REKLAMA

Aukcja: pogodzić ambicje z logiką

Za tydzień powinna się zacząć właściwa aukcja pasma 3400-3800 MHz, udział w której wziąć mają: Orange, P4, Polkomtel i T-Mobile. Stawką są cztery bloki pasma radiowego po 100 MHz każdy. Jest duża szansa, że na koniec przyszłego tygodnia będziemy już znali wynik tego postępowania, a koszty pasma nie będą zanadto odbiegały od ceny wywoławczej, czyli w sumie osiągną ok. 2 mld zł. O doświadczeniach z aukcji i prognozach na najbliższe postępowanie rozmawiamy z Piotrem Kuriatą, który w 2014 r. odpowiadał w Playu za pamiętną rozgrywkę o pasmo 800/2600 MHz.

Piotr Kuriata, ekspert rynku telekomunikacyjnego. W 2014 r. odpowiadał za udział P4 w aukcji pasma 800/2600 MHz.
(źr. TELKO.in)

W ciągu kilku, najwyżej kilkunastu rund aukcyjnych uczestnikom powinno udać się zasygnalizowanie swoich priorytetów i cenowe zróżnicowanie różnych jakościowo bloków (lokalne wyłączenia możliwości korzystania) częstotliwości, jakie na sprzedaż wystawił Urząd Komunikacji Elektronicznej – uważa Piotr Kuriata, były członek zarządu P4 ds. strategii.

– Gdyby rządziła żelazna logika, to prawdopodobnie wystarczyłoby kilka rund, żeby ułożyć popyt na dostępnych czterech blokach częstotliwości. Różnice jakościowe poszczególnych bloków nie są – na dłuższą metę – tak istotne, by dzisiaj warto było podnosić cenę całego pasma poprzez przedłużenie licytacji. Nie można jednak zapominać o indywidualnych i korporacyjnych ambicjach poszczególnych uczestników akcji, jak również o swoistym „BHP pracy”, które powoduje, że menedżerowie nie myślą z przyjemnością o zakupie potencjalnie wadliwego dobra, gdy za tę samą cenę jego konkurent kupuje dobro pełnowartościowe – mówi Piotr Kuriata. – Dlatego, według mnie, potrzeba będzie tyle rund, ile spowoduje różnice w wycenach poszczególnych bloków – adekwatnych do lokalnych ograniczeń wykorzystania. Oczywiście ze stosownym umiarem. Sądzę, że najwyższe wyceny nie powinny odbiec od ceny wywoławczej o ok. 50 mln zł.

Trzy lata czekania

Przypomnijmy, że pierwotnie aukcja tzw. pasma C wystartowała w 2020 r., ale najpierw została zawieszona mocą ustaw antycovidowych, a potem w ogóle anulowana pod pretekstem konieczności zabezpieczenia w dokumentacji aukcyjnej świeżych wówczas problemów z cyberbezpieczeństwem sieci teleinformatycznych w Polsce. Przez długie miesiące UKE twierdził, że nie może wznowić postępowania póki projekt nowelizacji ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa (KSC) nie wyjdzie przynajmniej z prac rządowych. Potem UKE zmienił zdanie. KSC jak nie było tak nie ma, natomiast w projektach decyzji rezerwacyjnych na bloki w paśmie C znalazły się zapisy żywcem wyjęte z projektu ustawy.

– Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Z punktu widzenia użytkowników końcowych korzyścią jest to, że w porównaniu do warunków aukcji z 2020 r. UKE ostatecznie zdecydował się wystawić na sprzedaż bloki po 100 MHz, zamiast po 80 MHz. To zdecydowanie ułatwi zarządzanie pasmem i dostarczenie dobrej jakości usług. Co do operatorów, to także nie mieli powodu zanadto się spieszyć. Z ich perspektywy jeżeli żaden z konkurentów nie ma pasma, to jakby wszyscy je mieli.