Co Play pokaże giełdzie?

Wobec prognoz na bieżący rok oznacza to dywidendę w wysokości 300-400 mln zł zamiast 490-600 mln zł. Ubiegłoroczni nabywcy akcji operatora mogą to uznać za nielojalność, trudno jednak nie zauważyć, że z dotrzymania przez Playa dywidendowej obietnicy niewiele wynikło, ponieważ kurs od debiutu dramatycznie się obniżył.

Jeszcze w połowie roku wydawało się, że giełda oczekuje od operatora czegoś więcej, niż racjonalnej stabilizacji. A dzisiaj?

Ciekawe w kontekście publikowanej jutro strategii Playa jest, na ile zarząd i główni akcjonariusze chcą odwrócić ten trend?

Kurs na równi pochyłej

Minął już dobrze rok od chwili giełdowego debiutu Playa. Mimo dużego popytu w IPO, w ciągu roku akcje straciły na wartości 55 proc. W ubiegłym roku właściciele sprzedali giełdowym inwestorom 121,5 mln akcji Play Communications, spółki będącej właścicielem P4, operatora sieci Play, po 36 zł za jeden walor. W piątek na zamknięciu notowań jedna akcja kosztowała już tylko 16,21 zł.

Koniunktura nie sprzyja co prawda całemu rynkowi giełdowemu w Warszawie. W tym samym czasie, jaki upłynął od debiutu Playa, indeks WIG stracił ponad 8 proc., a indeks WIG30, do którego zaliczają się m.in. akcje Playa, spadł o 7,6 proc. Indeks WIG-TELEKOM zniżkował o 21 proc., a cena akcji Orange Polska – prawie o 12 proc.

Niemniej na ewidentnie słabym rynku Play miewa się szczególnie słabo. Nic nie pomogło – cokolwiek symboliczne – objęcie roli lidera pod względem liczby kart SIM, ani dotrzymanie obietnicy wypłaty dywidendy z zysków za 2017 r. w wysokości 652 mln zł. Inwestorzy zdają się nie przejmować dobrymi wynikami operacyjnymi, perspektywę dywidendy zaś zdyskontowali i słusznie zaczęli się obawiać o jej los w przyszłości. W tym roku przyszło zaś pogorszenie wartości skorygowanego wyniku EBITDA oraz obniżenie stopy dywidendy.

Analitycy giełdowi, którzy przed debiutem spółki prognozowali cenę akcji na poziomie nawet 44-45 zł, a na początku bieżącego roku jeszcze utrzymywali rekomendacje „kupuj” lub „trzymaj” (choć już przy obniżonych wycenach) zaczęli w I połowie roku weryfikować swoje rekomendacje w dół, dalej obniżając spodziewaną cenę akcji. W II połowie roku klimat nieco się zmienił, bo chociaż wyceny analityków nadal spadają, to zaczęli oni podnosić rekomendacje odnośnie zakupu akcji, uważając może, że musi być kiedyś koniec przeceny, po której w naturalny sposób nastąpi odbicie.

Główni właściciele Playa – fundusze: Tollerton i Novator – zainkasowały w ubiegłym roku za sprzedany pakiet akcji operatora przeszło 4 mld zł. Subskrypcja akcji zrealizowana została w dolnym przedziale widełek cenowych. Według nieoficjalnych informacji, było to i tak więcej, niż byli gotowi zaoferować inwestorzy zainteresowani Playem w ramach prywatnej transakcji rok wcześniej. Tyle, że od IPO wartość pakietu akcji, jaka pozostała w rękach głównych akcjonariuszy Playa spadła już o 2,7 mld zł.

Do tej pory wydawało się, że główni akcjonariusze operatora albo nie wiedzą co z tym począć, względnie, że nie burzy to ich spokoju. Ciekawe zatem, czy jutro prezes Jean-Marc Harion zakomunikuje cokolwiek, co mogłoby wlać nieco otuchy w serca inwestorów?

Jeszcze w połowie roku wydawało się, że giełda oczekuje od operatora czegoś więcej, niż racjonalnej stabilizacji – raczej kontynuacji spektakularnych wzrostów sprzed giełdowego debiutu a także nowej wizji rozwoju. Dzisiaj, po pięciu kwartałach spadku cen akcji, być może wystarczy im już mniej porywająca, ale spójna wizja.