REKLAMA

Nowa aukcja 5G: wszystkie zmiany jeszcze możliwe

Urząd Komunikacji Elektronicznej szykuje warunki nowego postępowania na rozdział częstotliwości z pasma C, a operatorzy zastanawiają się, jak mogą wyglądać warunki tej selekcji. Ponoć nic (lub bardzo niewiele) nie jest jeszcze przesądzone. Choć przygotowanie poprzedniego postępowania rynek ocenia pozytywnie, to oczywiście znajduje pole do zmian na swoją korzyść. Na razie najbardziej ambarasujące są nowe wymogi dotyczące cyberbezpieczeństwa sieci 5G. TELKO.in zorganizowało dyskusję na temat nowego postępowania częstotliwościowego, w którym wzięli udział: Wioletta Pilipiec, Cezary Albrecht, Witold Drożdż oraz Piotr Kuriata. Dyskusję prowadził Łukasz Dec.

(dyskusja przeprowadzona w trybie online)

WNIOSKI Z DYSKUSJI

Wydaje się, że część (ale z pewnością nie wszyscy) MNO jest zainteresowana szybkim ponowieniem postępowania na częstotliwości radiowe z zakresu 3400-3800 MHz. Niemniej istotna jest dla wszystkich pełna wiedza o wymaganiach jakie w związku z posiadaniem tych częstotliwości zostaną na nich nałożone „w celu ochrony bezpieczeństwa sieci 5G”. Spodziewają się, że – ni mniej ni więcej – będą zmuszeni do swapowania w sieci urządzeń od „dostawców wysokiego ryzyka”. Niestety, nie wiadomo jeszcze, czy na pewno i w jakim dokładnie trybie miałoby się to odbywać. Urząd regulacyjny przyznaje, że sam musi się zmierzyć z nową materią jaką wprowadziła antykowidowa nowelizacja prawa, oraz opiniami ciał powołanych do ochrony cyberbezpieczeństwa.

Poza tym w naszej dyskusji powrócił postulat wystawienia do dystrybucji pełnej szerokości 400 MHz (jak wyjaśniło UKE: właściwie to 390 MHz) w paśmie C z poszukiwaniem alternatywnych sposobów zabezpieczenia interesów jego lokalnych dysponentów – małych operatorów i samorządów. Nikt nie jest zainteresowany nierównym podziałem pasma i zniesieniem (lub zmianą) spectrum capów – nawet, gdyby dawało to szansę uzyskania rynkowej przewagi nad konkurentami. Co do objęcia najbliższym postępowaniem nowych zakresów częstotliwości, to opinie się różnią. Niektórzy gotowi byliby zaryzykować i przeprowadzić proces na więcej zakresów niż tylko pasmo C. Inni zdecydowanie uważają, że najpierw trzeba wreszcie doprowadzić do przydziału pasma 3400-3800 MHz.

Większe zobowiązania pokryciowe raczej nie budzą entuzjazmu operatorów, ale wszyscy byliby gotowi takowe podjąć (i to w ambitnym modelu), gdyby w zamian obniżona została cena wywoławcza w postępowaniu selekcyjnym. Co istotne, jak wynika z wypowiedzi przedstawicielki UKE, dzisiaj niewiele jest jeszcze przesądzone i różne zmiany w porównaniu do warunków pierwszego postępowania ciągle są możliwe.

ŁUKASZ DEC (TELKO.in): Aukcja częstotliwości 3400-3800 MHz, jak wszyscy wiemy, ostatecznie nie doszła do skutku. W dosyć nietypowych okolicznościach, nie bez związku z epidemią koronawirusa. Co ciekawe, jeżeli dobrze rozumiem, to nadal obowiązuje zeszłoroczne rozporządzenie Ministra Cyfryzacji ustalające 30 czerwca 2020 jako ostateczną datę przydziału pasma C. Jednocześnie rządowe działania legislacyjne doprowadziły do aktów prawnych, które to uniemożliwiły. Ciekawa sytuacja. Także od strony prawnej. Niemniej nie chcę tego rozwijać.

Zgodnie z publicznymi deklaracjami, aukcja – czy może lepiej powiedzieć: procedura selekcyjna, bo nie znamy jeszcze formy – zostanie powtórzona tak szybko, jak to możliwe. Zapewne w tym roku. Może poprosimy panią dyrektor Wiolettę Pilipiec o informację na jakim jesteśmy obecnie etapie? Czy poprzednie postępowanie zostało już formalnie zamknięte?

WIOLETTA PILIPIEC (z-ca dyr. Departamentu Częstotliwości UKE): W czerwcu br. Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej [Prezes UKE] wydał decyzję o unieważnianiu poprzedniego postępowania. Decyzja ta nie została przez nikogo zaskarżona, tak więc postępowanie zostało formalnie zakończone.

ŁUKASZ DEC: Jak już dawałem temu wyraz wcześniej, według mnie – z punktu widzenia niezaangażowanego obserwatora – to był dobrze przemyślany plan dystrybucji. Z kompromisowym uwzględnieniem potrzeb obecnych na rynku graczy oraz budżetu państwa, z troską o zachowanie równowagi rynkowej. Powtórzę również, że byłem nieco rozczarowany skromnymi zobowiązaniami zasięgowymi – tak skromnymi, że na dobrą sprawę symbolicznymi. Osobiście wolałbym większe ambicje zasięgowe i mniejsze fiskalne.