Roaming: po pandemii, po brexicie

Wygląda jednak na to, że Komisja Europejska zaczyna dostrzegać drugą stronę roamingowego równania, czyli rynek hurtowy. W ogłoszonych w tym roku konsultacjach efektów zasady roam-like-at-home zaczyna bowiem podnosić kwestię tzw. platform tradingowych, które mogą spowodować radykalne zmiany na rynku hurtowym – znacznie głębsze, niż administracyjna regulacja stawek.

– Platformy tradingowe mogłyby wprowadzić na rynek hurtowy mechanizmy aukcyjne. Podobnie jak na rynku energii elektrycznej. Wyobraźmy sobie, że ktoś chce kupić usługi roamingowe dla swoich klientów dla przykładu w Niemczech (jak wiadomo, to jest największy partner roamingowy Polski). Przedstawia zatem ofertę na konkretny wolumen ruchu do obsłużenia i czeka na najlepszą ofertę. Prosto i przejrzyście. Tutaj chodzi nie tylko o sam mechanizm od strony biznesowej, ale także od strony technicznej – o powstanie w pełni elektronicznego marketplace’u roamingowego. Transakcje na tym rynku są dzisiaj – zadziwiająco, jak na rynek, było nie było, technologiczny – bardzo archaiczne: dwie osoby siadają przy stole i ustalają warunki – mówi Robert Kondraciuk.

Paradoksalnie nie można wykluczyć, że platformy tradingowe mogą zaistnieć wyłącznie w drodze regulacyjnej. Jak w przypadku każdego mechanizmu, który może obniżyć stawki hurtowe, opór ze strony operatorów południa Europy jest bowiem duży.

– Trading nieuchronnie prowadzi do optymalizacji rynku. Nie należy jednak patrzeć na to jednostronnie. Platformy tradingowe, to nie tylko niższa cena, ale także wolny rynek i rozbicie roamingowych aliansów. Dla operatorów z krajów „przyjazdowych” nie jest to wyłącznie zagrożenie, ale również szansa – możliwość obsługi ruchu, który – przy obowiązujących obecnie zasadach negocjowania kontraktów roamingowych – w ogóle im umykał – mówi Robert Kondraciuk. – I nie chodzi o to, by przez platformy tradingowe realizować całość ruchu roamingowego, ale by wykreować kolejne źródło cen referencyjnych. Jak również, aby pozwolić rynkowi na samoistne dojście do optymalnych cen hurtowych i nie zmuszać polityków do określania ich decyzjami administracyjnymi. Myślę, że najwyższa pora skończyć regulacjami roamingu (czy też je ograniczyć) i pozwolić zadziałać mechanizmom rynkowym.

Pole do obniżek?

Czy hurtowe ceny mogą dalej spadać? To zależy kogo zapytać. Kilka lat temu profesjonalna ekspertyza przygotowana przez renomowaną firmę doradczą na zlecenie greckiego regulatora wykazywała, że 1 megabajt transmisji danych w roamingu nie może kosztować mniej niż 1,1 eurocenta – regulowane stawki hurtowe już dawno są niższe. Kupujący ruch operatorzy dowodzą, że oczywiście jest pole do obniżek. Operatorzy z Włoch, czy Hiszpanii z pewnością będą dowodzić, że go nie ma. „Musimy wybudować i utrzymać przez cały rok infrastrukturę, która jest obciążona przez 1/3 roku” – to jest ich powtarzana jak mantra argumentacja.

W najbliższym czasie presja na obniżkę stawek hurtowych może jednak jeszcze wzrosnąć, skoro – na skutek innej regulacji – spadły krajowe stawki terminacyjne ujednolicone przez Komisję Europejską do tzw. euroMTR/FTR.