REKLAMA

Bajka o wzroście, inwestycjach, ekspansji i naprawie

Z rozbawieniem przeczytałem tzw. plan naprawczy Hyperiona, z którego wynika, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy spółce uda się to wszystko, co jej się nie udawało przez ostatnie 3 lata. I w sumie poruszyła mnie nawet nie konkretna bajka, ale pewien gatunek biznesowego bajkopisarstwa.

Wspominam własne początki zawodowe i włosy jeżą mi się na głowie, jak gładko połykałem biznes-bajki na początku poprzedniej dekady serwowane przez głodnych pieniędzy e-przedsiębiorców. Bańka internetowa była rozdęta, pieniędzy na inwestycje dużo, więc dobre „story” przyciągało inwestorów. Ja to „story” często sprzedawałem po cenie kupna – bez odpowiedniej recenzji – bo jak wszyscy dookoła nie do końca wiedziałem, czym jest ten e-rynek. I nie wiedziałem jeszcze, jak perfidni potrafią być ludzie z prawdziwym „ciągiem na kasę”. Cyniczne łgarstwo, niestety, było, jest i będzie elementem biznesu. Można tylko próbować wystrzegać się go.

Hyperion finansowo tonie pod wodą, ma zarząd z łapanki, przestał nawet płacić audytorowi, ale zacznie agresywnie zdobywać rynek, skomercjalizuje Małopolską Sieć Szerokopasmową, zmodernizuje sieć i skutecznie zaoferuje telewizję. Hłe hłe hłe...

Hyperion, to był kiedyś dosyć interesujący twór – pierwsza duża sklejka lokalnych operatorów telekomunikacyjnych. Zbudowana i sprzedana, przez znających tę branżę inwestorów. Z kilkudziesięcioma tysiącami abonentów. Ciekawy, choć bardzo trudny model działania, co pokazał również przykład Netii. Niestety, Hyperion trafił pod skrzydła grupy MNI. To nie są dobre warunki, do systematycznej pracy zarządczej na trudnym rynku. Do tasowania aktywami, do emisji akcji i obligacji, zaciągania kredytów – owszem. Ważne, by strumień pieniędzy płynął w jedynym właściwym kierunku.

Kolejna kategoria firm, jakie udało mi sie poznać w trakcie pracy zawodowej, to spółki giełdowe, które nie sprzedają usług, tylko własne akcje – towar z naprawdę wysoka marżą!. Dla takich biznes jest wyłącznie podkładką do operacji na rynku finansowym. To również wymaga dobrych historii na użytek drobnych akcjonariuszy i zarządzających funduszami inwestycyjnymi. Takie firmy również potrafią tworzyć dobre historie!

Inni hołubią wielkie roszczenia odszkodowawcze (najlepiej przeciw dużym i stabilnym podmiotom), poświęcając się wyłącznie sądowej walce. Ich specjalnością są wspaniałe, czarno-białe opowieści ze skrzywdzonym szaraczkiem i brutalnym olbrzymem.

– Gdzie są pieniądze do wzięcia i dlaczego nie na moim prywatnym koncie – to motto tego typu przedsiębiorców.

Najgorsze jest to, że nie tak łatwo ich rozszyfrować. Opowieści są wspaniałe, wiedza postronnych o szczegółach biznesu często powierzchowna. Uczciwi biznesmeni niechętnie recenzują nieuczciwych w obawie o postrzeganie w środowisku. W czterech przypadkach na pięć z krytyką nieuczciwych firm występuje robiący własne interesy cynik, albo nałogowy frustrat.

Czasem też zwyczajnie można mieć wątpliwości. Do dzisiaj nie wiem, czy spektakularne plany Hawe z 2013 r. r., by zbudować ogólnopolską sieć FTTH, to była przede wszystkim cyniczna gra na wyciągnięcie publicznych środków i przepuszczenie ich przez własne firmy budowlane? Czy również pionierski i odważny projekt z dużym potencjałem?

Długi staż na rynku pozwala zbierać doświadczenia i przynajmniej intuicyjnie zachować dystans do pewnych firm, ludzi i pomysłów... Hyperion, Hawe, MNI, TelePolska, Nasza Telekomunikacja, MagnaPolonia...