REKLAMA

Serdecznie i ciepło. O ludziach i rynku

Ostatni rozdział obowiązków w zarządzie Orange i przypadkowa lektura własnego archiwum pocztowego, a przy okazji świąteczna atmosfera skłoniła mnie do napisania kilku ciepłych zdań o jednym ze znanych mi od lat telko-menedżerze, jak również do zadumania się nad zmianami na rynku szerokopasmowym w ciągu ostatnich 10 lat.

Objęcie przez Mariusza Gacę odpowiedzialności za rynek B2C w Orange uważam awans tego ostatniego. Jednakowoż na tym rynku operator zarabia więcej, niż na B2B; więcej się też tutaj dzieje. Ponadto Mariusz Gaca skoncentrował w swoim ręku taką władzę nad B2C, której od lat w zarządzie Orange nikt nie miał. Na pewno duża frajda, choć i porażka będzie bolesna, jeżeli się nie uda. Ale odsuńmy czarne myśli: czemu ma się mu nie udać!

Rzadko pisuję takie laurki, ale wspomnianego menedżera znam od bardzo dawna i to w sumie jedna z moich najdłuższych zawodowych znajomości z telko-menedżerami (no i te Święta). No więc go zwyczajnie lubię, a zawodowo poważam.

Mam też dobrze skojarzone jego nazwisko ze skuteczną ofensywą na rynku internetowym. Więcej, niż dekadę temu, jako szef tzw. pionu multimediów w Telekomunikacji Polskiej, był architektem (a przynajmniej twarzą) rynkowej ekspansji Neostrady – kiedy zamiast luksusu dla wybranych, stawała się towarem masowym. W kontekście aktualnej strategii FTTH Orange na rynku B2C, to dobre asocjacje. I tu dochodzimy do drugiego przyczynka tego felietonu oraz refleksji nad rozwojem rynku.

Nie dawniej, niż kilka tygodni temu (z jakiegoś mało istotnego powodu) przeglądałem archiwum e-maili (a mam bogate, nie wiem za bardzo po co...) i przypadkiem kliknąłem sobie jakąś wiadomość do Mariusza Gacy z 2004, czy może 2005 roku. To był mail ze zwykłym dziennikarskim pytaniem, jaki jest powód ostatniej odważnej decyzji Telekomunikacji Polskiej, która właśnie podniosła przepływność najtańszej opcji Neostrady do... 384 kb/s. Nie pamiętam, ani nie będę sprawdzał, jaka była odpowiedź, bo w sumie to nie takie ważne. Zacukałem się przede wszystkim nad tym, ile się przez ten czas zmieniło na rynku.

Choć wspominamy czasy, kiedy Neostrada już wkroczyła pod strzechy. Nie tak wiele wcześniej za luksus stałego łącza ADSL płaciło się ponad 300 zł miesięcznie, a początek tej pięknej przygody kosztował 800 zł opłaty instalacyjnej. A chętnych i tak nie brakowało.

Dzisiaj jesteśmy w zupełnie innym matriksie, gdzie Orange nie jest już łaskawym dawcą pożądanego serwisu, ale uniżonym suplikantem do klienteli. Mariusz Gaca za długo jest w branży, aby pomylić jedno z drugim, ale nie wykluczam, że kręci mu się łezka w oku za czasami, kiedy biznes telekomunikacyjny był prostszy.

Tym ciepłym, międzyludzkim, acz i refleksyjnym akcentem powoli zapadam w świąteczna atmosferę, czego i wszystkim czytelnikom TELKO.in serdecznie życzę.