REKLAMA

Wielki znak zapytania w miejsce Ministerstwa Cyfryzacji

Wiele wskazuje, że rozstrzygnięcia dotyczące cyfryzacji w zrekonstruowanym rządzie  są czynione na chybcika, w pośpiechu i bez specjalnego przemyślenia. Trudno uwierzyć, że obszar ten zostanie wzmocniony, co zapowiadał Marek Zagórski.

To, że Ministerstwo Cyfryzacji zostanie zlikwidowane było jasne od wielu tygodni. Nie ukrywał tego nawet szef resortu Marek Zagórski. Jednocześnie zapewniał, że obszar cyfryzacji – niezależnie od tego, jak będzie ułożony w strukturze organizacyjnej rządu – na pewno będzie wzmocniony.

Obserwując, w jaki sposób odbywa się rekonstrukcja rządu, trudno jednak dać wiarę tym zapowiedziom. Gdy premier Mateusz Morawiecki, ogłosił nowy skład rządu i nową strukturę, odnośnie cyfryzacji oficjalnie podano tylko, że odpowiedzialny resort zniknie. Ani słowa, kto przejmie zadania. A w przypadku takiego Ministerstwa Sportu wiadomo było, że trafia pod kuratelę Ministra Kultury. Tak samo jeśli chodzi o Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej – ogłoszono od razu, że wejdzie w struktury resortu finansów. Zniknie także Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, ale będzie Główny Urząd Morski w ramach Ministerstwa Infrastruktury.

Wskazuje to, że kwestie cyfryzacji są nisko wśród priorytetów rządu i na doczepkę można ten obszar dowolnie wtopić w strukturę któregoś – z kilku przynajmniej – resortów. Co wygodne dla polityków, bo można ten obszar „taniej” czy „drożej” sprzedać w czasie ustaleń i przepychanek między koalicjantami.

Mogło się wydawać, że sprawami cyfryzacji zajmie się nowo powstałe Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii, choć pojawiały się też głosy, że znajdą się w gestii Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (KPRM). Wczoraj tę drugą opcję potwierdził Michał Dworczyk, szef KPRM, prezentując na Twitterze nową strukturę rządu. Jednak wątpliwości nie rozwiał do końca, bo łączność została przypisana do Ministerstwa Infrastruktury. I jak rozumieć tę technologię w resorcie Gowina?

W sumie więc schemat przedstawiony przez Michała Dworczyka niewiele wyjaśnił, co potwierdziły niektóre z komentarzy pod tweedem ministra.

– Panie Ministrze, kto w KPRM będzie odpowiadał za informatyzację? Będzie powołany do tego departament, czy jakiś nowy ośrodek? – dopytywał się jeden z dziennikarzy.

Nie czytałeś dokładnie powstanie ministerstwo rozwoju pracy i technologii, a cyfryzacja to część technologii – ktoś mu odpowiedział.

– Ja pytałem o informatyzację, która jest w KPRM. Proszę dokładnie przeczytać grafikę – wyjaśniał dalej dziennikarz

– Informatyzacja to część technologii – mógł przeczytać w odpowiedzi.

Ze schematu Dworczyka dowiadujemy się jednak, że resort rozwoju pracy i technologii, na którego czele stanie Jarosław Gowin odpowiadać będzie za budownictwo, gospodarkę, turystykę i pracę. Gdzieś więc ta technologia wypadła. No chyba, że chodzi o technologie i cyfryzację w budownictwie, gospodarce, turystyce i pracy. 

To jednak pokazuje, że schemat szefa KPRM w kwestii cyfryzacji wyjaśnia niewiele. Nie dowiedzieliśmy także, kto w rządzie będzie teraz odpowiadał za tak istotne kwestie jak aukcja 5G, cyberbezpieczeństwo, kto będzie pilotował projektu OSE, pod kuratelę którego resortu trafi NASK czy Instytut Łączności. Takich pytań jest oczywiście więcej. Całkiem prawdopodobne, że w rządzie też jeszcze tego nie wiedzą. Nie jestem przekonany, czy pracownicy resortu cyfryzacji mają już jasność, co do swych losów zawodowych. Wiele wskazuje, że rozstrzygnięcia dotyczące cyfryzacji są czynione na chybcika, w pośpiechu i bez specjalnego przemyślenia. Trudno uwierzyć, że zostanie wzmocniony, co zapowiadał Marek Zagorski.

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.