Opcja wyjścia z biznesu dla lokalnych ISP jest często bardzo atrakcyjna

To wszystko przekłada się na większe ryzyko transakcyjne, ale sam proces jej przeprowadzenia jest znacznie mniej sformalizowany. Umowy sprzedaży spółki między mniejszym podmiotami są zazwyczaj relatywnie proste. Także audyt prawny czy podatkowy jest mniej złożony i szybszy. W tego typu transakcjach należy zadbać przede wszystkim o uzależnienie przejście własności od zapłaty ostatniej raty, co w praktyce rodzi spore komplikacje – taką transakcję trzeba odpowiednio skonstruować pod względem prawnym.

Generalnie jednak ogromną zaletą transakcji, które odbywają się między mniejszymi podmiotami jest to, że cały proces decyzyjny jest uproszczony, a rozmowy odbywają się bezpośredni miedzy właścicielami firm. Powoduje to, że negocjowanie ceny jest bardziej efektywne.

Który model wyjścia z biznesu jest najbardziej dogodny dla ISP, którzy myślą o takim rozwiązaniu?

Trzeba próbować wszystkich na raz. Największym błędem popełnianym przez ISP, którzy myślą o sprzedaży firmy, jest skoncentrowanie się na jednym potencjalnym kupującym. Trzeba prowadzić takie rozmowy szeroko, aby uzyskać najlepszą ofertę i dopiero potem zawęzić rozmowy do jednego kontrahenta po uprzednim zawarciu z nim umowy o poufności, co powinno być warunkiem ujawnienia informacji, które będą umożliwiać potwierdzenie wstępnej wyceny lub jej ewentualną korektę.

Spółka Beskid Media  nie ukrywa, że zamierza konsolidować rynek lokalnych ISP.  Na zdjęciu Marcin Pustelnik, prezes Beskid Media (z lewej), i Robert Kubica, prezes e-SBL.net 
(Źr. Beskid Media)

Ostatnio firma Beskid Media ogłosiła gotowość do przejmowania lokalnych ISP. Na ile może być ona konkurencyjna dla Vectry, Fixmapu czy Orange?

Sądzę, że może być. Tego typu inicjatyw jest zresztą więcej. Współpraca małych ISP może dać ogromne korzyści zarówno w perspektywie poprawy wyniku finansowego (wykorzystanie synergii), jak i przy uzyskaniu lepszej ceny sprzedaży skonsolidowanego podmiotu niż gdyby sprzedawało się kilka mniejszych spółek. Oczywiście zawsze istnieje ryzyko niedogadania się właścicieli, którzy mogą mieć różne wizje rozwoju grupy. Ryzyko wystąpienia konfliktów w takich przypadkach jest wprost proporcjonalna do liczby udziałowców. Obawiając się takiego scenariusza można jednak pomyśleć o tzw. miękkiej konsolidacji. W takim przypadku infrastruktura pozostaje własnością poszczególnych przedsiębiorców, a prowadzi się działania pod jednym brandem i uwspólnia pewne koszty np. nakłady marketingowe. Na taki ruch można się zdecydować także w celu sprzedaży spółek, czego dziś się zasadniczo w środowisku ISP nie robi, a mogłyby to być bardzo korzystne. Tym bardziej, że duzi operatorzy nie zawsze chcą kupować bardzo małych operatorów, więc ci łącząc się mogliby zainteresować sobą te największe podmioty, a nie tylko te trochę większe od nich.