Po nas choćby potop

Wizja październikowej klęski w wyborach i utraty władzy zapewne powoduje we właściwych urzędach nastrój podobny do nastroju z wiadomego bunkra w filmie "Upadek"* Trudno inaczej tłumaczyć desperackie działania w związku z aukcją LTE, gdzie zasady nie mają już żadnego znaczenia, a liczy się tylko skuteczność.

Zgadzam się, że nowelizacja rozporządzenia o aukcji może się zakończyć wyłonieniem zwycięzców, uiszczeniem opłat i przydziałem częstotliwości. Wiem, że potem nastąpią inwestycje i budowa sieci LTE800. Wiem też, że na drugi dzień po quasi-przetargu pojawią się pierwsze wnioski o unieważnienie postępowania. Przecież ktoś to ekstradrażliwe postępowanie musi przegrać (chyba, że operatorzy wcześniej się dogadają i doprowadzą do równego podziału pasma; daj Boże, ale ja osobiście w to nie wierzę).

Wiem, że sprawy sądowe potrwają kilka lat, a kiedy – ewentualnie – pojawią się prawomocne orzeczenia, to w każdej z nowych sieci LTE800 będzie się logowało po parę milionów terminali. Jeżeli wówczas nie zadrży ręka sędziemu podpisującemu krytyczne orzeczenie, to na pewno zadrży ręka regulatora przed podpisaniem decyzji o cofnięciu decyzji rezerwacyjnej.

Trzeba więc przyznać, że zwolennicy desperackiego rozwiązania aukcyjnego mają wszelkie praktyczne powody sądzić, że ono zadziała, negatywne efekty rozejdą się po kościach (jakieś porozumienie między operatorami, jakaś ugoda itp). Ale to wcale nie znaczy, że tak należy działać! Metoda faktów dokonanych, to słaba podstawa państwa prawa! Jaki kolejny proces zmienimy w toku? Może cofniemy publiczne dofinansowanie przed ostatecznym rozliczeniem POPC?

Od strony prawnej unieważnienie aukcji LTE jest tylko trochę lepszym rozwiązaniem, niż zmiana rozporządzenia. Podstawą prawną ma także ułomną. Jest jednak znacznie moralniejsza (halo, czy ktoś jeszcze pamięta to słowo?). Byłoby ładnie i budująco, gdyby rządzący zechcieli wziąć na siebie odpowiedzialność, za to za co… odpowiadają. Oczywista, że klincz aukcji wynika z niemożności porozumienia między operatorami i ich częstotliwościowych gierek. Desperację i bezwzględność po ich stronie determinują cele premiowe wpisane w kontrakty właściwych osób.

Za postępowanie aukcyjne odpowiada  jednak Prezes UKE i było by miło, gdyby się z tym faktem pogodził, a nie szukał na kogo by tu zwalić winę. Władza, to nie tylko przywileje, ale na końcu także i odpowiedzialność. Inaczej byłoby zbyt łatwo.

Przydział decyzji rezerwacyjnych, budowa konkurencyjnych do Polkomtela sieci LTE, mobilny dostęp 10-12 Mb/s w całym kraju, to wszystko są rzeczy bardzo ważne. Dla mnie ważniejsza jest jednak świadomość, że rządzący poczuwają sią do odpowiedzialności za swoje czyny, i że nie tylko techniczna skuteczność się dla nich liczy.

---

*porównanie nie moje, pożyczone; dziękuję właściwej osobie