REKLAMA

Dyskusje o telekomunikacji: zintegrowana przyszłość

Łukasz Dec: Wieloletnia obserwacja podsuwa jednoznaczną odpowiedź: operatorzy nie mają czego szukać w obszarze treści i usług innych, niż podstawowe.

Paweł Karłowski: Na rynku medialnym dokonują się zmiany, które mogą przeformułować zasady korzystania z treści. Do głosu dochodzi pokolenie, które za nic ma tradycyjne, sekwencyjne i liniowe korzystanie z zasobów. Konsumują treści, kiedy i gdzie im wygodnie. Druga sprawa, to prace nad algorytmami tłumaczeń również w czasie rzeczywistym, które w niedalekiej przyszłości mogą znieść lub ograniczyć barierę językową. To ułatwi biznes globalnych dostawców treści, pozwalając im łatwiej budować skalę działania.

Andrzej Dulka: Mechanizm zadziała również w drugą stronę, ponieważ zniesie bariery językową, marketingową czy podażową, które ograniczają małych, lokalnych, oddalonych wytwórców przed oferowaniem swoich produktów i usług na rynku globalnym.

Paweł Karłowski: Tak, czy inaczej ta zmiana może znacząco wpłynąć na rynek treści i  na tych, którzy operują treściami w swoim biznesie. Na rynku telekomunikacyjnym są to przede wszystkim telewizje kablowe, których siłą jest nie sam dostęp szerokopasmowy, ale jego połączenie z pakietami telewizyjnymi.

Łukasz Dec: Tak czy inaczej, pozostaną to biznesy rozdzielne. Od lat powtarzam, że media i telekomunikację robią po prostu inni ludzie. Znam jednych i drugich...

Andrzej Dulka: Na rynku obserwujemy przedsięwzięcia poruszające się z trzema prędkościami. Najszybszy jest biznes związany z produkcją i dystrybucją treści. Niektóre usługi – na przykład związane ze sportem, festiwalem, wydarzeniem polityczny, czy religijnym – uruchamia się dosłownie na konkretne dni, czy godziny. Nagła, krótkotrwała popularność jakiegoś klipu reklamowego, gry, filmiku, formatu rozrywkowego, generuje lawinowe zapotrzebowanie na sieć, które szybko zanika.

Na rynku telekomunikacyjnym, w obszarze usług opartych o sprzęt aktywny, inwestycje zwracają się już znacznie dłużej – w ciągu kilku lat. Kiedy zaś mówimy o infrastrukturze pasywnej, to mówimy o zwrocie w terminie 20-letnim. Z punktu widzenia pojedynczego przedsiębiorstwa, czy nawet grupy kapitałowej – trudno pogodzić tak różne prędkości.

Andrzej Abramczuk (z lewej) i Tom Ruhan
(źr.TELKO.in)

Ireneusz Piecuch: Wróćmy do zasadniczego tematu. Czy z tego co się stało w Wielkiej Brytanii wynika jakaś nauka dla polskiego rynku?

Tom Ruhan: Taka, że Orange miał, ma i będzie miał przewagę, jako jedyny na rynku operator w pełni zintegrowany.

Andrzej Dulka: Gdyby spojrzeć na rynek dostępu szerokopasmowego w dużych aglomeracjach, to nie widać tej przewagi Orange.

Tom Ruhan: Tym gorzej, bo to znaczy, że miał przewagę i jej nie wykorzystał. Jeżeli jednak już mówimy o modelu operatora zintegrowanego, to bardzo ciekawa perspektywa dla Playa połączonego z UPC. UPC ma świetną infrastrukturę, Play ma świetny brand. Razem byliby ogromnym wyzwaniem dla Orange.

Paweł Karłowski: Podobne zjawiska już widać na rynku. Ostatnio Liberty Global i Vodafone ogłosiły fuzję swoich przedsięwzięć na jednym z europejskich rynków.

Łukasz Dec: Skoro padły te dwie nazwy: UPC i Play, to zastanówmy się, czy w dłuższej perspektywie operator stacjonarny, na przykład sieć kablowa, poradzi sobie bez mobilnego? I odwrotnie.

Tom Ruhan: Z polskiego rynku znamy przykład operatora, który wszedł na rynek mobilny, potem z niego zrezygnował i chyba dziś żałuje. W Wielkiej Brytanii – BT nie poradziłoby sobie bez EE, a EE bez BT. Podobnie będzie w Polsce – Play nie poradzi sobie bez UPC. I odwrotnie.

Andrzej Dulka: Ja bym przeformułował to pytanie: czy będą na rynku klienci zadowoleni wyłącznie z usług stacjonarnych, lub tylko mobilnych. Operator zintegrowany będzie miał nad resztą rynku przewagę w dostarczaniu jednych i drugich. Oddzielnym pytaniem jest, czy dostawca takich usług musi posiadać własną infrastrukturę zintegrowaną, czy po części może korzystać z infrastruktury podmiotu trzeciego. Operator stacjonarny – z partnerskiej, a nie własnej infrastruktury mobilnej. Operator mobilny – z partnerskiej, a nie własnej infrastruktury stacjonarnej.

A może w ogóle nie musi posiadać żadnej infrastruktury sieciowej? Nie ma jedynego słusznego podejścia, wszystkie są równoprawne. Na tym opiera się wolny rynek.