Zadecyduje determinacja

Jutro zaczyna się z dawna oczekiwany wyścig po częstotliwości dywidendy cyfrowej. Wynik jest wielką niewiadomą, ale z pewną dozą prawdopodobieństwa można jednak ocenić, kto ma największe, a kto najmniejsze szanse na wylicytowanie cennych zasobów, a przynajmniej komu najbardziej powinno na tym zależeć.

Według powszechnego mniemania Orange będzie wciskał aukcyjny guzik do oporu
(źr.fot.TELKO.in)

Uczestnicy aukcji stawiają sobie dzisiaj dwa kluczowe pytania. Najpierw: czy aukcja w ogóle zakończy się w przewidzianym dokumentacją trybie? A potem: kto zdobędzie częstotliwości  ile?

Oferty nie są wiążące, co powoduje, że od początku lub od pewnego momentu uczestnik aukcji może licytować nie po to, by zdobyć blok częstotliwości, ale po to, by wydłużyć postępowanie, podbić cenę, którą będą musieli zapłacić konkurenci, lub nawet po to by w nieskończoność (prawie) przeciągać aukcję, co pewnie zakończyło się jej unieważnieniem. Wykrwawić konkurencję będzie chciał każdy, lub prawie każdy z przegranych. Sparaliżować aukcję? W kontekście takiego wariantu najczęściej wskazywany jest NetNet – spółka o niewiadomej strategii i celach. Nie można tego wykluczyć, ale naszym zdaniem – nie wdając się już w szczegółowe rozważania – nie taki jest jej cel. Według nas sama licytacja zakończy się pozytywnym rozstrzygnięciem, chociaż jest więcej niż pewne, że przegrani będą kwestionować wynik, odwoływać się od niego i opóźniać procedurę przydziału rezerwacji. Tak było zawsze. Tylko, kto przegra…

Pewniak zwycięzca?

Łatwiej jest domyślać się, kto wygra. Orange jest jedynym MNO, który dzisiaj dostarcza usługi LTE nie na własnej częstotliwości, ale dzięki współkorzystaniu z zasobów radiowych T-Mobile. Operacyjnie współpraca zdaje egzamin, ale strategicznie Orange jest w gorszej sytuacji, niż jego konkurenci. Od kiedy przygotowania do aukcji ruszyły pełną parą  powszechne jest przekonanie, że Orange jest zdeterminowany wziąć wszystko, co się da, czyli dwa bloki 2 x 5 MHz w paśmie '800' i cztery bloki 2 x 5 MHz w paśmie '2600'. Dzięki temu mógłby budować, własną zasięgową sieć LTE800 i dysponować zasobami do budowania w przyszłości pojemności w paśmie 2600 MHz (przypomnijmy, że operator nie ma do wykorzystania 1800 MHz). Wydaje się, że Orange stać na pozyskanie takich zasobów, i że operator ma wszelkie powody, aby odważnie licytować. Ale nie on jeden. Zakładamy, że każdy operator – w granicach swojego budżetu – chce coś zdobyć w paśmie '800' oraz, że nie działają oni w porozumieniu (z wyjątkiem Polkomtela i NetNet).

Wydaje się, że dla każdego z MNO planem minimum jest dostęp do sieci LTE800 w kanale 2 x 10 MHz. Zbudowanej samodzielnie, lub w partnerstwie, na własnych lub cudzych zasobach radiowych.

Urząd Komunikacji Elektronicznej nałożył limit współdzielenia pasma do 2 x 15 MHz (chyba, żeby powstała jedna ogólnopolska sieć) i wydaje się, że jest w stanie wyegzekwować to ograniczenie. Można zatem założyć, że przynajmniej w najbliższym czasie  nie będzie ekskluzywnej sieci na szerszym bloku, niż 2 x 15 MHz. Z zasobami 2 x 10 MHz już się da z taką siecią konkurować. Zwróćmy uwagę, że konkurencyjne sieci LTE1800 także nie działają na równych blokach. Zakładając, że to Orange zdobędzie 2 x 10 MHz w paśmie '800' pozostali gracze muszą postarać się o dostęp do sieci na co najmniej takim samym bloku.