ATM ma potencjał

Ciekawi mnie Linx Telecommunicatons pośród aktywów ATM. Nie do końca rozumiem tę inwestycję, choć – jak widać z ostatniego raportu – spółka płaci ATM dywidendę.

Ta dywidenda, to nie jest wynik rentowności operacyjnej, ale zbycia części aktywów. Linx Telecommunicatons, to – według mnie – niezbyt udana inwestycja ATM sprzed wielu lat, z którą do tej pory nic się nie udało zrobić. Miejmy nadzieję, że w przyszłości uda się odzyskać przynajmniej część zainwestowanych przez ATM środków.

Telekomunikacja jest dla ATM ciężarem?

Według mnie – nie.

Każde DC potrzebuje dużej pojemności na „przezroczystą” transmisję danych dla swoich klientów. To podstawa, niezależna od biznesu stricte telekomunikacyjnego. Dlatego rozpocząłem projekt połączenia wysokoprzepustowymi kablami światłowodowymi trzech ośrodków ATM w Warszawie: na Konstruktorskiej, Grochowskiej i w Centrum LIM.

Nie zmienia to faktu, że próba sprzedaży wyłącznie własnych łączy we własnym DC, to pułapka. Dlatego zdecydowaliśmy, że centra ATM będą neutralne i otwarte na wszystkich dostawców teletransmisji.

Niemniej oba biznesy – kolokacyjny i telekomunikacyjny – z powodzeniem mogą się stymulować. Już jeden z moich poprzedników w ATM zwrócił uwagę, że obecność z usługami telekomunikacyjnymi w centrach biznesowych doskonale wspiera sprzedaż usług kolokacyjnych. Sprzyjają temu nowe regulacje dotyczące ochrony danych osobowych (RODO).

Dodałbym jeszcze jedną ważną rzecz: przez wiele lat w ATM dosyć chaotycznie alokowano koszty do poszczególnych pionów biznesu. Kiedy uporządkowaliśmy te sprawy, okazało się, że rentowność telekomunikacji wygląda trochę lepiej, a rentowność pionu DC trochę gorzej, niżby to wynikało z wieloletnich raportów spółki.

Jaka w takim razie konkluzja: mieć, czy nie mieć telekomunikacji i kolokacji w jednym przedsiębiorstwie?

Konkluzja jest taka, że pod względem operacyjnym warto mieć oba biznesy rozdzielone. Choćby z punktu widzenia interesu akcjonariuszy finansowych, którzy mogą dostać atrakcyjną ofertę zakupu jednego z nich. Taka zawsze była moja wizja. W ciągu ostatnich miesięcy udało nam się odseparować biznes telekomunikacyjny od kolokacyjnego. Nie są to jeszcze business unity w pełnym tego słowa znaczeniu, niemniej podział stał się bardziej przejrzysty. Nie zmienia to postaci rzeczy, że dwa piony z powodzeniem koegzystują, dywersyfikując biznes.

Kto miałby kupić ATM?

W tym nie ma wielkiej tajemnicy. Potencjalnym nabywcą jest albo firma inwestycyjna, która spróbuje zbudować jeszcze większą wartość spółki, albo inwestor branżowy. Najbardziej prawdopodobny wydaje się jeden z globalnych operatorów data centers. Ewentualnie któryś z krajowych graczy. Przy czym tutaj trzeba pamiętać o stopniu koncentracji na rynku kolokacyjnym. Nie na każdą transakcję zgodzi się UOKiK.

Sakramentalne pytanie do menedżera w pana sytuacji: jakie plany na przyszłość?

Obowiązuje mnie zakaz konkurencji, więc w najbliższym czasie nie mogę nic robić w obszarze działania ATM. Jestem natomiast zaangażowany w kilka różnego rodzaju start-upów, którym będę mógł poświęcić trochę więcej zawodowego czasu. Wcześniej jednak długi urlop z zaniedbaną nieco przez ostatni rok rodziną.

Dziękujemy za rozmowę.

rozmawiał Łukasz Dec

 
(źr.TELKO.in)