REKLAMA

Konieczność konsolidacji, to mit

Od wielu lat mówi się, że polski rynek telewizji kablowych czeka konsolidacja, bo mniejsze firmy nie wytrzymają konkurencji z większymi graczami. Tak się jednak nie dzieje. Przynajmniej nie na duża skalę. Jak można to wyjaśnić?

Z pewnością nie ma jednego powodu. Duże firmy mają ogromny kapitał finansowy, precyzyjnie i fachowo wypracowane procedury oraz narzędzia, które dają im potężną rynkową siłę. Małe i średnie firmy skoncentrowane są wokół wartości ludzkiej. Ogromna determinacja właścicieli i pracowników tych firm do osiągnięcia sukcesu, połączona czasem z ich niezwykłą kreatywnością, pozwala "przebijać głową" wszelkie mury.

Wyniki ostatniej inwentaryzacji sieci przeprowadzone przez Urząd Komunikacji Elektronicznej pokazują, że mali operatorzy koncentrują ok. 70 proc. rynku FTTx w Polsce, co dobitnie wskazuje, że w zakresie rozwijania najnowszych technologii mali operatorzy są dalece bardziej zaawansowani niż ich duzi konkurenci. Jednak, jak wspominaliśmy wcześniej, utrudnienia ze strony państwa są w Polsce tak duże, że cześć tych małych "tygrysów" tego nie wytrzymuje i tzw. konsolidacja rynku jest niestety faktem, co uważamy, że jest przede wszystkim szkodliwe dla samych konsumentów, ponieważ nie ma nic gorszego niż dostępny na rynku wyłącznie jeden duży monopolista.

A z drugiej strony być może konieczność konsolidacji, to tylko tylko mit. Przy czym kładziemy tu nacisk na słowo "konieczność"? O konsolidacji najgłośniej mówią przedstawiciele bardzo tradycyjnych i dojrzałych rynków. Pamiętajmy, że w Polsce telewizja kablowa rodziła się zupełnie inaczej niż na Zachodzie. Tam wdrażały ją olbrzymie koncerny, które wywodziły się z rynku telefonii stacjonarnej. U nas były to inicjatywy oddolne. Gdy Telekomunikacja Polska zainteresowała się naszym rynkiem, to był już "pozamiatany" przez sieci kablowe. Tak więc tezy, że u nas muszą zachodzić takie same procesy, jak na zachodzie jest głęboko nieuprawnione.

A jeśli nawet mamy się do czegoś porównywać, to do czego?  Rynku niemieckiego, hiszpańskiego, włoskiego, czy skandynawskiego? Przecież w każdym z tych państw jest kompletnie inna sytuacja. Rynek włoski praktycznie nie zna pojęcia telewizji kablowej, a rynek w Beneluksie jest przez kablówki opanowany w ponad 90 procentach. Pamiętajmy, że my jesteśmy operatorami stacjonarnymi, w Europie tylko operatorzy mobilni działają w miarę podobny sposób.

Jakie wyzwanie technologiczne, prawne, biznesowe stoją dziś przez lokalnymi sieciami kablowymi?

Rozwój, rozwój i jeszcze raz rozwój. W każdym z pól technologicznych, które nas dotyczą. Naszym atutem jest doświadczenie zarówno właścicieli, jak i pracowników oraz własna infrastruktura. W ogromnej mierze stacjonarna i nowoczesna. Musimy pamiętać, aby te atuty nie spowodowały w nas poczucia błogiego zadowolenia i bezczynności.