REKLAMA

Dlaczego polscy MVNO mieli zawsze pod górkę?

Łatwiej operatorowi telekomunikacyjnemu w Polsce odnieść sukces w działalności bankowej, niż bankowi na polu telekomunikacyjnym. Z weryfikacją pierwszego członu tego zdania musimy jeszcze trochę poczekać, choć przedstawione przez Orange wyniki po pierwszych tygodniach sprzedaży usługi bankowej (pozyskanie10 tys. klientów) są optymistyczne.

Z pewnością jednak druga część frazy jest prawdziwa. Po blisko ośmiu latach działalności mBank Mobile, pierwszy polski operator wirtualny, zamyka biznes. Nie pierwsze to zresztą w Polsce fiasko przedsięwzięcia komórkowego w modelu MVNO. Nie wypalił pomysł na telefonię komórkową dla prawdziwych mężczyzn, ani szukanie klientów wśród pań kupujących kosmetyki z katalogów sprzedaży bezpośredniej. Zęby w komórkowym biznesie połamała sobie firma oferująca popularny komunikator internetowy. To tylko niektóre z przykładów obrazujących, jak trudno jest w Polsce zarobić w modelu MVNO. Spektakularnych sukcesów nie odnosi w Polsce nawet Virgin Mobile, który próbuje dobić do liczby 100 tys. klientów, czyli bariery za którą podobna zaczynają się zyski. Nowy szef Virgin Mobile zapowiadał niedawno pozyskanie co najmniej 1 mln klientów w ciągu 2 lat, a 2 mln w ciągu 4 lat. Cele ambitne, ale mało realne.

W Polsce bowiem operatorzy wirtualni od samego początku mieli „pod górkę”. Przed 2006 r., kiedy wystartował mBank Mobile, chętnych do rozpoczęcia podobnej działalności nie brakowało. Teoretycznie biznes wydawał się prosty. Wystarczyło porozumieć się z którymś z operatorów posiadających sieć, odkupić w cenie hurtowej czas połączeń i odsprzedawać z marżą klientom końcowym. Jednak operatorzy infrastrukturalni dość długo nie pozwalali wejść na rynek wirtualnym konkurentom, przeciągając jak się dało rozmowy z potencjalnymi kandydatami do tego biznesu. W końcu 2006 r., gdy startował mBank Mobile, nasycenia usługami komórkowymi w Polsce przekraczało grubo 90 proc. A to oznaczało, że praktycznie każdy dorosły Polak korzystał już z usług jakiegoś operatora komórkowego. W dodatku kilka miesięcy później na rynku pojawił się czwarty operator infrastrukturalny i zaczął prowadzić agresywną politykę cenową oraz zmasowany atak marketingowy. Tym samym znacznie utrudnił życie wirtualnym graczom, bo trudniej było im wykorzystać atut ceny.

Czasami można usłyszeć opinie, że Polacy mają po prostu większe zaufanie do operatorów infrastrukturalnych i podejrzliwie patrzą na MVNO. Z tym się akurat nie zgadzam. Jedną z głównych przyczyn tego, że polscy klienci wybierają operatorów infrastrukturalnych jest to, że ci  oprócz usług komórkowych oferują szeroki wybór subsydiowanych telefonów. A no to z reguły nie mogą sobie pozwolić wchodzący na rynku operatorzy MVNO. Taki jest bowiem w Polsce model rynku i jeden z powodów, dlaczego szerzej z usługami MVNO nie wchodzą takie firmy jak UPC.

mBank zaś, choć podjął decyzję o zamknięciu komórkowego biznesu, nie kończy swych związków z telekomunikację. Jest bowiem partnerem bankowym w projekcie Orange Finanse, w co zainwestował już 15 mln zł. Najwidoczniej więc, wierzy, że w Polsce operator ma większe szanse sprzedawać usługi bankowe, niż bank komórkowe.