I co z tego, że przepisy o dostawcach wysokiego ryzyka wejdą w życie?

Zawoalowane pogróżki Huawei nie przestraszyły premiera i wiele wskazuje, że zapisy o dostawcach wysokiego ryzyka znajdą się w znowelizowanej ustawie o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa, którą niebawem ma przyjąć parlament. Pytaniem otwartym jest natomiast – czy zostaną kiedykolwiek użyte przeciwko chińskim firmom?

 
Źr. TELKO.in

Jeśli ktoś liczył, że nowelizowany od wielu lat projekt ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa stanie się zarzewiem poważnego sporu w rządzie, to się mógł srogo zawieść. Wygląda na to, że wszystko poszło gładko. Na pewno nie bez znaczenia było wystosowane kilka dni wcześniej ostrzeżenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych do Rady Ministrów, że jeśli ustawa (która na polski grunt ma wdrażać dyrektywę NIS 2) nie zostanie szybko przyjęta, to Polsce grożą kary finansowe za opóźnienie.

Przypomina to trochę ostatni etap procedowania ustawy Prawo Komunikacji Elektronicznej (PKE). Gra to na korzyść Ministerstwa Cyfryzacji, które forsuje projekt w obecnej formie, co wzbudza protesty w niektórych środowiskach. Chodzi oczywiście głównie o zapisy na temat dostawców wysokiego ryzyka (DWR).

Po przyjęciu ustawy przez rząd Ministerstwo Cyfryzacji odtrąbiło sukces. Bo choć można się spodziewać, że w Sejmie i Senacie dyskusje mogą być znacznie bardziej gorące, to nic nie wskazuje, aby zapisy o DWR zostały wycofane. Ministrowi Cyfryzacji sprzyjać będzie ewentualne objęcie funkcji marszałka Sejmu przez Włodzimierza Czarzastego. Są z tego samego ugrupowania, co może udrożnić procedowanie projektu w parlamencie.

Oczywiście Huawei będzie dalej walczyć i niewykluczone, że pójdzie do sądu, czym w zawoalowany sposób prawnik spółki straszył w wysłanym do premiera liście. Ten jednak najwyraźniej pogróżek się nie przestraszył.

List Huawei jest zresztą dość ciekawy, bo wskazuje, że Chińczycy już się pogodzili ze stratami, jakie poniosą na rynku telekomunikacyjnym, ale tak naprawdę boją się przyszłych strat w takich sektorach, jak: energetyka, zdrowie, transport, gospodarka odpadami, zaopatrzenie w wodę czy produkcja, przetwarzanie i dystrybucja żywności. Te sektory bowiem też mogą zostać objęta regulacjami KSC.

Duzi operatorzy w Polsce i Europie już od dłuższego czasu dywersyfikują zakupy, zmniejszając udział chińskiego sprzętu w swoich sieciach. Zdają sobie bowiem sprawę, że precedensy DWR się pojawią. Mniejsi operatorzy nadal kupują sprzęt chiński, ale też ze spokojem twierdzą, że siedem lat na ewentualną wymianę, to wystarczający czas (patrz dyskusja w TELKO.in). Nie rozdzierają szat też tacy dostawcy sprzętu, jak grupa Vector, która jest w Polsce partnerem Huawei, ale ostatnio postanowiła rozszerzyć swoje portfolio o rozwiązania Nokii.

Czy to znaczy, że branża telekomunikacyjna jest zadowolona z wprowadzenia przepisów o DWR? Nie, ponieważ operatorzy obawiają się zmniejszenia konkurencja wśród dostawców sprzętu, skutkiem czego na rozbudowę lub modernizację sieci będą musieli wydawać więcej pieniędzy.

A czy przyjęcie zapisów DWR sprawi, że polskie sieci będą bezpieczniejsze? Jeden z przedstawicieli branży, z którym rozmawiałem w tym tygodniu i który przyznał, że w sumie cieszy się z zapisów o DWR, zapytał przekornie: a czy Nokia i Ericcson nie mają centrów R&D i zakładów produkcyjnych w Chinach?

Druga kwestia, jak przepisy o DWR będą w przyszłości wdrażane. Ministerstwo Cyfryzacji wskazuje, że decyzje uznania jakiejś firmy za dostawcę wysokiego ryzyka będą wynikiem wieloetapowego, transparentnego postępowania administracyjnego. Będzie można zaskarżyć je do sądu administracyjnego.

Istotniejsze może się jednak okazać tak naprawdę co innego – czy resort cyfryzacji będzie miał siłę, aby wprowadzić nowe mechanizmy, czy pozostaną one martwe. Ostatnio Ośrodek Studiów Wschodnich opublikował analizę, o tym jak bezpardonowo, z pozycji siły, Chiny prowadzą politykę wobec UE, a Pekin utwierdza się w przekonaniu o słabnącej pozycji międzynarodowej Europy. W ocenie OSW, presja gospodarcza i regulacyjna na Europę są dla ChRL podstawowymi narzędziami realizacji celów, a Pekin konsekwentnie instrumentalizuje istniejące zależności gospodarcze, wykorzystując je do rozgrywania państw członkowskich przeciwko sobie, wymuszania ustępstw politycznych i osłabienia spójności unijnej polityki wobec Państwa Środka.

Na ile sprawa Huawei okaże się dla Chin ważna? Czas pokaże. W każdym razie polski rząd będzie miał zawsze pod ręką nowe narzędzie przetargowe w „dyskusjach” z chińskim smokiem.

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.