Czy hurtownik powinien mieć większą swobodę w określaniu stawek za swoje usługi niż jego klient–operator detalista? W ocenie przedstawicieli kilku izb gospodarczych, decyzje regulacyjne UKE idą w tym kierunku, mocno uprzywilejowując takich graczy jak Fiberhost. Ten ostatni liczy, że UKE – mimo szerokiej krytyki – nie zmieni swojego podejścia, choć sam nie chce publicznie odkrywać własnych argumentów.
Urząd Komunikacji Elektronicznej w czerwcowym projekcie decyzji uznał argumenty Firberhostu w sporze z Orange, że ten drugi operator powinien automatycznie dostosować warunki umowy ramowej do aktualnej (zmienionej) oferty hurtowej Fiberhostu. Oznaczałoby to, że Orange nie ma wyjścia i musi się zgodzić bez mrugnięcia np. na to, że w ofercie hurtowej Fiberhost podnosi ceny. Regulator argumentował m.in., że skoro inni operatorzy już się na to zgodzili, to Orange też powinien. Inaczej może to generować problem w kontekście porównywalnych warunków dostępu hurtowego dla różnych operatorów.
Logika UKE nie spodobała się jednak izbom gospodarczym, które w konsultacjach przedstawiły swoje stanowiska.
Business Center Club dziwi się, że regulator beztrosko opublikował takie stanowisko, bez przedstawiania analiz uzasadniających zmianę dotychczasowego podejścia. W ocenie BCC, decyzja UKE przyznaje hurtownikowi, jakim jest Fiberhost, większe prawa niż drugiej stronie kontraktu. A co bardziej bulwersujące izbę, dzieje się to w sytuacji, gdy Fiberhsot jest de facto monopolistą, bo przecież budował sieci na obszarach białych plam, a więc w miejscach, gdzie teoretycznie sieci światłowodowej nie miał żaden inny operator.
BCC wyraża także niepokój, że w świetle decyzji UKE, inwestycje prywatne (dokonane np. przez Orange), obarczone są większym obciążeniem formalno-prawnym niż inwestycje finansowane ze środków publicznych (program 1.1 POPC, z którego korzysta Fiberhost). Tymczasem logika wskazuje, że powinno być odwrotnie.
Konfederacja Lewiatan zwraca uwagę, że automatyczne wprowadzenie zmian do umowy jest rozwiązaniem niespotykanym (albo rzadko spotykanym) w relacjach gospodarczych. W ocenie Lewiatana, realia rynkowe są takie, że operator detaliczny nie ma szans aby bez konsekwencji podnieść ceny o 10 proc., podczas gdy na mocy decyzji UKE, Fiberhost może to zrobić bardzo łatwo. To zaś sprawia, że Prezes UKE, kształtując warunki rynkowe, daje istotną przewagę operatorom hurtowym. Co tym bardziej bulwersujące, że Fiberhost budował sieci ze wsparciem środków unijnych.
Krajowa Izba Gospodarki Cyfrowej na wstępie zaznacza, że decyzja UKE jest bardzo zaskakujące dla uczestników rynku, co temu rynkowi nie służy. W ocenie izby, zmienia bowiem kierunek regulacji, co trudno wytłumaczyć racjonalnie. Izba liczy na to, że UKE przemyśli swoją decyzję – czy uzasadnione jest przyznanie preferencji wybranemu podmiotowi, jakim byłby w tym przypadku Fiberhost.
Projekt decyzji UKE mocno krytykuje też Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji. Zwraca uwagę, że dotowana infrastruktura, którą budował Fiberhost, powinna umożliwiać świadczenie konkurencyjnych i przystępnych cenowo usług na rzecz użytkowników końcowych. Zdaniem PIIT, przy określaniu stawek hurtowych za punkt odniesienia powinny służyć średnie ceny hurtowe obowiązujące na innych, bardziej otwartych na konkurencję obszarach danego kraju. Wyznacznikiem nie powinna byś skala inflacji. Praktyka jakiej dopuszcza się Fiberhost może nawet doprowadzić do tego, że przyznana pomoc publiczna zostanie uznana za niezgodną z prawem.
Bardzo szczegółowo do projektu decyzji UKE odniosła się Krajowa Izba Komunikacji Elektronicznej. Jednak i to stanowisko jest bardzo krytyczne dla regulatora. W jej ocenie, decyzja UKE narusza kluczową dla rynku zasadę pewności obrotu gospodarczego. Absolutnie niedopuszczalne jest bowiem, aby na rynku telekomunikacyjnym ukształtowana została praktyka polegająca na tym, że dochodzi do zmiany umowy każdorazowo w sytuacji, w której jedna ze stron kontraktu wprowadza zmiany do własnej umowy hurtowej.
KIKE uważa też, że regulator pochopnie szafuje argumentem, że mechanizmu dostosowania umowy nie należy łączyć z poniesieniem przez Orange dodatkowych kosztów jego wdrożenia. To, w ocenie izby, hipoteza zbyt daleko idąca.