REKLAMA

Czy umarł król?

Tak naprawę, król wcale nie umarł. Polityczna zręczność i przebiegłość kazała mu – w sytuacji podbramkowej – posypać głowę popiołem i czekać na rozwój wypadków. Bez obaw – włos mu z tej głowy nie spadnie. Może wkrótce usłyszymy o nim jako o ambasadorze?

Osobiście polecałabym Włochy, wszak to tam bije od zawsze serce europejskiego chrześcijaństwa i pobożności. Jak jednak wynika z ostatnich doniesień – aż do kolejnego konkursu (czerwiec br.?) Jacek Kurski został doradcą zarządu TVP, Macieja Łopińskiego oddelegowano do wykonywania czynności prezesa zarządu TVP, a Marzenę Paczuską mocą uchwały Rady Nadzorczej zawieszono w prawach i obowiązkach członka zarządu. Być może w czerwcu Jacek Kurski ponownie wystartuje w konkursie na prezesa i wygra? To ci dopiero będzie chichot historii – po prostu niekończąca się prezesura…

Mydleniem oczu opinii publicznej są wystąpienia naszych notabli, którzy przekonują, jak to niezwykle demokratycznej procedurze odwołania przez Radę Mediów Narodowych poddany został prezes TVP (na stanowisku od stycznia 2016 r.). A członkowie Rady byli przy tej okazji jednomyślni jak nigdy! Dlaczego? Bo rozstrzygnięcie zapadło wcześniej i gdzie indziej. Niestety, wcale nie za sprawą ich decyzji. Polityczne targi o media tzw. publiczne, to w naszym kraju wszak od dziesięcioleci niechlubna tradycja.

Jakie będą te media, w tym telewizja z Woronicza, po pierwszych dniach marca 2020 r.? Kto dla rządzącej obecnie opcji okaże się godnym miana „Nowego Prezesa TVP”? Kto nie przejawi słabości w obrzucaniu (na wizji) błotem konkurencji w bezwzględnej, propagandowej walce o władzę? Kto w końcu będzie znał te media i ich mechanizmy niejako od środka? – co akurat w przypadku Jacka Kurskiego, pracującego niegdyś w roli szeregowego dziennikarza, przesądzało o jego sprawności organizacyjnej.

Nie wierzę politykom, kiedy zapewniają, że 2 mld zł rocznie na rzecz mediów publicznych będą teraz lepiej dzielone i skorzystają na tym ośrodki regionalne. Jeśli rzeczywiście skorzystają – to na krótko. To nie pierwsza państwowa subwencja, jaką otrzymuje ten sektor gospodarczo-kulturalny w ostatnich latach. Zapewne też nie ostatnia, bo ta branża, „zassie” każdą kwotę i każdą rekompensatę.

Temat przewodni jaki zdominował tej wiosny warstwę informacyjną mediów czyli wirus w koronie, wbrew pozorom upraszcza przyszłą ocenę – zaistniał jeden ponadpartyjny wróg, który w znacznej mierze eliminuje czas na medialną walkę ad personam.

A może ludzi mediów i ich działalności w terenie nie uratuje już żadna państwowa dotacja, a te kolejne 2 mld zł, to tylko przejadanie pieniędzy podatników w służbie PiS lub – nie łudźmy się – w jakiejkolwiek innej służbie? Pewne jest, że regionom z pewnością bardziej potrzeba zmian strukturalnych i nowoczesnego sprzętu, niż tylko strumienia gotówki i kolejnej wymiany kadr na stołkach kierowniczych.

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.

Postaw kawę autorowi