Przed telekomunikacją stoją dziś nowe wyzwania, których operatorzy komercyjni nie zawsze chcą się podjąć. Dlatego rząd powinien poważnie rozważyć opcję zakupu dużego telekomu i gdyby pojawiła się taka możliwość wejść w posiadanie takich aktywów – uważa Krzysztof Gawkowski, wicepremier i minister cyfryzacji.
– Jako państwo powinniśmy dziś dążyć do tego, by mieć kontrolę na dużym operatorem telekomunikacyjnym i jeśli pojawi się możliwość zakupu takich aktywów, nabyć je. Telekomunikacja jest podstawą dla rozwoju cyfryzacji i dzięki temu łatwiej byłoby nam realizować zakładane cele w tym obszarze. Exatel nie jest operatorem, który by to umożliwiał – mówił Krzysztof Gawkowski, wicepremier i minister cyfryzacji podczas dyskusji roli łączności w nowoczesnej gospodarce, która towarzyszyła prezentacji raportu „Technologia w służbie społeczeństwu. Czy Polacy zostaną społeczeństwem 5.0?" przygotowanego przez Fundację Digital Poland.

Stwierdził, że koncepcja ta ma coraz więcej zwolenników zarówno w rządzie, jak i w ławach opozycji.
Według wicepremiera taki operator mógłby skutecznie wspierać rząd, np. przy likwidacji białych plam internetowych czy szybciej wdrażać technologię 5G.
– Obecnie w zasięgu szerokopasmowego internatu jest 85 proc. gospodarstw domowych w Polsce, po zakończeniu projektów budowy sieci z KPO I FERC wzrośnie on o kolejne ok. 10 proc., jednak cel 99 proc. do roku 2030 jest w obecnej sytuacji nie do osiągnięcia, co dobitnie pokazał 4. konkurs KPO. W wielu miejscach operatorom nawet z dofinasowaniem do 90 proc. inwestycji, jak w KPO 4, budować sieci się nie opłaca. Nie chcą podjąć się tego wyzwania i mają do tego prawo. To pokazuje, że taka formuła likwidacji białych plam się wyczerpała, a rynek już nie chce tych pieniędzy – mówił Krzysztof Gawkowski.
Zauważył, że wielu operatorem, którzy pozyskiwali publiczne fundusze chodziło zaś przed wszystkim o to, by zwiększyć swą kapitalizację i potem się dobrze sprzedać.
Marcin Prusak, dyrektor zarządzający pionu inwestycji i analiz Banku Gospodarstwa Krajowego zwrócił uwagę, że sytuacja na rynku telekomunikacyjnym przypomina tę w sektorze bankowym z 2008 r., gdy był poważny kryzys finansowy. Zaczęto wówczas dyskutować o konieczności większej obecności państwa w tym sektorze.
– Dziś to, że państwo ma udziały w bankach nikogo już nie szokuje. W Polsce ten wskaźnik sięga ok. 50 proc. – zauważył Marcin Prusak.