5G to rozwiązanie tylko dla dużych aglomeracji typu Wrocław, Warszawa, Rzeszów, czy także powinni się nimi zainteresować włodarze kilku lub kilkunastu tysięcznych miejscowości czy gmin, a może też takich wsi jak Czerwona Wola.
Witold Tomaszewski, rzecznik UKE, chyba był świadomy tego niedociągnięcia, bo stwierdził, że na następnej tego typu konferencji trzeba zorganizować panel samorządowców.
Daleki byłbym jednak od optymizmu w kwestii, że samorządy w Polsce mocno zainteresują się prywatnymi sieciami 5G. Telekomunikacja to nie jest dziś specjalnie pociągający temat do włodarzy miast, gmin czy powiatów. Nawet gdy są środki, jak w przypadku Funduszu Szerokopasmowego, to inwestycje te idą jak po grudzie. Burmistrz Pyzdr, który jako jeden z pierwszych w Polsce zakończył z sukcesem światłowodową inwestycję z Funduszu Szerokopasmowego, pytany dlaczego inne gminy tego nie robią, odpowiedział, że nie mają do tego ludzi i nic chcą sobie brać kolejnego karkołomnego, zadania w sytuacji, gdy mają dużo innych na głowie.
Jest jeszcze jednak inna przyczyna. Samorządowcy w przeszłości mocno zrazili się do wchodzenia w działalności telekomunikacyjną. Wielu zainwestowało w sieci Wimax, potem musieli oddać wykorzystywane częstotliwości na sieci 5G. I tak np. Radom zamknął taką sieć, na którą wydał wcześniej miliony, z czego duża część pochodziła z funduszy unijnych. A może wówczas przedstawiciele UKE czy firm, które chcą dziś oferować prywatne sieci 5G samorządom, powinni pomóc takim miastom jak Radom i podpowiedzieć co zrobić w sytuacji, gdy nie będą mogły przedłużyć rezerwacji na wykorzystywane częstotliwości, a nie zaczynać teraz starą śpiewkę od nowa? Budowaną z dużą pompą sieć Wimax zlikwidował też Parczew ma Lubelszczyźnie (inwestycję realizował z sąsiednimi powiatami) i pytanie, dlaczego dziś takie samorządy miałyby decydować się na prywatne 4G?
A budowane przed laty przez Urzędy Marszałkowskie w świetle reflektorów sieci regionalne? Kto się nimi dziś interesuje poza NIK-iem? W ich przypadku samorządowcy z reguły na partnerstwie publiczno- prywatnym (np. ze spółką ORSS) wychodzili jak Zabłocki na mydle. Dziś gdy w kontekście prywatnych sieci 5G mówi się o podobnej współpracy, mogą czuć instynktowną niechęć.
Wspomniany Rzeszów, miasto które rzecznik UKE przedstawiał jako najbardziej rozwinięte smart city w Polsce, też rozpoczynał 20 lat temu od Wimaxu, budując miejską sieć Resman. Pasma oddał niedawno, w mieście powstało 19 masztów, które teraz Rzeszów chce przestroić na prywatną sieć 5G. W przypadku stolicy Podkarpacia, gdzie miejska sieć jest wykorzystywana przez jednostki samorządowe czy do inteligentnego systemu transportu, to logiczna inwestycja.
Wiele miast w Polsce, jak Lublin, Katowice czy Olsztyn (też w dużej mierze dzięki funduszom unijnym) w przeszłości rozbudowywały sieci miejskich światłowodów, z których korzystają jednostki samorządowe l są wykorzystywane do monitoringu. Czy w ich przypadku jest sens inwestować w prywatne 5G? Na to pytanie też nie było odpowiedzi na konferencji UKE.
I wreszcie niejeden samorząd w Polsce ma bardzo złe doświadczenia z publicznym hotspotami. Półtora dekady temu chętnych samorządów to tego typu inwestycji była cała masa. Była bowiem społeczna potrzeba, bo z dostępem do internetu były olbrzymie problemy w wielu miejscach. Jednak na skutek m.in. protestów operatorów, UKE wprowadził takie ograniczenia przy korzystaniu z hotspotów, że praktycznie stały się bezużyteczne. To tak skutecznie i trwale zniechęciło wiele samorządów do przedsięwzięć telekomunikacyjnych, że dziś nie chcą o nich słyszeć.
Budowa prywatnych sieci 5G przez samorządy też wiąże się z pewnymi ograniczeniami, o których mówiono na konferencji UE – można stawiać stacje tylko o małej i średniej mocy, o ograniczonej wysokości, co sprawi, że musi ich być odpowiednio więcej i będą drożej kosztować. Czy więc nie skończy się tak jak z publicznymi hotspotami?
Podsumowując, konferencja UKE o prywatnych sieciach 5G pozostawiła więcej pytań niż dała odpowiedzi w kwestii, czy samorządom opłaca się podjąć trud budowy prywatnych sieci 5G. Rzecznik UKE zapowiedział, że dyskusje na ten temat będą kontynuowane, ale czy tak się stanie w sytuacji, gdy we wrześniu możemy już mieć nowego Prezesa UKE?
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.