REKLAMA

Aukcja: pogodzić ambicje z logiką

Z drugiej strony odwlekanie aukcji oznaczało odroczenie w czasie konieczności poczynienia niebagatelnych nakładów inwestycyjnych (szczególnie nie lubianych przez właścicieli). Warto wreszcie zaznaczyć, iż fakt operowanie przez jednego z operatorów [Polkomtel – red.] od kilku lat jedyną w Polsce siecią 5G na oddzielnym paśmie nie zmienił zauważalnie jego sytuacji na rynku. Nie wystarczy bowiem uruchomić ograniczonej liczby stacji na nowych częstotliwościach, aby abonenci odczuli nową jakość – mówi Piotr Kuriata.

Tak więc aukcja odwlekała się z miesiąca na miesiąc, bez zbytniego niepokoju na rynku. Wielu obserwatorów i osobiście zaangażowanych w problem menedżerów twierdziło nawet, że postępowania nie będzie w tym roku, a już na pewno nie przed wyborami. Tymczasem termin aukcji został już uczestnikom zakomunikowany. Według nieoficjalnych informacji, UKE zależało na tym, by przeprowadzić proces przed wyborami parlamentarnymi. To się może nie udało, ale powyborcze zamieszanie potrwa na tyle długo, że w zasadzie na jedno wyjdzie. Decydenci będą mieli inne problemy, niż ingerowanie w umiarkowanie znaczące postępowaniu na rynku częstotliwościowym.

Aukcyjne meandry

Warunki postępowania w zasadzie ograniczyły możliwość uczestnictwa w postępowaniu do czterech działających już na rynku operatorów komórkowych. Wszyscy czterej złożyli oferty wstępne, wadium (182 mln zł) i zostali dopuszczeni do udziału w drugiej rundzie, czyli we właściwej licytacji.

– Aukcja jest procesem dobrze przećwiczonym w procesie dystrybucji częstotliwości i jest to procedura efektywna. Przetarg ma więcej niuansów i potencjalnie jest bardziej podatny na prawne podważanie warunków i wyników. UKE ma jednak dużo doświadczenia z obiema procedurami przetargowymi. Ostatecznie formuła postępowania jest sprawą wtórną w stosunku do przyjętych celów i zasad – mówi Piotr Kuriata.

Po raz drugi UKE wybrał format SMRA (ang. Simultaneous Multi-Round Auction) dla postępowania częstotliwościowego w Polsce. W tym trybie uczestnicy licytują w tym samym czasie kilka różnych bloków częstotliwościowych (zamiast np. licytować je pojedynczo po kolei).

– Wszystko zacznie się od pierwszej rundy, w której każdy z uczestników musi złożyć ofertę jeżeli chce dalej uczestniczyć w postępowaniu. Może złożyć ofertę na dowolny blok w cenie wywoławczej lub od razu z dowolnym postąpieniem w widełkach do 2 proc. do 10 proc. ceny wywoławczej. Każdy może złożyć oferty na różne bloki, ale bardziej prawdopodobne, że oferty skumulują się na mniejszej liczbie bloków. Możliwe nawet, że w pierwszej rundzie wszyscy zalicytują tylko jeden blok – stawiałbym na blok C lub D [tzw. bloki pełnowartościowe – red.]. Najwyższa oferta zyskuje status NZK czyli „najwyższej zadeklarowanej kwoty” a ten oferent, który ją składa ma zablokowaną możliwość licytacji w kolejnej rundzie – do czasu, do kiedy na dowolnym bloku ma NZK. Gdyby wszyscy uczestnicy złożyli takie same co do wartości oferty (np. w wysokości ceny wywoławczej) na ten sam blok, to zwycięzcę rundy losowo wyłania system aukcyjny.