Podyskutujmy jeszcze o aukcji 5G

Operator należy do grupy Cyfrowego Polsatu, ale w dyskusji z regulatorem chciał głównie zdyskontować fakt, że wciąż jeszcze dysponuje ważną rezerwacją w paśmie 3600-3800 GHz. Programowo operator nie godzi się więc, że UKE nie przedłuży mu tej rezerwacji tylko rozdysponuje ją nadchodzącej w aukcji. Jeśli już tak miałoby być, to Netia chciała uzyskać jakąś premię w postępowaniu selekcyjnym za pogodzenie się z tą stratą (w domyśle: nie podejmować działań sądowych przeciw decyzji UKE o nieprzedłużaniu pasma). Podobnie jak Polkomtel, czy T-Mobile, Netia zwracała też uwagę, że wymóg uzyskiwania pozwoleń radiowych powinien dotyczyć wyłącznie stref przygranicznych, gdzie istnieje konieczność koordynacji międzynarodowej i zapobiegania zakłóceniom nadajników za granicą. Na pozostałych obszarach nadajniki w paśmie C winny podlegać tylko zgłoszeniu do rejestru.

Pośród innych, mniej istotnych spraw, jakie poruszają stanowiska konsultacyjnej, warto wspomnieć odmienne stanowiska Orange i Polkomtela co do tego, kto może uczestniczyć w aukcji. Otóż według Orange, doświadczeniem w budowie sieci winien się wykazywać sam uczestnik postępowania, a według Polkomtela mógłby to być również podmiot z tej samej grupy kapitałowej (różnice mogą wynikać z faktu, że w grupie Polkomtela jest już spółka infrastrukturalna, a w grupie Orange jeszcze jej nie ma).

Ciekawe, że Orange postuluje pełną jawność postępowania tj. bieżącą informację nie tylko o wartości ofert na poszczególne bloki, ale również, kto je złożył. Wedle operatora, taka jawność stanowiłaby zaporę dla niepożądanych zjawisk, jak blokowanie bloków lub nieformalne porozumienia uczestników aukcji.

Exatel chciałby natomiast, aby w warunkach aukcji wpisane zostały zasady bezpieczeństwa sieci budowanych z wykorzystaniem pasma C.

Jeżeli chodzi o znaną już publicznie dyskusję nad ceną wywoławczą, to według wszystkich MNO powinna wynieść od 200 mln zł do 250 mln zł, a nie 450 mln zł.

Inaczej Ministerstwo Cyfryzacji, które co prawda nie podało własnej propozycji, ale poprosiło UKE o analizę, czy model ustalenie ceny odpowiada wartości rynkowej oraz wyraziło obawę, że „osiągnięta w wyniku aukcji wartość końcowa może kształtować się na poziomie znacząco niższym niż państwach, w których częstotliwości zostały już rozdysponowane.”

Ciekawe, że stymulować uczestników aukcji do podbijania ceny bloków chciał także Exatel (nie podając, w jaki sposób), „przy czym należy zaznaczyć, że poza aspektem finansowym, operatorzy konkurować mogą np. w zakresie zasięgu, deklarowanej jakości transmisji etc.” (choć trudno zrozumieć, jak takie ofertowanie wprowadzić do trybu aukcyjnego”.). Poprawiona wersja dokumentacji aukcyjnej nie wskazuje, aby prezes UKE planował zmienić cenę, choć tak wrażliwa sprawa może być do końca niepewna.

Podobnie nie zmieniła się zasad limitu jednego bloku dla jednego uczestnika postępowania, co kontestował w swoim stanowisku minister cyfryzacji, argumentując możliwością, że nie wszyscy MNO mogą wziąć udział w postępowaniu. Wedle naszych informacji, zniesienia spectrum capów raczej nie będzie w obawie przed sytuacją, że tylko dwaj operatorzy zdobędą po dwa bloki, istotnie naruszając równowagę rynkową. Raczej prezes UKE szybko zorganizuje dodatkowe postępowanie na wolny blok, gdyby taki pozostał.

Stanowiska z I rundy konsultacji zostały nam udostępnione do wglądu, ale bez prawa opublikowania.