Wieczna prowizorka

Trzynaście z rzędu kampanii ziemniaczanych nie załatwiło sprawy i wciąż pełno stonki (dzisiaj pewnie Ruscy zrzucają). Urząd Komunikacji Elektronicznej organizuje wykopki (zbiera dane od operatorów) od 2010 r., ale jakby wciąż nie wiedział, jak to zrobić dobrze.

Na to, że bazy referencyjne są dziurawe, a operatorzy niekiedy sabotują znienawidzoną sprawozdawczość, regulator nie ma większego wpływu. Za to jednak, że system się wykrzacza, nie przyjmuje poprawnych danych i nie potwierdza skutecznego eksportu, to już UKE jest bezpośrednio odpowiedzialny. I trochę się dziwię, że przez 10 lat bojów nie udało się uczynić najbardziej znienawidzonej przez przedsiębiorców czynności trochę mniej znienawidzoną. Raczej wręcz przeciwnie.

W dużych telekomach psioczą po cichu, bo nie chcą psuć relacji z regulatorem. Z bezpośrednich rozmów wiem jednak, że mało kto tam rozumie oficjalną sprawozdawczość i za bardzo się przejmuje spójnością przekazywanych danych. – Byleby przeszło walidację – brzmi mantra.

Mniejszych graczy bierze cholera, bo, ogólnie rzecz biorąc, bardziej krewcy ludzie tam pracują, nie mają oddzielnych etatów do raportowania i bez ogródek mogą wyrażać swoje niezadowolenie. Po sławetnym SIIS dostali zaś PIT z raportowaniem dwa razy zamiast raz do roku. Do tego jeszcze SIDUSIS z raportowaniem niemal w trybie ciągłym. Do tego jeszcze dochodzi sprawozdawczość na użytek Komisji Europejskiej, a od czasu do czasu także dla GUS. No więc jest proszeniem się o falę (zasłużonych) jobów, kiedy do tych umiłowanych przez branżę czynności dostarcza się niesprawne narzędzie.

Warto przy tym przypomnieć, że formalnie PIT działa od początku 2017 r. Tyle, że jako byt ulotny, bo bez żadnego informatycznego zaplecza, które dopiero co wystartowało. W ciągu sześciu lat udało się stworzyć wadliwe narzędzie.

Wyraziwszy publicystyczne oburzenie na problemy z PIT, po cichu może bym miał nadzieję, że to problemy wieku dziecięcego. Że narzędzie musi się wygrzać i w przyszłości będzie działało sprawniej. Czy jednak po wieloletnich doświadczeniach z systemem SIIS nie jest to naiwność? Narzekania na SIIS nigdy nie ustąpiły a budowa nakładek w POPC każe kwestionować skuteczność całego systemu gromadzenia danych.

Jakieś fatum. Jakby nie było możliwości, albo prawdziwej woli zbudowania w Polsce sprawnego systemu gromadzenia danych o infrastrukturze telekomunikacyjnej. Nie da się? Brak motywacji? Niedoróbka wszystkich w sumie zadowala? Przykre…

Abstrahuję przy tym od wysuwanych przez część środowiska lokalnych operatorów zastrzeżeń, że PIT ujawnia krytyczne elementy infrastruktury, co w obecnej sytuacji jest nieodpowiedzialne. Prywatnie do tych zastrzeżeń… mam własne zastrzeżenia. Niemniej, nie nadaję się do obiektywnego zważenia proporcji pomiędzy potrzebą dostępu do informacji o sieci a bezpieczeństwem publicznym. Jestem dziennikarzem. Dla mnie każda informacja powinna być dostępna.

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.

Postaw kawę autorowi