Fiberwaya i Netmaru nie dziwią sprzedażowe problemy Nexery i Fiberhostu

Operator miał plany, by doprowadzić światłowód jeszcze do dwóch miejscowości w okolicy, ale zawsze się okazywało, że znacznie efektywniej będzie przeznaczyć środki na rozbudowę sieci gdzieś pod Wieliczką czy w Niepołomicach.

Dziś operator zbiera zlecenia internetowe i telefoniczne, a presji na szybkie uruchomienie i usług specjalnie nie ma.

– Różnica jest taka, że gdy pod Krakowem zdarzy się jakaś awaria, kilkanaście minut od tego zdarzenia jesteśmy bombardowani telefonami. W Kazimierzy Wielkiej, gdy dzwonimy do klienta, że chcielibyśmy u niego coś naprawić często odpowiada, że nie ma pośpiechu, bo teraz nie ma czasu. Sugeruje, by przyjechać na przykład za tydzień – mówi Michał Zając.

Fiberway ma w Kazimierzy Wielkiej około 1 tys. klientów, a penetracja sieci nie odbiega dużo od średniego wskaźnika krajowego 40 proc. Pod Krakowem są jednak miejsca, gdzie Fiberway osiąga wysycenie sieci na poziomie 80 proc.

– Być może to także efekt tego, że w powiecie wielickim jesteśmy dobrze kojarzoną marką. W Kazimierzy Wielkiej jesteśmy na pewno mniej znani jako dostawca internetu, choć gdy 2-3 lata temu sieć do FTTH zmodernizował tam Orange niespecjalnie odczuliśmy utratę klientów. Jako lokalny operator możemy zaoferować usługę taniej, a to w Kazimierzy Wielkiej jest dość ważne – mówi Michał Zając.

Dodaje, że  jeśli Fiberway pozyskuje tam klientów, to z reguły osoby przechodzące z mobilnego internetu na światłowód.

Jeśli zaś traci, to zazwyczaj z powodu decyzji opuszczenia ziemi kazimierskiej. Widoczne jest bowiem, że młodzi – jeśli tylko mogą  wyprowadzają się stamtąd, wybierając Kraków czy Kielce.

Trudne czasy dla Kazimierzy Wielkiej przyszły w 2006 r., kiedy zarząd niemieckiej firmy Sudzucker zadecydował o zamknięciu cukrowni Łubna, największego zakłady na ziemi kazimierskiej, który przez pokolenia dawał pracę setkom rodzin. Odczuli to nie tylko pracownicy cukrowni, ale i plantatorzy dostarczający buraki cukrowe.

Niewykluczone, że w niedalekiej przyszłość nastaną lepsze czasy dla Kazimierzy Wielkiej, bo jest dobrze skomunikowana z Krakowem, Buskiem- Zdrojem czy Kielcami. Może to być spokojne i fajne miejsce do życia, a telepraca się upowszechnia – uważa Michał Zając.

W Kazimierzy Wielkiej Fiberway generuje stabilne, stałe przychody, a obsługa sieci została zoptymalizowana i koszty są stosunkowo niskie. Biznes jest więc rentowny, choć niespecjalnie rozwojowy. Michał Zając przyznaje, że miał propozycje od większych operatorów sprzedania tej sieci, ale na to się nie zdecydował.

Czy Fiberway odczuwa konkurencję ze strony Nexery, która w pobliżu miejscowości wybudowała sieć FTTH?

– Część klientów naszej sieci radiowej rzeczywiście przechodzi na multi-świtłowód Nexery (co mamy wkalkulowane w naszą strategię), ale dzieje się to dość wolno. Są zresztą w okolicach miejsca, gdzie światłowód raczej nigdy nie dotrze, bo to zupełnie nieopłacalne – mówi Michał Zając.

Jak sprzedawać internet w stolicy polskiego bezrobocia?

Podobnie doświadczenia ma Mariusz Wątor, właściciel firmy Netmar z Pcimia. Mniej więcej dekadę temu pozyskała ona środki unijne z programu 8.4 POIG, by zrealizować projekt budowy sieci w stolicy polskiego bezrobocie, czyli w powiecie szydłowieckim leżącym jeszcze w woj. mazowieckim, ale zaraz przy granicy z woj. świętokrzyskim. Nawet dziś stopa bezrobocia przekracza tam 20 proc. (w 2002 r. było to 24,9 proc.).

– W Krakowie i pod Krakowem budujemy sieci całkowicie ze środków własnych. I te inwestycje dość szybko się zwracają. W przypadku Szydłowca o to byłoby trudne. Jednak po to są środki unijne, by wspierać inwestycje w takich właśnie miejscach – mówi Mariusz Wątor.

Netmar ma dziś w Szydłowcu sieć FTTH (była budowana także z własnych środków operatora, w miejscach gdzie było zainteresowanie usługami). W okolicznych miejscowościach z reguły świadczy usługi w technologii radiowej. Podobnie jak Fiberway w Kazimierzy Wielkiej, tak i Netmar miał na krańcach woj. mazowieckiego początkowo własne biuro, by z czasem zrezygnować, bo nie miało sensu.

– Zarządzania infrastrukturą zostało zoptymalizowane. Wysycenie sieci, choć niższe nie w Krakowie i pod Krakowem, jest zadowalające. W sumie mamy tam około 2,5 tys. klientów, którzy rzadko od nas odchodzą, co jest jednym z największych plusów. Przez lata zdołaliśmy sobie wypracować tam dobrą markę – mówi Mariusz Wątor.