A jednak obrona lokalnych monopoli…

Interesy konsumenta

Przedsiębiorstwa kierują się i powinny się kierować głównie swoim celem gospodarczym i, aby móc działać w zmieniającym się otoczeniu biznesowym oraz prawno-regulacyjnym, muszą „zmieniać zdanie” i kierunki swoich decyzji. Organy administracji mają jednak inne cele. Na Prezesie UKE ciążą cele dotyczące realizacji tzw. polityki regulacyjnej, które są wpisane w ustawę Prawo telekomunikacyjne. Zalicza się do nich m.in. zapewnienie użytkownikom maksymalnych korzyści w zakresie cen, wspieranie konkurencji i inwestycji, a także zapewnienie przewidywalności regulacyjnej. Zatem cele nie zmieniają się dla regulatora i dlatego, gdy regulator zmienia fundamentalnie podeście do swoich regulacji, to oczekuje się by to miało racjonalne uzasadnienie.

Zarówno mec. Wojciech Krupa jak i dyrektor Tomasz Bator pomijają zasadniczy argument Wiatronic Sp. z o.o. z Poznania, który – chcąc konkurować z Fiberhost – przedstawił argumentację, że nie opłaca mu się korzystać z dostępu Fiberhost z powodów ekonomicznych. Wskazał, że korzystając z oferty Fibrehost nie jest w stanie zaoferować klientom konkurencyjnej usługi detalicznej. W świetle przepisów megaustawy jest to przesłanka, którą regulator musi wziąć pod uwagę, wydając swoje rozstrzygnięcie o dostępie do nieruchomości. Przecież na końcu tego łańcuszka mamy klienta, który ma prawo do konkurencyjnej oferty usług, nawet jeśli na zasobach mieszkaniowych spółdzielni, wspólnoty, czy innego zarządcy nieruchomości powstałaby równoległa infrastruktura telekomunikacyjna. Taką sytuację dopuścił ustawodawca w przepisach prawa.

Co więcej w uzasadnieniu rozstrzygnięcia UKE trudno doszukać się pogłębionej analizy wykazującej jednoznacznie, iż istniejące instalacje telekomunikacyjne należące do Fiberhostu spełniają zapotrzebowanie Witronic w aspekcie technologicznym. Jak również wykazania przesłanki, że powielanie infrastruktury byłoby w tym przypadku ekonomicznie nieuzasadnione.

Twierdzenie mec. Wojciecha Krupy, że instytucja negocjacji i zmiany umowy o dostępie telekomunikacyjnym jest tożsama z instytucją akceptacji bądź odrzucenia oferty na gruncie prawa cywilnego, jest zrównaniem niedopuszczalnym w świetle Prawa telekomunikacyjnego i prawa konkurencji.

Ze ściśle określonych powodów (znanych wszystkim uczestnikom rynku), zarówno prawodawca europejski, jak i polski poddał obrót gospodarczy na rynku telekomunikacyjnym (rynku regulowanym) specjalnym dedykowanym ustawom (Prawo telekomunikacyjne i ustawa o wspieraniu usług i sieci telekomunikacyjnych), nie pozostawiając tego zasadom ogólnym obrotu gospodarczego.

Działalność telekomunikacyjna jest bowiem działalnością regulowaną. A podmioty występujące o dostęp – dzięki opisanym przez prawo zasadom – mają być chronione przed nadużywaniem pozycji przez podmiot, który (z uwagi na władztwo nad infrastrukturą) w sposób naturalny dysponuje większą siłą rynkową.

Wbrew twierdzeniom mec. Wojciecha Krupy, naszym koronnym argumentem w sprawie „automatyzmu” nie jest fakt, iż regulator na podobny mechanizm nie zgodził się w przypadku zmian umów regulowanych ofertą ramową Orange Polska (choć trudno się dziwić Orange, że nie chce automatyzmu w ofercie Fiberhost, skoro sam jej nie może wprowadzić do swojej oferty).