Wyższe kwalifikacje za większe pieniądze

Jacek Kowalski, członek zarządu Orange Polska ds. HR
(źr. Orange)

Redukcje zatrudnienia w grupie Orange – co roku pokaźnej skali – trwają od lat. Czy zarząd widzi horyzont tego procesu?

Jacek Kowalski, członek zarządu Orange Polska ds. HR: Nie myślimy w kategoriach „docelowego zatrudnienia”. Pod koniec ubiegłego roku zawarliśmy nową umowę społeczną na 2016-2017 i dla mnie perspektywa tych dwóch lat jest kluczowa. Podobnie jak maksymalna elastyczność zatrudnienia, które pozwoli realizować biznesowe cele. Tyle potrafimy przewidzieć teraz, opierając się na realiach rynkowych.

Jednak, bazując na dotychczasowym doświadczeniu, pewnie może pan jakoś prognozować, co się będzie działo poza horyzontem bieżącej umowy społecznej: w latach 2018–2019?

Spodziewamy się, że utrzyma się bieżący trend. Ze względu na sytuację rynkową liczba pracowników Orange Polska oraz całej branży będzie się zmniejszać. Zwracam jednak uwagę, że redukcje są mniejsze.

Warto też pamiętać, że nawet planowe działania związane z optymalizacją zatrudnienia mają swoje wahania. Był rok, kiedy spowolniliśmy redukcję, by dać sobie czas na przeorganizowanie struktur w firmie. Zaproponowaliśmy wtedy 4,5 proc. wzrostu wynagrodzeń, daliśmy możliwość odejść dobrowolnych bez wdrażania projektów restrukturyzacyjnych i w efekcie z pracy zrezygnowało 500 osób, a więc w naszej skali niezbyt dużo. Z czysto finansowego punktu widzenia nie było to optymalne posunięcie, ale uznaliśmy, że warto.

Czy realizujecie obecnie jakieś procesy, których efektem może być znaczący spadek zapotrzebowania na pracowników?

Takie procesy zawsze trwają w korporacjach. Mamy programy związane z optymalizacją organizacji np. New Organization Model, które wpłyną na poziom zatrudnienia – przekrojowo, przez całą organizację. Podobny będzie efekt pogłębiającej się digitalizacji, czy upraszczania procesów IT. Istnieją też czynniki zmienne, które nie poddają się precyzyjnemu prognozowaniu a wpływają na poziom zatrudnienia.

Co pan ma na myśli?

Chociażby program inwestycyjny, który grupa przyjmie w takiej lub innej skali. To wpłynie na poziom zatrudnienia i na to, w jakim modelu będziemy inwestycje realizować.

Inwestycje wpływają na wzrost zatrudnienia?

Tak, chociaż w naszym przypadku raczej mówimy o niższym tempie spadku. Nie radykalnym, ponieważ staramy się budować takie modele biznesowe, które ograniczają silny wpływ inwestycji na poziom zapotrzebowania na pracę.

Gdybyście byli gotowi zaryzykować i zdecydowali się na jednorazowe dopasowanie struktury zatrudnienia do potrzeb grupy, to jaka musiałaby być skala takich jednorazowych odejść?

Od dawna nie mamy przerostu zatrudnienia, który bez szkody dla biznesu można by zrzucić jednorazową operacją.

Ale negocjując to porozumienie, proponowaliście wyższy poziom redukcji, niż ostatecznie został uzgodniony.

Na tym polegają negocjacje. Różnice w proponowanych i uzgodnionych ostatecznie liczbach nie odbiegały radykalnie od siebie, biorąc pod uwagę skalę całej grupy.

Nasze zapotrzebowanie na pracowników jest wyższe, niż u innych operatorów: utrzymujemy sieć stacjonarną, mamy bagaż stopniowo ewoluujących technologii sieciowych itp. Mówiąc wprost: operatorzy, którzy wchodzili na rynek później, niż my mają mniejsze zapotrzebowanie na pracę i lżejszą strukturę zatrudnienia.

Które to już było porozumienie z kolei?

Począwszy od 2007 r., to piąta umowa społeczna, ale porozumień z partnerami społecznymi było więcej.

Umowy zawieracie zawsze na dwa lata?

Kiedyś zawieraliśmy na trzy lata, ale dzisiaj trudno planować w takiej perspektywie. Rynek zmienia się zbyt dynamicznie.

Z zewnątrz wydaje się, że dosyć gładko dochodzicie do porozumienia ze związkami zawodowymi?

Pozornie rzeczywiście może to tak wyglądać. Proszę jednak pamiętać, że kwestie zatrudnienia zawsze są trudnym tematem. Dlatego nigdy nie jest łatwo, zważywszy, że po stronie związkowej mamy doświadczonych i kompetentnych partnerów.

Ile jest dzisiaj organizacji związkowych w Orange Polska?

Od dłuższego czasu mamy 22 organizacje związkowe. Odsetek członków organizacji wynosi ok. 30 proc. zatrudnionych. Także się nie zmienia.

Dochodzimy do porozumienia, ponieważ w ciągu lat nauczyliśmy się, że trzeba szukać kompromisu. Partnerom społecznym, uczciwie pokazujemy, jaka jest sytuacja na rynku telekomunikacyjnym i co z tego wynika dla Orange. Oczywiście, można by też inaczej: po prostu uruchomić zwolnienia grupowe w oparciu o regulamin. Tylko, że w dłuższej perspektywie to nie byłaby dobra droga.