Elastyczność pro publico bono

Kilkuletnie obserwacje publicznych programów budowy sieci każą mi sądzić, że jeżeli urzędy centralne nawet coś kombinują, to raczej w celu efektywnego wykorzystania środków i zapewnienia dostępu użytkownikom końcowym.

Duże konsternacje wywołała decyzja CPPC o przedłużeniu o 2 tyg. naboru wniosków w 2. konkursie 1.1.1 KPO. Błyskawiczne dotarły do nas głosy oburzenia z tezami, że to na pewno „nie przypadkiem” i „pod kogoś”. Kontr-teza była natomiast taka, że po to, by zapobiec chachmęceniu (nie podpisywaniu umów) przez uczestników 1. naboru. Teza na tezę, bez możliwości udowodnienia czegokolwiek. W takich sytuacjach człowiek bije się sam ze sobą, jak tu nie popaść w naiwność (bo wałki się zdarzają) i jak nie popaść w paranoję (bo przecież wszyscy nie kombinujemy ciągle i na każdym kroku).

Z moich obserwacji wynika, że naczelnym priorytetem wszystkich instytucji zarządzających publicznymi środkami na inwestycje (pamiętając, że w ogromnej większości są to środki Unii Europejskiej) jest sprawna alokacja i rozliczanie tych środków. To jest bezpośrednia odpowiedzialność tych instytucji. Dlatego, kiedy w programach budowy sieci pojawiły się naprawdę duże pieniądze promowane były projekty duże, bo takimi się po prostu łatwiej zarządza – od strony rozliczania dotacji.

Myśmy w TELKO.in tę prawdę rozumieli, chociaż dla dobra całego rynku i sprawności wypełniania białych plam zawsze postulowali o taką „ziarnistość” programów, aby o pieniądze mogli konkurować mniejsi gracze na rynku telekomunikacyjnym. Postulowaliśmy z umiarkowanym skutkiem, bo aktualna wielkość obszarów wsparcia w KPO i FERC jest na pograniczu zasięgu ISP. Wskaźnikiem realizacji tych programów jest jednak liczba HP podłączonych do sieci, a nie liczba beneficjentów, którzy podpiszą umowy o dofinansowanie. Wraca więc kwestia efektywności dużych projektów – tak w skali czysto biznesowej, jak i przez pryzmat rozliczania środków, chociaż mniejsze projekty także mają merytoryczne atuty.

Jest oczywiste, że ISP nie byliby w stanie zagospodarować 5 mld zł z POPC i 10 mld zł z KPO/FERC. Duzi gracze byli i są tutaj absolutnie niezbędni. Co nie zmienia faktu, że jeszcze na progu realizacji POPC słyszałem w CPPC takie zdania: „A czy pan myśli, że my byśmy nie woleli, żeby te pieniądze płynęły do polskich przedsiębiorców?”. Nie przesądzam zresztą na ile była to indywidualna postawa poszczególnych osób, a na ile realny priorytet instytucji.

Celem każdej instytucji zarządzającej publicznymi środkami jest, aby umowa i inwestycja zostały zrealizowane. Dlatego podejście do umów jest często elastyczne jak guma w starych majtkach i beneficjent uzyska dowolną koncesję i prolongatę, byle ją wiarygodnie uzasadnił. Nikt nie ma interesu w odebraniu mu dotacji i zarżnięciu projektu – tak w Warszawie, jak i w Brukseli. Widzieliśmy to zarówno w POIG 8.4. jak i w POPC.

Także dzisiaj CPPC pewnie bardziej się martwi, czy spłyną wnioski na pominięte w 1. naborze KPO obszary niż o to, kto je składa. I w tym kierunku będzie naciągać zasady programu i regulamin konkursu. I tu pozostaje pytanie, czy chcemy, aby nasze organy publiczne były przewidywalne, niewzruszone i sztywne, czy też elastyczne i… pomysłowe. Jedno i drugie ma swoje zalety.

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.

Postaw kawę autorowi

Postaw kawę autorowi