REKLAMA

Wreszcie są. Kto? Chińczycy!

Czekaliśmy, czekaliśmy i wreszcie doczekaliśmy się. Chińczycy przyszli i stają się właścicielami telekomów działających w Europie Środkowej i Wschodniej.

Ktoś spyta, czy rzeczywiście czekaliśmy. Moim zdaniem tak, choć pewnie w czekaniu wielu dawało się wyczuć przede wszystkim obawę. Z jednej strony obawę przed nieznanym, a z drugiej przed ryzykiem, jakie niesie za sobą pojawienie się chińskiego inwestora.

Są kraje – jak Stany Zjednoczone – w których chiński inwestor w niektórych sektorach, zwłaszcza tych związanych z technologiami teleinformatycznymi nie ma szansy na przejęcia. Uzasadniane jest to względami bezpieczeństwa państwa. Z tych samych powodów sprzęt produkowany przez chińskich producentów nie jest instalowany w amerykańskich i australijskich sieciach telekomunikacyjnych.

W polskiej telekomunikacji Chińczycy pojawili się 10 lat temu. W P4. To z wykorzystaniem produkowanego przez Huawei sprzętu operator sieci Play zbudował swoją sieć. Zakupy finansował chiński China Development Bank, a kredyty zostały spłacone dopiero w 2014 r. gdy P4 uzyskało pieniądze z emisji pierwszej serii obligacji.

I właśnie P4 przez lata obecności w bilansie spółki kredytów udzielonych przez China Development Bank było przez niektórych postrzegane, jako potencjalny cel przejęcia przez chińskich inwestorów. Ewentualne przejecie, ciągle wówczas niewielkiego operatora, wykorzystującego chińskie technologie, bez wątpienia byłoby ciekawym ruchem. Wszak chińskie telekomy od połowy poprzedniej dekady szukały możliwości inwestycji.

Dokładnie pięć lat temu „Financial Times” informował, że China Mobile rozpoczyna działalność, jako wirtualny operator komórkowy w sieci brytyjskiego operatora EE (wówczas jego właścicielami byli Orange i Deutsche Telekom). Brytyjski MVNO, który działalność rozpoczął w maju 2012 r. miał być platformą do uruchomienia podobnych usług w innych krajach Europy. Półtora roku później poinformowano, że działający pod markę CTExcelbiz wirtualny operator ruszył z usługami we Francji w sieci Orange.

Gdy w 2012 r. trwały przygotowania do czeskiej aukcji częstotliwości pojawiły się pogłoski, że miliardera Petra Kellnera i jego fundusz PPF wesprzeć może China Mobile. Chińczycy ostatecznie się nie pojawili, aukcja została przerwana, a PPF wszedł w telekomunikacje, kupując od hiszpańskiej Telefoniki czeskiego operatora zasiedziałego.

Czekanie na Chińczyków w środkowoeuropejskiej telekomunikacji ziściło się dopiero, gdy z inicjatywy chińskiego rządu ruszyły przejęcia europejskich firm realizowane w ramach strategii „Nowego Jedwabnego Szlaku”. Realizując tę strategię, chińskie firmy niemal na wyścigi zaczęły szukać celów przejęć i często celowały w branżę technologiczną. Początkowo nikomu to nie przeszkadzało, aż doszło w ub.r. do przejęcia niemieckiego producenta robotów przemysłowych Kuka przez produkującą urządzenia AGD chińską firmę Midea. Wówczas pojawiły się obawy, że zakupy europejskich firm technologicznych nie są najlepszym pomysłem. Obawy wzrosły, gdy rząd USA wymusił na Midea sprzedaż amerykańskiej części biznesu Kuka oraz swymi działami zablokował przejęcie Aixtron, europejskiego producenta sprzętu do produkcji chipów.

Gdzieś w cieniu wielkich chińskich transakcji w Europie CITIC Telecom CPC ogłosił w kwietniu ub.r., że kupuje od Linx Telecommunications aktywa telekomunikacyjne, w tym 470 km kabla ułożonego pod Bałtykiem, łączącego Sztokholm z Tallinem i Helsinkami oraz centra zarządzania siecią zlokalizowane w Tallinie i Moskwie, a także data center w Tallinie. Osiem miesięcy późniejMid Europa Partners ogłosił, że sprzedaje China CEE Investment Co-operation Fund węgierskiego operatora Invitel.

Skoro Chińczycy pojawili się w europejskiej telekomunikacji naturalne wydaje się pytanie, czy na tych przejęciach się skończy? A jeśli nie, to kto będzie następny. Można spekulować i np. wskazywać potencjalne cele. Można też po prostu... czekać na rozwój wypadków.