Bankructwo Techbudu. W projekcie IdM oszukali nas Koreańczycy i Polacy

Oświadczać, że w ciągu trzech dni po przelaniu środków zapłacimy należności. I tak też zawsze robiliśmy.

W budowę sieci światłowodowej na Mazowszu Techbud zaangażował cały swój potencjał sprzętowy
fot.Techbud

Jednak co do płacenia za robociznę, to zawsze były problemy. Ich to najzwyczajniej nie interesowało. Przy niezbędnym zaangażowaniu sprzętu i ludzi były to olbrzymie kwoty, których  SungGwang nie chciało nam płacić. I to było głównym powodem zerwania przez nas umowy z tą firmą.

Dodam jeszcze, że nasza kancelaria adwokacka zerwała umowę po wielokrotnym wzywaniu Sung Gwang do odbiorów zadań. Nie jest prawdą, że my się z nimi nie rozliczyliśmy, bo było odwrotnie. Efektem ich podejścia do projektu IdM było doprowadzenie naszej firmy do upadłości.

Jednoznacznie negatywnie oceniacie współpracę z partnerem koreańskim?

Realizowaliśmy na terenie kraju sporo kontraktów budowy sieci szerokopasmowych. Wszystkie wygrywaliśmy na drodze przetargowej. Były projekty bardziej opłacalne, jak i mniej opłacalne, ale każdą budowę ukończyliśmy, dostając szereg pochwał. W przypadku kontraktu na Mazowszu od samego początku partner koreański utrudniał realizację zadanie, nie mając zielonego pojęcia o realiach.

W dodatku kompletnie nas nie szanowali, nie interesowało ich, czy jest niedziela, czy święto. Musiałem być na każde zawołanie, nawet w środku nocy. W niczym nie pomagali, a nasi pracownicy w związku z ich podejściem i traktowaniem ludzi jak niewolników, często od nas odchodzili, bo mieli serdecznie dosyć.

Jak oceniacie działania Agencji Rozwoju Mazowsza, która była odpowiedzialna za projekt IdM i pełniło jednocześnie rolę inżyniera kontraktu?

Wielokrotnie w moich pismach informowałem ARM o wszystkich problemach, ale ich to nie interesowało. Wielokrotnie było coś ustalane, na tej podstawie przygotowywano projekty, a następnego dnia inżynier kontraktu wypierał się wcześniejszych  ustaleń i wszystko szło do poprawek. Później, gdy poznaliśmy się na sposobie funkcjonowania inżyniera, żądaliśmy wszystkiego na piśmie, ale on nie chciał nic podpisywać. To samo dotyczy zezwoleń na drogi krajowe, o których wspominałem wcześniej.

Czy sygnalizowaliście problemy Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Mazowieckiego?

Jako podwykonawca firmy koreańskiej nie mieliśmy prawa kontaktu z Urzędem Marszałkowskim. Wielokrotnie byliśmy  uświadamiani  przez Koreańczyków, że to nie nasza rola mieszać się w politykę. KT twierdziło,  że to oni mają „układy na górze” i to oni są od kontaktu z Urzędem Marszałkowskim.